Jakie to było bolesne spotkanie...
Moje ukochane nadsłuchawki AKG K1000 które tak uwielbiałem nie miały nic do powiedzenia.
Bywając u Włodka dość często jakieś 2 lata temu po tym jak stał się posiadaczem AKG K1000 zaczęliśmy poszukiwania najlepszego towarzysza do ich napędzenia. Słuchając przeróżnych wzmacniaczy Włodek osiągnął bardzo zadowalający system, który mi się bardzo podobał. K1000 były dla mnie najlepszymi słuchawkami. W prawdzie nie miały za wiele basu, jednak ja to im wybaczałem, bo grały dla mnie najlepiej zarówno pod względem barwy jak i separacji, szczegółów, pięknie wydobywając niuanse jednocześnie nie będąc zbyt analitycznymi czy kłującymi. Z lampą oferowały piękną barwę.
Potem choroba postępowała i Włodek kupił 009 i 007. Te drugie dla mnie są bardzo słabymi słuchawkami, które wiele maskują i ukrywają, oferując w zamian "lampową" barwę jednak dla mnie to granie było zbyt ciemne i matowe. Takie ciepłe kluchy. Za to 009+717 poszły w zupełnie inną stronę. Te już grały pełnym pasmem z preferencją obu skrajów. Bas jest, góra jest, środek nieco wycofany, takie jakby idealne jednak nie dal mnie. Ja dalej wolałem K1000 które miały więcej średnicy (kosztem basu) i nie tak analityczne, lekko podbite wysokie tony.
Minęło ze 2 lata od kiedy przychodziłem na herbatkę i odsłuch K1000. W między czasie Włodek zmienił lokum i zaczął szukać kolumn. Zadzwonił że ma Orfiego, więc przyjechałem i się zadziwiłem.
Orpheus to w ogóle inna liga niż 009 czy K1000. Tak zapewne wiele razy to już czytaliście i słyszeliście. Sam się dziwiłem tym zachwytom i pianiem nad Orfim jaki to on super - póki sam go nie posłuchałem.
Wzmacniacz Orpheus + 009 vs słuchawki Orpheus:
- 009 grają trochę głośniej
- 009 mają lekko podbite skraje pasma
- Orfi gra pełnym pasmem z preferencją średnicy, która jest ciepła i bardzo przyjemna w odbiorze
- Orfi jednocześnie pokazuje bardzo dużo dźwięków, informacji o instrumentach, pomieszczeniu, oddaje pogłosu, odbicia z sali, można łatwo usłyszeć całą akustykę pomieszczenia w którym dokonywano nagrania, jednocześnie podaje to w tak łagodny sposób że musiałem się zmuszać aby ich słuchać, bo myślami odpływałem gdzie indziej
- 009 zagrają niemal każdy rodzaj muzyki
- Orfi zagra łojenie, jednak słuchanie tego nie sprawi radości, bo poda to w zbyt ugrzeczniony sposób. Słuchałem na nim mojej ulubionej siepy, zespołu Panzer AG, album This is my battlefield. Słyszałem każde z szybkich uderzeń, dźwięk się nie zlewał, były szczegóły, jednak zabrakło krzykliwości - przez w tym przypadku zbytnią preferencję średnicy przez Orfiego.
- Odnośnie kreowania sceny to Orfi gra na boki od uszu i w tył. Bardzo mi się to nie spodobało - jako codziennemu słuchaczowi kolumn, stojących z przodu. Tutaj miałem wrażenie że siedziałem na końcu sceny za muzykami. Po 30-40 minutach oswoiłem się z tym i przestałem na to zwracać uwagę. Do momentu gdy to na jakimś utworze usłyszałem instrument 1,5m z przodu i 0,5m po prawej od siebie. Zdjąłem słuchawki, bo pomyślałem że to Serbiny zaczęły grać. Jednak kolumny nie grały.
009 grają wewnątrz głowy i tylko trochę wokół. Orfi ciągle gra na 0,5-0,7m po bokach i trochę w tył, jednak czasami potrafi pokazać instrumenty nawet dalej i to z przodu.
Powracając co raz to do K1000 które były podłączone do integry MBLa z przykrością odwieszałem je na stojak. Po prostu nie było czego słuchać. Wcześniej bardzo mi się podobały i dałbym się za nie pokroić, jednak tylko do momentu bezpośredniego porównania z Orfim. Można było sobie wmawiać że w K1000 tylko trochę brakuje basu, za to mają piękną średnicę i wysokie jednak mając obok Orfiego to tylko wmawianie sobie. To zupełnie inna liga. Przy nim K1000 nie mają basu i kropka. Kontrabas jest za mały, słychać głównie struny, zamiast dźwięku z pudła. Cała średnica nie jest odpowiednio dociążona i ma za mało masy i wypełnienia.
Zatem czy Orpheus to ideał?
Moim zdaniem nie. I on ma swoje wady jak wszystko na tym świecie. Osobiście chciałbym więcej dynamiki i szybsze narastanie dźwięków. Poprawa konturu i impaktu przy zdjęciu trochę zbyt podbitej średnicy dała by brzmienie bardziej angażujące i 'prawdziwe' granie.
Dlatego to nie jest skończona droga i złapany futrzak. Za czas jakiś trzeba będzie poszukać lepszego wzmacniacza dla słuchawek Orpheusa. A nim to nastąpi to jeszcze posłuchamy DACa w nim zawartego, bo póki co graliśmy z MBL1531 w roli transportu i DACa.
Ło matko 45 minut pisałem. Jak ktoś przeczytał całe wypociny to gratuluję wytrwałości.