Zacznę od LST przywiezionego przez Ductusa.
Estetyczna obudowa i bardzo duży ciężar w stosunku do jej objętości. W moim odczuciu urządzenie neutralne, które różnicuje zarówno słuchawki jak i źródła. Znam swój system i dlatego mogę napisać, że zmiany pomiędzy torem analogowym jak i cyfrowym to urządzenie przekazuje bardzo dobrze. Generalnie to świetne rozwiązanie, które, w sposób transparentny dla informacji dźwiękowej, pozwala wykorzystać wzmacniacz kolumnowy do napędzenia słuchawek elektrostatycznych. Doskonała podstaw do budowy systemu uniwersalnego, który jest tak samo dobry dla słuchawek jak i kolumn.
Zarówno 007 jak i 009 uważam za słuchawki bardzo dobre. Nie chce używać, tak często nadużywanego, określenia high-end ale to moim zdaniem jest słuchawkowy high-end i kropka. Porównanie z moimi Sennheiserami HD600 było dla mnie, delikatnie ujmując, ....ekhmm, ekhmm....bolesne :-)
Tutaj nie było kwestii, że STAX-y i HD600 grają inaczej tylko elektrostaty niczym ciężkie pancerniki klasy Yamato rozgromiły niemiecki krążownik klasy "Admiral Graf Spee", zanim ten wystrzelił pierwszą salwę w kierunki przeciwnika. W STAX-ach lepsze było wszystko, od ilości informacji, przestrzeni, średnicy ......itp, itd. Sennheiser HD600 został zwyczajnie posłany na dno nie mając nawet czasu na spuszczenie szalup dla rozbitków :)
Kiedy już HD600 poszły na dno to dwa, a chwilami 3, japońskie pancerniki zaczęły walić do siebie salwami ze wszystkich wieżyczek ;-).
Moje wrażenie dotyczą tego co usłyszałem w moim systemie i nie twierdzę, że to prawda objawiona, która musi odnosić się również do innych systemów.
STAX 007 są, moim zdaniem, słuchawkami lepszymi od STAX 009.
007 (złote, Ductusa) to konstrukcje oferujące bardziej dojrzały, naturalny i jednocześnie bardziej subtelny dźwięk, szczególnie na średnicy. Kiedy 009 wyraźnie odfiltrowuje ten zakres częstotliwości to 007 operuje taką naturalność i ilością informacji i mikroplanktonu, że zwyczajnie bardziej chce mi się tego słuchać.
009 też ma w tym zakresie sporo do powiedzenia ale zdecydowanie mniej niż 007. Wokale 009 są przekonywujące ale nie tak naturalne i soczyste jak w 007. 009 bardziej operują dynamiką i konturem dźwięku a 007 sceną, wypełnieniem i barwą. Po stronie 009 właśnie jako główną zaletę można przedstawić atak dźwięku i dynamikę ale w systemie neutralnym na dłuższą metę może to być męczące. 007 (czarne) Chreesa grały trochę inaczej jak złote 007 kol. Ductusa. Faktycznie to krok w stronę dźwięku 009 aczkolwiek drobny i dlatego tą wciąż 007 ze swoimi wszystkimi zaletami.
W zdecydowanej większości materiału muzycznego 007 były dla mnie lepsze niż 009. Wyjątkiem była klasyka - fortepian Zimmermana i orkiestra grająca Czajkowskiego. Tutaj z 009 było słychać lepsze, bardziej dosadne i bardziej dynamiczne, uderzenie w klawisze i lepszą separację instrumentów. Pogłos również, moim zdaniem, był lepiej artykułowany w 009 niż w 007.
Jednym z wniosków po porównaniu było to, że 009 mogą lepiej spisać się w systemie grającym dźwiękiem określanym jako typowo lampowy, kiedy to pewne niedostatki barwy załatwi lekko przesłodzona pozostała część systemu. W systemie grającym neutralnie lub "tranzystorowo" 007 będzie zdecydowanie lepszym rozwiązaniem. 007 wydały mi się również słuchawkami odrobinę wygodniejszymi ale być może to kwestia regulacji.
Gdybym miał wybierać STAX-y dla siebie to zdecydowanie złote STAX 007. Tuż za nimi czarne 007.
009? Bardzo dobre, świetne, ale to nie jest, w moim mniemaniu, faktyczny progres w stosunku do 007. To raczej krok w inną stronę i niekoniecznie w tą w którą chciałbym aby podążał STAX.