Audiohobby.pl

Stax SR-007 Omega 2

-Pawel-

  • 4720 / 5470
  • Ekspert
27-01-2015, 10:09
Stary wykres SR-007 znaleziony w sieci, plus pomiar ze stronki podanej przez Marka w sąsiednim wątku. Generalnie pokrywa się to z moimi obserwacjami. Co dziwne tak nieciekawa z mojego punktu widzenia charakterystyka pasma przenoszenia nie przeszkadza w sprawianiu masy frajdy przy słuchaniu oraz kreowaniu niezwykle zjawiskowej przestrzeni. Faktem jest, że do takiej prezentacji też trzeba się nieco przyzwyczaić, początkowo może wydać się nieciekawa. To prawda - Stax gra bez fajerwerków, lecz w miarę upływu czasu coraz ciężej jest do jakichkolwiek fajerwerków wrócić.

brodacz

  • 1780 / 3800
  • Ekspert
27-01-2015, 11:22
Ostatnio sluchalem glownie na 009 po przesiadce na MK1
SZ-17xx slychac odrazu,że sa ciemniejsze i mniej uwydatniaja szczegóły.
Nie powiedzialbym jednak tak zdecydowanie jak Janek ,ze MK1 tnie pasmo po całości.Basu o dziwo maja objetosciowo wiecej niz 009 i chyba nawet schodzi troszke nizej.Ten w 009 jest za to bardziej punktowy i zwarty.
U góry ok, można polemizowac ale to może być tez takie odczucie przez to przyciemnienie i mniej detali.Napewno ta góra nie jest taka jak bas w K1000 gdzie najnższego basu po prostu nie ma.
Scena i jej holografia,tu nie ma oczym w ogóle rozmawiac.Wokaliste mam tam gdzie perkusje w 009 a perkusja stoi w odleglosci niedostepnej dla 009.Gitararzysta ktory w 009 stoi mi na godzinie 9 w MK1 przesowa sie na 10 ,10.30 a publiczność juz nie tylko jest obok mnie i przedemną ale i za mną.Rozciagłość sceny w przód i tyl jest zdecydowanie lepsza.Na boki troche tez ale nie jest to az taka roznica jak w przód i tyl.
Nie jest to oczywiscie SR-Omega bo to nastepny lub dwa poziomy dalej ale można sie juz tą holografia i scena pobawic,po podróżowac po niej , w 009 tej zabawy tak nie ma, no moze jak ktos nie miał jeszcze okazji posłuchać lepszych w tym aspekcie.
To tak jak z winem,dopiero jak posmakujesz dobre to słabe przestaje smakować.
009 sama jakoscią brzmienia uważam napewno za lepsze sluchawki lecz scenę i jej holografię oraz przestrzeń maja niewatpliwie gorszą od MK1.

-Pawel-

  • 4720 / 5470
  • Ekspert
27-01-2015, 11:32
Dzięki Przemek za porównanie z pierwszej ręki. 009 są bardziej neutralne w charakterystyce pasma, tyle mówią mi oczy, muszą być niemalże płaskie w odbiorze z lekko uwydatnioną górną średnicą i to moim zdaniem pierwsze uderza po przesiadce. Są bardziej przyswajalne "z marszu", do 007 trzeba zaś przywyknąć.

brodacz

  • 1780 / 3800
  • Ekspert
27-01-2015, 11:41
W swoich MK1 usunąłem druty siedzące w padach które ułatwiały im obracanie się.Obracanie to zawsze mnie bardzo denerwował i irytowało gdyż zawsze musiałem korygować ich polożenie przed założeniem słuchawek.
Pady rozwinąłem i zamiast drutów włożyłem do nich po jeszcze jednej takiej samej gąbce.
Pady naprężyły się i trochę powiekszyły oraz siedzą dużo ciaśniej w słuchawce i nieobracają się już same przy normalnym użytkowaniu.
Bardzo jestem zadowolony z takiej modyfikacji.

Porównań brzmienia  jako takich przed i po nie robiłem.
Z jednego jednak jestem zadowolony,nie wiem czy to kwestia nowego toru z LST i Cary czy modyfikacji padów (a może zawsze tak było) ale pod pewnymi względami,tymi które są dla mnie dość istotne czyli scena,jej holografia i przestrzeń słuchawki te ustąpują z mi znanych tylko Orfeuszowi i SR-Omega.
« Ostatnia zmiana: 27-01-2015, 11:48 wysłana przez brodacz »

-Pawel-

  • 4720 / 5470
  • Ekspert
31-01-2015, 12:12
Ostatnio po małej przerwie odpaliłem Omegi i mi jakoś tak ciemno i bez polotu grały, zwaliłem na zmęczenie, nie taką fazę Księżyca, wilgotność i złe czary. Następnego dnia to samo, następnego również, zniknęła szybkość i zaangażowanie w przekaz. Wyjąłem wtyk, rozładowałem membranę stykając piny wtyczki i już grały. Teraz przed każdym słuchaniem tak robię i nie marudzą. Też tak macie, czy po prostu mi się tylko wydawało i bzdury tutaj generuję?

wiktor

  • 2503 / 5865
  • Moderator Działu Słuchawki
31-01-2015, 15:28
Takie zwarcie, jak opisałeś, robię po zakończeniu słuchania. W jakimś minimalnym stopniu może to zmniejszyć przyciąganie drobinek kurzu. Nie łączyłbym tego z graniem jako takim.

Jeśli coś się zmienia w takim przypadku, to "naładowanie" membrany. Za to odpowiada wzmacniacz. SR-007 są w dużym stopniu niezawodne.  Kabel może też być podejrzany w okolicach wejścia do muszli.

W praktyce jest tak, że sygnał audio (R+, R- oraz L+, L-) bez BIAS-u napędza słuchawki. Z każdą sekundą będzie ciszej. W zależności od modelu, słuchawki bez DC 580V przestaną grać po 30 - 90 sekundach.

-Pawel-

  • 4720 / 5470
  • Ekspert
31-01-2015, 15:40
Do tej pory nie resetowałem ich po zakończeniu słuchania, stąd może nie były do końca rozładowywane i przy kolejnym włączeniu wzmacniacza "gorzej" się ładowały, po czym "twardy reset" załatwiał sprawę? Nadal dopuszczam możliwość, że mi się to tylko wydawało :)

Fatso

  • 290 / 3986
  • Zaawansowany użytkownik
31-01-2015, 22:14
Nie zdawało Ci się. Na driverach potrafią pozostać prądy pasożytnicze. Zwarcie pinów na dłużej pomaga. Ja zrobiłem sobie takie gniazdo, w które wpinam słuchawki jak ich nie używam.
To co powyżej napisałem to moje zdanie na dzień w którym je wygłosiłem. Dzisiaj mogę mieć już inne przekonania, zgodnie z zasadą, że tylko krowa się nie myli. I nie możesz mieć o to do mnie, drogi użytkowniku, pretensji. Jeśli zaś zawiodłeś się na moim braku stałości w przekonaniach, to trudno.

Krzysztof_M

  • 1467 / 5257
  • Ekspert
31-01-2015, 22:45
Takie zwarcie, jak opisałeś, robię po zakończeniu słuchania. W jakimś minimalnym stopniu może to zmniejszyć przyciąganie drobinek kurzu. Nie łączyłbym tego z graniem jako takim.

Jeśli coś się zmienia w takim przypadku, to "naładowanie" membrany. Za to odpowiada wzmacniacz. SR-007 są w dużym stopniu niezawodne.  Kabel może też być podejrzany w okolicach wejścia do muszli.

W praktyce jest tak, że sygnał audio (R+, R- oraz L+, L-) bez BIAS-u napędza słuchawki. Z każdą sekundą będzie ciszej. W zależności od modelu, słuchawki bez DC 580V przestaną grać po 30 - 90 sekundach.
Zgadzam się z Wiktorem, prewencja w postaci rozładowania skutkować może co najwyżej mniejszą podatrnością na kurz.
Z drugiej strony Oprócz modeli bardzo starych typu SR-3, albo pierwszych Omeg, to przetworniki są hermetycznie zamknięte i naładowana membrana nie ma zbytnio okazji stykać się z kurzem i go przyciągać.
Nie mniej ja tez rozładowuję, z przyzwyczajenia, nawyku tego nauczył mnie Wiktor :)


Nie zdawało Ci się. Na driverach potrafią pozostać prądy pasożytnicze. Zwarcie pinów na dłużej pomaga. Ja zrobiłem sobie takie gniazdo, w które wpinam słuchawki jak ich nie używam.
Jeśli chodzi o ścisłość to nie prądy lecz ładunki mogą pozostać na membranie.
Membrany Staxowe ładują się bardzo szybko i po wpięciu do wzmacniacza to co na membranie pozostawało nie ma najmniejszych szans się temu przeciwstawić.
Od strony sonicznej to nic nie zmienia, chyba, że przetwornik w jakiś sposób zaczyna się psuć, wtedy różne dziwne rzeczy mogą się dziać na powierzchni membrany.
α β Σ Φ Ω ℧ μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ −

Fatso

  • 290 / 3986
  • Zaawansowany użytkownik
01-02-2015, 02:05
Takie zwarcie, jak opisałeś, robię po zakończeniu słuchania. W jakimś minimalnym stopniu może to zmniejszyć przyciąganie drobinek kurzu. Nie łączyłbym tego z graniem jako takim.

Jeśli coś się zmienia w takim przypadku, to "naładowanie" membrany. Za to odpowiada wzmacniacz. SR-007 są w dużym stopniu niezawodne.  Kabel może też być podejrzany w okolicach wejścia do muszli.

W praktyce jest tak, że sygnał audio (R+, R- oraz L+, L-) bez BIAS-u napędza słuchawki. Z każdą sekundą będzie ciszej. W zależności od modelu, słuchawki bez DC 580V przestaną grać po 30 - 90 sekundach.
Zgadzam się z Wiktorem, prewencja w postaci rozładowania skutkować może co najwyżej mniejszą podatrnością na kurz.
Z drugiej strony Oprócz modeli bardzo starych typu SR-3, albo pierwszych Omeg, to przetworniki są hermetycznie zamknięte i naładowana membrana nie ma zbytnio okazji stykać się z kurzem i go przyciągać.
Nie mniej ja tez rozładowuję, z przyzwyczajenia, nawyku tego nauczył mnie Wiktor :)


Nie zdawało Ci się. Na driverach potrafią pozostać prądy pasożytnicze. Zwarcie pinów na dłużej pomaga. Ja zrobiłem sobie takie gniazdo, w które wpinam słuchawki jak ich nie używam.
Jeśli chodzi o ścisłość to nie prądy lecz ładunki mogą pozostać na membranie.
Membrany Staxowe ładują się bardzo szybko i po wpięciu do wzmacniacza to co na membranie pozostawało nie ma najmniejszych szans się temu przeciwstawić.
Od strony sonicznej to nic nie zmienia, chyba, że przetwornik w jakiś sposób zaczyna się psuć, wtedy różne dziwne rzeczy mogą się dziać na powierzchni membrany.

Muszę napisać, że miałem sytuację w której balans z powodu ładunków pasożytniczych uciekł mi mocno na jedną stronę. Po nocy na zwartych pinach efekt ustąpił, chociaż wcześniej dość żywo regulowałem balansem.
To co powyżej napisałem to moje zdanie na dzień w którym je wygłosiłem. Dzisiaj mogę mieć już inne przekonania, zgodnie z zasadą, że tylko krowa się nie myli. I nie możesz mieć o to do mnie, drogi użytkowniku, pretensji. Jeśli zaś zawiodłeś się na moim braku stałości w przekonaniach, to trudno.

wiktor

  • 2503 / 5865
  • Moderator Działu Słuchawki
14-03-2015, 18:45
Ostatnio widziałem kilka ogłoszeń sprzedaży SR-007 MK1 "niski numer". Ceny były zdecydowanie wyższe od większości MK1. Sprzedawcy podkreślali, że pochodzą one z pierwszej serii. Trudno mi powiedzieć, czy rzeczywiście  pierwsze kilkaset egzemplarzy do ~70400 gra tak wyjątkowo, jak powiadają. Tego nie umiem zweryfikować, natomiast moja wątpliwość jest w zakresie wyposażenia oferowanego wraz z tymi słuchawkami. Z całą pewnością pierwsze egzemplarze miały inny, niż obecny koferek. To tak, aby nie ulec szaleństwu.

-Pawel-

  • 4720 / 5470
  • Ekspert
15-03-2015, 14:02
Ja nadal jaram się moimi taniuśkimi lampionami General Electric. Teraz już wiem dlaczego Stax wkładał je stockowo do wzmacniaczy za czasów SR-007 mk1 :-) Nie słyszałem nigdy urządzenia tranzystorowego o takiej dynamice, scenie, precyzji i kontroli.

wiktor

  • 2503 / 5865
  • Moderator Działu Słuchawki
16-03-2015, 18:36
Spójrzcie na poniższe zdjęcie. Tak wyglądają podstawowe części drivera w SR-007 MK1. To co najważniejsze jest widoczne. Te elementy są ze sobą ułożone w "kanapkę", którą utrzymują dwa pierścienie. Jeden z nich widać pod ręką, po lewej stronie.

brodacz

  • 1780 / 3800
  • Ekspert
17-03-2015, 09:03
To wszystko jest tak banalnie proste w swojej konstrukcji a jednak tak skomplikowane.Cała magia elektrostatów którą panowie se Staxa zabiorą chyba do grobu.

Krzysztof_M

  • 1467 / 5257
  • Ekspert
17-03-2015, 12:17
Tam jest tez sporo magii, o której niestety panowie ze Staxa nie mają różowego pojęcia.
Najlepszym dowodem na to są problemy ze starymi  Omegami.
Przetwornik Omegi jest doskonale przystosowany do serwisowania.
A mimo to fachowcy ze Staxa nie wiedzą co się w nich psuje ani jak to naprawić.
To wręcz nieprawdopodobne, że jedynym sposobem jest wyrzucić stary driver i wsadzić zupełnie inny.
α β Σ Φ Ω ℧ μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ −