Wiesz, miałem to samo na początku z moimi nowymi Grado SR225E. Też zakupiłem je jako moje pierwsze Grado. Słucham i mówię do siebie: co to jest? Przestery, soprany tną jak szalone, niby muzykalnie ale jakoś nie fajnie bo tu trzeszczy, tam jazgocze, bas to jakaś kpina. Kręcenie potencjometrem w prawo oznaczało ściszenie po paru minutach maks. , bo takie rzeczy się zaczynały dziać. Budowa jak na 960zł to żart na dzisiejsze czasy i oczywiście kartonik na tortillę w kolorze niebieskim. Wcześniej były takie większe, jakby na pizzę. Pałąk kształtowałem chyba z 3 dni zanim znalazłem ustawienie dla głowy, tak żeby poduszki nie cisnęły mnie w uszy. Nie dziwię się ze prosto z pudełka to najlepiej chciałoby się je po prostu wyrzucić przez okno.
No ale pograły sobie kilka godzin, tak na oko około 150 może teraz, i jest całkowita zmiana. Obciążenie, taki delikatny ciepły "puff" na basie, soprany ułożone i bez kłucia, średnica cięższa i nasycona, sopran ewentualnie błyszczy i iskrzy, ale już nie tnie. Talerze w perkusji są dociążone decybelami, a nie ciężarem właściwym w dźwięku to fakt, ale i tak dla mnie to lepsze słuchawki niż np DT150 czy DT990 albo Sennheiser HD650 a nawet wolę niż T90. Napisałem nawet do Majkela o nowy DAC bo mój miałem wymieniać już dawno, ale SR225e, pokazały dobitnie jego słabość.
Skończyła się ta przygoda moja z Grado tak, że na oku mam PS500 może RS1e a w przyszłości będę dążył do PS1000e. Dlaczego? Bo nic mi do tej pory nie dało takiej frajdy jak słuchanie na Grado. Dynamika to obłęd w tych słuchawkach, nic nie zasłania się nawzajem w paśmie i na scenie, a jak się wypalą to widać w jaki sposób John Grado pojmuje dźwięk, i mi się to podoba. Agresywny, żywy, dynamiczny. Słuchawki stworzone raczej do cichego słuchania ewentualnie krótko na średnich poziomach głośności. Te słuchawki potrzebują wzmacniacza raczej słabego o niskim gain, ale dobrego, może lampki albo tranzystora z potężnym zejściem i ponadprzeciętną kontrolą. Hedonic i firmowy RA1 na pewno dadzą radę każdej parze Grado. Myślę ze większość osób lubi poczuć namacalnie muzykę a na Grado raczej się po prostu słyszy, nie czuje.
A tak ze słuchawek których nigdy nie zapomnę to na pewno DT150.