Audiohobby.pl

Philips Fidelio L2 vs Beyerdynamic DT 990 Pro 250 Ohm

jarrro

  • 53 / 3671
  • Użytkownik
07-01-2015, 20:36
Minęło  trochę  czasu, stałem się szczęśliwym  posiadaczem  Fidelio L2, a na gwiazdkę  sprawiłem  sobie DT990 PRO.

Nie sądzę, aby  różnica  grania  pomiędzy DT990 PRO a  Edition była znaczna. Niestety, słuchawki  Philipsa są mało znane  u nas,  zaledwie  jedna recenzja  się  ukazała. A szkoda.
Przez dwa tygodnie w czasie wolnym  moim głównym zajęciem  było porównywanie   fidelio z DT990 PRO. Bejery  musiały się  wygrzać, jak zwykle  pierwsze  zetknięcie  z nowymi  słuchawkami  było  rozczarowujące.
Co do źródła, z jakiego   je napędzam, to nie dysponuję  dobrym, obecnie  moje najlepsze  to  fiio X1 , najnowszy  odtwarzacz i najtańszy, ma  jednak  funkcję  daca.  X1 podpięty  jest do   bardzo fajnego  i  ogólnie  zachwalanego  wzmacniacza  projekt nostromo  valentine. W planach  mam  zakup  daca  tej marki, nostromo5, mam nadzieję, że będzie  grać  lepiej  od X1.

 Nie potrafię  opisywać  swych wrażeń   słuchowych, dlatego proszę  o wyrozumiałość. Nie będę  opisywał wyglądu słuchawek,  w skrócie  tylko  powiem, że  fidelio  są piękne, cieszą  oczy po prostu jako  przedmiot codziennego użytku. Bejery  także  mają  swój  surowy  urok, nie można  ich nazwać   jednak  pięknymi.

Dźwięk... Gdy  dwa tygodnie temu   przyszły bejery, namiętnie  ich słuchałem  po kilkanaście godzin  dziennie - w końcu były święta. Przyjemnie było  na nowo  odkrywać  nagrania  zapodane   w innym sosie dźwiękowym.

Nie  jestem  do  końca  gotów  do podjęcia  się  tego  zadania  opisania różnic, jednak spróbuję. DT990 
grają  szerzej, dźwięk  jest pełny, nasycony, holografia  jest lepsza. Basu  jest więcej, nawet  przy niskim natężeniu  dźwięku, gdy słuchamy cicho, słuchać  wyraźnie  stopę  perkusji. Dźwięki  są  zakrąglone,  miękkie, przekaz  może  się  podobać, ba, może wzbudzać  zachwyt. Jednak tylko w muzyce rockowej, popowej, ogólnie rozrywkowej. A tej   nie słucham wiele. Bardzo  podoba mi się wokal  podawany  przez DT990 PRO, podobnie  cudnie brzmią  dźwięki  fortepianu, wszystko to  przyprószone  jest nadmiarem  basu, ale nie jest  to  w jakichś  sposób uciążliwe. Sytuacja
dramatycznie  pogarsza się, gdy  włączam swe  ulubione nagrania  z kręgu  free jazzu i  free improv. Odbiór  przestaje  wywoływać  zadowolenie, mina rzednie i  zaczynam sobie zadawać pytanie : O co chodzi? Co jest nie tak?
Wiem !  Bejery   niszczą  prawdziwe dźwięki mojego  ulubionego  instrumentu, czyli perkusji. Na tym torze słychać  jakieś  bum, jest  basowe bum, jednak  żadną  miarą  dźwięk ten nie przypomina perkusji, gdzie jest uderzenie, pogłos, różna barwa,  siła  uderzenia  muzyka  przecież  wyzwala różne dźwięki. Beyery  to pomijają  jako  mało ważne i nieistotne.

Następuje  przesiadka, zakładam  fidelio L2. W pierwszej  chwili zauważam, że  obrys  dźwięku  jest ostrzejszy, jest jakby sztuczny,  plastikowy. Dopiero  po chwili   wrażenie sztuczności  mija. Ta różnica  w dźwięku  tych słuchawek  zasadza się w tym, że  fidelio  bardzo  wyraźnie  obrysowuje kontury  dźwięku, szczegółowość  jest  jak dla mnie imponująca w  philipsach, bo w końcu mogę  usłyszeć  moją  ukochaną  perkusję. Do tego  doszło z moimi  gustami muzycznymi  , że zacząłem  słuchać nagrań  tylko  perkusji, np John Cage  nagrał   kilka  ciekawych nagrań  z perkusją , odniosłem  jednak niejakie wrażenie, że w tych nagraniach  ważniejszym instrumentem  jest cisza...

Dość tych smętnych  dygresji. Fidelio  tracą  swój  urok w muzyce rozrywkowej, czyli  w rockowej, bluesowej.
Gdy mamy   szybkie tempo, ogólną  nawalankę rodem z death metalu, którym też  się czasem zachwycam, wybrzmiewanie  dokładne perkusji  staje się  nieistotne. Tam liczy się  co innego. Natomiast w jazzie, gdzie mamy tradycyjne trio: saksofon, bas i  bębny,   bardzo ważną  staje się  możliwość   odróżnienia  tych instrumentów.
W bejerach dźwięk się  zlewa, robi się  klucha, odróżnienie   linii basu i uderzeń  perkusji  staje  się  niemalże  niewykonalne. I ten brak naturalności w oddawaniu  uderzeń  perkusji  jest przykry, bo cała  reszta jest znakomita,  holografia bejerów  robi naprawdę  duże  wrażenie, ogólne  ciepło  i płynąca  stąd przyjemność  słuchania.
Kto wie, może  przy  lepszym torze, z daca  nostromo 5  zabrzmią  lepiej  bejerki. Fidelio   z kolei zapewniają  soczysty, zwarty bas, niebywale  precyzyjny, co  przekłada się  na wierniejsze  oddanie  dźwięków.
I tak nie jestem w stanie  powiedzieć, które  słuchawki są  lepsze.  Na pewno   fidelio  są  ładniejsze, bardziej  szczegółowe, bardziej analityczne, z lepszym basem, bo znakomicie kontrolowanym, jednak  muzyka rozrywkowa  brzmi  całościowo  ciekawiej  na  DT990 PRO. Jazz  wypada  lepiej  na  fidelio, jednak  jeśli weźmiemy nagrania pozbawione rytmu  wystukiwanego na jakichś bębnach, to  beyerki  pokazują  swój  urok. Fortepian  w fidelio  podawany  jest za ostro, zbyt  wysokie kontury  go szkicują,  nie wywołuje tyle przyjemności  co w bejerkach, jednak  po dłuższym odsłuchu zapominamy, jak  fortepian  brzmiał w bejerkach i nasza radość  ze słuchania   muzy w fidelio jest pełna i całkowita, nic nam  nie przeszkadza, bo wszystko  słyszymy podane w niezłej przestrzeni
pozdrawiam
jarrro

soundchaser

  • 12 / 2836
  • Nowy użytkownik
23-06-2016, 15:07
Cześć jarrro.

Szkoda, że nie sprawdziłeś słuchawek Beyerdynamic DT990 Edition, bo brzmią zupełnie inaczej niż DT990 PRO.
Grają bardziej wyrównanym pasmem, są bardziej szczegółowe i selektywne.
Do rocka lepsze PRO, do muzyki jazzowej, akustycznej i ogólnie lżejszej - lepsze Edition.

Pozdrawiam.

tymek

  • 187 / 5868
  • Aktywny użytkownik
23-06-2016, 19:09
Dzięki temu powinieneś być zadowolony, masz świetne słuchawki do rocka i świetne do jazu. Mam podobnie rocka słucham na najprostszych Fostexach T5, a lżejszych odmian muzyki na AKG Q701. Z takich bardziej uniwersalnych słuchawek mam Audio Technici ATH A 900.   

aulait

  • 1365 / 5525
  • Ekspert
24-06-2016, 07:33
Cześć jarrro.

Szkoda, że nie sprawdziłeś słuchawek Beyerdynamic DT990 Edition, bo brzmią zupełnie inaczej niż DT990 PRO.
Grają bardziej wyrównanym pasmem, są bardziej szczegółowe i selektywne.
Do rocka lepsze PRO, do muzyki jazzowej, akustycznej i ogólnie lżejszej - lepsze Edition.

Pozdrawiam.

Moim zdaniem Edition nie grają bardziej wyrównanym pasmem. Mają więcej wysokich tonów, mnie te słuchawki męczą. Pejoratywnie PRO mulą na basie, Edition haraczą na górze. Raczej to kwestia gustu i sprzętu towarzyszącego, co komu bardziej odpowiada.

soundchaser

  • 12 / 2836
  • Nowy użytkownik
24-06-2016, 08:57
Moim zdaniem Edition nie grają bardziej wyrównanym pasmem. Mają więcej wysokich tonów

Masz rację. Źle się wyraziłem. To PRO grają bardziej wyrównanym pasmem, ale są ciemniejsze w brzmieniu.
Edition są jaśniejsze.

soundchaser

  • 12 / 2836
  • Nowy użytkownik
24-06-2016, 08:58
Dzięki temu powinieneś być zadowolony, masz świetne słuchawki do rocka i świetne do jazu

Tylko je testowałem. Mam zupełnie inne.