Ok, żeby nie trzymać dłużej w oczekiwaniu na moją odpowiedź (Mikołaj już wie), to napiszę co następuje:
Powiem krótko – TAK, zgrywa się z LCD-2 dobrze. Ba, nawet bardzo dobrze.
Rapture jest jasny, rozdzielczy, dobrze napowietrzony. Ma tendencje do rozrzedzania dźwięków, kreowania szerokiej przestrzeni i jest wystarczająco mocny. Te atuty sprawiają, że jest odpowiednim kompanem do Audeze.
Sprawdzałem to na dwóch egzemplarzach Rapture (testowym i kolegi Piotra – pozdrawiam) oraz dwóch parach słuchawek - moich Rosewood na skórze i wspominanego kolegi, Bamboo na welurze.
Warto sprawdzić to połączenie. Z mojej strony mogę na pewno zapewnić satysfakcję. :)
Co do porównania do Mjolnira. Cóż, tu nie będę ukrywał, że słychać różnicę klasy.
Trochę to niesprawiedliwe porównanie, bo Schiit jest wzmacniaczem typowo symetrycznym (nie posiada nawet wyjścia słuchawkowego Single Ended).
Z racji tego, już na starcie przejawia się to chociażby w większej głośności.
Aby utrzymać podobne natężenie dźwięku, Rapture trzeba podkręcić potka do godziny 3, a niekiedy do 5, natomiast Mjolnira 11-12.
Rapture jest słabszy mocowo. Czuć to w skali natężenia makro jak mikro.
Zwiększając głośność na Mjolnirze, zwiększa się cały zakres równomiernie. Rapture na końcu skali potka robi się już krzykliwy. Druga rzeczą to barwa. Mjolnir jest bardziej nasycony ale nadal jasny. To jaj dla mnie bardzo istotne. Rapture tutaj ustępuje pola, właśnie owym wychudzeniem, wyszczupleniem i lekkim wyostrzeniem. Mjolnira łączy barwa i rozdzielczość. Jest wysoce szczegółowy, detale aż kipią energią, ale cały z odpowiednim nasyceniem.
Również co do dynamiki – aby rozruszać LCD-2, potrzeba trochę energii. Tutaj Mjolnir ze względu na swoją moc, potrafi sobie z nimi lepiej poradzić. Rapture brzmi lekko spokojnie. Mjolnir jest szybszy, ma lepszy rytm i timing.
Jeżeli chodzi o właściwości przestrzenne, to Rapture gra dalej niż Mjolnir. Odsuwa scenę lekko od słuchacza. Daje to na LCD2 bardzo korzystny efekt. Ale nie wiem dlaczego, na niektórych nagraniach pojawia się przez to jakiś sztuczny pogłos. W przypadku koncertówek, daje duże poczucie realizmu, natomiast w nagraniach studyjnych, brzmi to trochę nienaturalnie.
Co do basu, to muszę przyznać, że jak na słabszego mocowo zawodnika, radzo sobie z tym zakresem całkiem nieźle. Jest głębia, faktura, kontrola i odpowiednia masa. Mjolnir dozuje bas oszczędniej, ale zapewnia większy impuls i jeszcze lepszą kontrolę.
Biorąc pod uwagę wspominane aspekty brzmieniowe, należy zaznaczyć jeszcze raz, o różnicy w konstrukcji wzmacniaczy i ich przeznaczeniu. Nikt tak naprawdę nie będzie kupował Mjolnira, żeby go podłączyć do niezbalansowanego DACa. W takim przypadku Rapture sprawdzi się należycie. Gra naprawdę bez kompleksów w stosunku do większego jak i droższego Schiita. Natomiast mając DACa z wyjściem symetrycznym, Audeze baaardzo podziękują za taki sygnał również wzmacniaczowi. ;)