W nawiązaniu do tego co już powiedział aasat :) i trzech punktów wspomnianych kiedyś przez zyzia :)
1) wirtualne uziemienie - przestajemy myśleć o pracy
2) sprzęt, kable i płyty wolne od ładunków... - stres opuszcza nasze ciało i umysł
3) demagnetyzacja ... - jesteśmy zrelaksowani
To fascynujące, że ludzie nie potrafią wpaść na to że to z głowy się bierze... ale jak przyjdzie wytłumaczyć słaby dzień w pracy to nie elektrony i pola magnetyczne ani tam inne parafizyczne typu słaba osmoza komórek itp itd ale wszyscy wiedzą, że pogoda jest winna :D (czyli ciśnienie a przez nie nasze samopoczucie fizyczno-psychiczne).
Czyżby nikt nie doświadczył tego samego zjawiska ale w odwrotnym kierunku, czyli sprzęt, którego brzydzimy się kijem szturchnąć zagrał powalająco pięknie?