jestem mocno zawiedziony, że przy zachwalanych możliwościach Mr. Zydelka tylko 20 % jest na tak, a 80 %...
cenię w piosence szczerość i emocje, ale zdecydowanie bez histerii i oczywiście głos, muzykalność i frazowanie; w tym kontekście dla mnie piosenkarzem(???) nie do pobicia był Donny Hathaway, a jeszcze komponował, aranżował, grał na klawiszach, szybował niebotycznie wysoko podczas występów na żywo i miał wspaniałe czucie publiki... taki muzyk zdarza się chyba raz na 100 lat.
a Cassandra? cóż, dobrze naoliwiona Bulova, czyli dobty timing, ale nikogo nie wzruszy... ale tacy też są potrzebni