Dla mnie scena to rozmieszczenie instrumentów/mu,yków próbujące odwzorować ich realne położenie.
Przestrzeń zaś pewną swobodę dzwięku
zarówno wszerz jak i w głąb dające poczucie swobody dzwięku który niesie się aż po horyzont (najlepiej ) i sprawiającą to że instrumenty nie zlewają sìę z sobą oraz oddana jest atmosfera studia/sali.
W przybliżeniu, teoretycznie mogłoby tak być, ale w praktyce najczyściej to efekty dorobione sztucznie. :)
To o czym piszesz, czasami można spotkać w dobrze zrealizowanych nagraniach koncertów na żywo.
Stadion, filharmonia, studio radiowe, salka klubowa, itp. Najlepiej z udziałem publiczności.
Choć i przy tego typu nagraniach bywa różnie.
O jakiej głębokości sceny tu rozprawiać, gdy czterech facetów gra właściwie w jednej linii ze śpiewającym wokalistą.
W studio bywa, że wszyscy siedzą sobie na głowie albo dla odmiany, nie są nawet w jednym pomieszczeniu.
Rozmieszczeni są każdy w osobnym boksie i widzą się tylko przez szybę.
Coraz częściej, każdy z muzyków całkiem oddzielnie nagrywa swój instrument i później ktoś to wszystko miksuje.
Następnie dogrywany jest wokal i ktoś, kogo nawet nie było przy nagraniach, dodaje efekt przestrzeni, czy "rozstawia" instrumenty na scenie. :)
Jak jest przestrzeń w nagraniu, gradacja planów i dobre stereo to fajnie.
Podobnie, jak gdy oprócz głównych instrumentów, słychać trochę tzw. "przeszkadzajek".
Według mnie, nie jest rolą DAC-a czy wzmacniacza dorabianie tych efektów, lub nadawania im pierwszoplanowej roli.
Podobnie ma się rzecz ze słuchawkami czy kolumnami.
Ze względów praktycznych, dobieram sprzęt audio według pewnych zasad.
Ma jak najwięcej wydobyć z nagrania i nie dodawać za wiele od siebie, czyli być jak najbardziej to możliwe "przezroczysty".
Zauważyłem, że gdy którykolwiek element toru dodaje coś od siebie, wcześniej czy później się to znudzi.
Uważam, że wzmacniacz ma wzmacniać sygnał, oraz mieć jak najmniejsze zakłócenia (wtedy będzie m.in. rozdzielczy i szczegółowy). Oczywiście musi też mieć odpowiednią moc. I to właściwie tyle, czego od niego oczekuję.
Mam za dużo słuchawek, żeby ich braki (a każde jakieś mają), nadrabiać sprzętem.
Gdybym chciał coś takiego robić, musiałbym prawie każdej parze kupować osobny wzmacniacz.
Wszystkie słuchawki które posiadam za coś tam lubię, mimo ograniczeń które mają.
Zdaję sobie z nich sprawę i nie oczekuję żeby np. AKG K701 zagrały potężnym basem, albo dużą przestrzenią w głąb.
To nie te słuchawki. Jak chcę mieć dobrze oddaną głębię, to wezmę np. takie HE-R10D. :)
I jeszcze jedno, o czym myślę warto pamiętać.
Często nagrań dokonano sprzętem mającym słabsze parametry niż ma sprzęt, na którym są odtwarzane. :)