Audiohobby.pl

Wzmacniacze słuchawkowe wysokiej klasy

majkel

  • 7477 / 6107
  • Ekspert
10-05-2009, 19:35
Ja niedawno wpiąłem wzmaka słuchawkowego przez lichy rozdzielacz, i spadek jakości dźwięku był tak wyraźny, że mnie w audio już nic nie zdziwi. Powiedziałbym tylko, że duże znaczenie ma jakość styków, nie tylko sam kabel. Te same słuchawki mogą zagrać inaczej z inną wtyczką, np Neutrik złocony kontra niezłocony, albo nawet Neutrik z Chin, ten prosty mini, versus kątowy "oryginalny" z Niemiec.

Gabriel

  • 1229 / 5904
  • Ekspert
10-05-2009, 20:26
spokojnie, jeszcze widzę nie wpadłes na kabel mikrofonowy robiacy za mikrofon :)

Gabriel

  • 1229 / 5904
  • Ekspert
10-05-2009, 20:28
nie tyle wtyczka co dokładność i jakość docisku do wtyku we wtyczce, jak i zaśniedzone vs niezaśniedzone..

majkel

  • 7477 / 6107
  • Ekspert
11-05-2009, 08:33
No ten rozdzielacz na pewno był zaśniedziały. Problem w tym, że to słychać, a nie że jest prąd, albo nie ma.

fallow

  • 6457 / 6077
  • Ekspert
11-05-2009, 09:12
John:

Jezeli tak, to faktycznie glupio by bylo nie wykorzystac tego potencjalu :)

Zgadzam sie, ze faktycznie im lepszy wzmacniacz - tym wieksze mozliwosci wysterowania dowolnych sluchawek. Sam doswiadczylem tego zjawiska dobrze zmianiajac kilka roznych wzmakow sluchawkowych. Szkoda jednak, ze nie chcesz lampowego, wtedy mozliwosci wyboru bylyby nieporownywalnie wieksze.

Wydaje mi sie jednak, ze wzmacniacz Rudi Stora nie bylby tutaj najlepszy biorac pod uwage Twoje wymagania. Z tego co rozumiem, chcialbys aby byl on mozliwie jak najbardziej przezroczysty i przy tym oczywiscie klasowy. Oczywiscie nie jest tak tez do konca, zaraz wyjasnie :)

Filozofia brzmienia Rudi Stora, ktora dotyczy wszystkich jego produktow jest mniej wiecej po krotce taka:
Dzwiek ma byc zblizony do "rzeczywistego" czyli szczypta ciepla, szybkosc, muzykalnosc.

Im wyzszy model, tym wieksza jest ta przezroczystosc wiec o ile w przyklaodwo NX33 ktorego posiadalem, te cechy "filozofii brzmienia" Rudiego sa wyczuwalne o tyle w wyzszym o 2 modele przezroczystosc moze byc juz wyraznie wieksza.

Niestety nikt z nas nie posiadal tego modelu wiec raczej sie nie wypowiemy. Moze warto napisac do Rudiego Stora i po prostu zapytac, albo poszukac informacji na head-fi.

Moze warto tez zainteresowac sie wzmacniaczami Raya Samuelsa -> http://www.raysamuelsaudio.com
Wyzsze modele zbieraja dobre opinie o przezroczystosci, jednak sa niestety lampowe.



majkel

  • 7477 / 6107
  • Ekspert
11-05-2009, 09:52
Z jednej strony fallow masz rację, z drugiej na wysokim poziomie jakości chce się mieć w systemie swoją filozofię dźwięku, i przy transparentnych komponentach będzie ją łatwiej uzyskać drobiazgami typu kable zasilające, bo przeźroczysty i rozdzielczy tor to taki balans na linie - drobne odchyłki od równowagi dają wyraźne zawahania. Zbytnie zdefiniowanie niektórych aspektów dźwięku daje po uszach, bo zaczyna dominować i nudzić słuchacza swoją powtarzalnością i nachalnością, zamiast przynosić dodatkowy wymiar przyjemności, gdy do tej pory królowała płaskość i szarzyzna.
Według mnie łatwiej uzyskać wysoce transparentny wzmacniacz na tranzystorach, i wtedy nie trzeba już w niego ingerować. Oczywiście pod warunkiem, że konstruktor stworzył autentycznie przeźroczysty wzmacniacz, bo wiadomo, że to określenie bywa często nadużywane, zwłaszcza przez konstruktorów tańszych wzmacniaczy grających nieszczególnie. Wracając do tematu - uważam, że zmiany zestawu lamp to nie tylko zmiana smaku, bo jakby się dobrze wsłuchać, to by się okazało, że któreś lampy oprócz tego, że grają inaczej, to grają po prostu lepiej, dźwięk jest bardziej kompletny lub bogatszy o nowe niuanse. Dźwięk uproszczony, po przyzwyczajeniu się do lepszego - przeszkadza, i nie pomoże fakt, że coś tam słychać bardziej. Robiłem przez ostatnie kilka dni porównania różnych diod prostowniczych do zasilania wzmacniacza. Na początku bardziej podobały mi się soft recovery, potem to była jakby różnica smaków, teraz już wiem, że te drugie, czyli lawinowe, grają w sposób bardziej rzetelny, lepszy. Najbardziej to słychać na barwie głosu ludzkiego i niektórych instrumentów. Soft recovery są bardziej baśniowe, dźwięki się wyłaniają z wszechobecnego czarnego tła, tyle że dla mnie jakoś nigdy czarne tło nie było personifikacją rzeczywistości. W naturze nigdy czegoś takiego nie słyszałem, jest to dla mnie domena sprzętu audio, że takie coś może wystąpić. No ale nie o samo czarne tło problem się rozbija. Otóż barwy  dźwięku przy diodach soft recovery są bardzo delikatnie zmatowione, jakby był niedostatek jednego pigmentu, daje to ciekawe efekty, ale jak się zresetuje uszy, to słychać to od pierwszych sekund, bo potem przyzwyczajenie też robi swoje. Dobrym testem jest wziąć słuchawki na uszy zaraz z rana po przebudzeniu, gdy słuch jest wypoczęty, wtedy drobne odstępstwa od naturalności słyszy się od razu. No i na diodach lawinowych od razu dźwięk jest kompletny i równowaga zachowana, na sof recovery muszę chwilę wgryzać się w dźwięk.

fallow

  • 6457 / 6077
  • Ekspert
11-05-2009, 10:07
Zgadza sie :)

Jednak to czym juz kto ja uzyskuje to sprawa calkowicie dowolna. Jedni samymi sluchawkami, inni kablami czy listwami lub sieciowkami, inni zrodlem a inni lampami w zrodle czy we wzmacniaczu.

Mysle, ze nie ma drogi "dobrej" lub "zlej". Wszystko zalezy od punktu widzenia i sposobu na budowe systemu oraz indywidualnych preferencji. Nie kazdy wszka szuka wiernosci czy realizmu, wiele osob szuka tez czystego funu i upiekszen wcale nie bedacych w zgodzie z realizmem a by po prostu przyjemnie sie sluchalo.

Osobiscie wybralem rozwiazanie neutralnie grajacego zrodla i sterowania brzmieniem przede wszystkim za pomoca lamp we wzmacniaczu bo tak dla mnie jest najprosciej i najciekawiej a lamp do wyboru jest cala masa od grajacych maksymalnie cukierkowo po niesamowicie neutralnie lub przezroczysto.

pastwa

  • 3828 / 6107
  • Ekspert
11-05-2009, 10:55
John,


Z tego, co kiedys wyczytalem, sprawa wyglada niby tak, ja mam RPX-33, ktory jest jaki jest, nastepnie (pomijajac chwilowo RPX-100) na samym szczycie mamy RP010-B MkII i tutaj roznica w brzmieniu jest ponoc (bo to pochodzi z opisow posiadacza obu modeli, nie moich) nastepujaca. Topowy model robi, z i tak juz olbrzymiej sceny RPX-33, prawdziwa holografie przestrzenna 3D, dodatkowo, ma delikatnie cieplejsze (ale zadne tam misie) brzmienie i w tym porownaniu niewiarygodnie szlachetna gore pasma, reszta (bas, dynamika, szybkosc, detal – chociaz ten ostatni tez powinien byc lepiej ukazany ze wzgledu na lepsza kreacje samej przestrzeni) jest na takim samym poziomie. I teraz tak, wedle jednego przedstawiciela (powolujacego sie na prywatna rozmowe z Rudim) Rudistora w USA, topowy model ma te sama topologie co RPX-100, a jest jedynie wersja ekskluzywna, na bardziej dopieszczonych czesciach. To wszystko odnosi sie do roznic na wyjsciu SE, jak jest na zbalansowanym, nie wiem, nie widzialem jakiejs recenzji sensownej. Najlepiej jest pytac samego konstruktora.

Gabriel

  • 1229 / 5904
  • Ekspert
11-05-2009, 14:46
   Przewodzi/nie przewodzi, gra/nie gra - tę subtelną różnicę chyba każdy wychwyci.   Majkel, piszesz o normalnym zjawisku zaśniedzenia/słabego kontaktu elektrycznego (pomijam srebro), słabego kontaktu mechanicznego, podpierając się wcześniej uwagą o "graniu/nie graniu" różnych modeli wtyczek i gniazd, czy choćby o zaistnieniu takiej możliwości. Masz coś na myśli, ja wiem co Ty masz na myśli, kilka osób też to wie. I ?:   W świadomości zbiorowej krążą całe zastępy cytatów "zmanipulowanych" (czasem nieświadomie) wyjęciem ich z kontekstu, choćby pojawiające się  wpisy zawierające tekst: manipulacje przy nadpalonych bezpiecznikach w skrzynce skutkującą poprawą dźwięku (czytać: prądu), ale "oczywiście" tylko i wyłącznie po ich wymianie na złote (czytać: oczyszczeniu i zwiększeniu powierzchni przewodzenia styków).    Dodaj kolejny:"Ta "wtyczka/gniazdko" "gra" a tamta "wtyczka/gniazdko" "nie gra""...

majkel

  • 7477 / 6107
  • Ekspert
11-05-2009, 23:12
Testów diod ciąg dalszy. Nie wiem, czy to kwestia wygrzania obydwu zasilaczy, czy to, że mi się lewe ucho odetkało chyba po paru dniach, ale... wziąłem płytę Haydna - węgierski kwartet smyczkowy, tę co to gdzieś już zachwalałem za wzorcowy realizm instrumentów, no i na tych lawinowych diodach było po prostu dobrze, i nic więcej. Przełączyłem się więc na zasilacz soft recovery i jest magia, do tego w większym wymiarze niż kiedykolwiek, dźwięk jakoś tak bardziej wnika w mózg, jakby był w nim jeszcze jakiś przekaz pozawerbalny. Kolejna sprawa to równowaga tonalna - po długim odsłuchu z diodami lawinowymi słyszałem głównie górę pasma i przestrzeń było ciężej wyczuć, z soft recovery jest równowaga tonalna zachowywana, można słuchać i słuchać, a przestrzeń nie ginie. Barwa też mi jakoś bardziej z nich leży dzisiaj. No i ta magia, także na składance jazzowej Blue Note. Cieszy mnie taki obrót spraw, bo w obydwu źródłach cyfrowych stosowałem do tej pory soft recovery, i nie chciałbym mieć motywacji do przelutowania iluś diod, wliczając tudzież rozbiórkę urządzenia. ;) Innymi słowy, krótko - soft recovery rulez!

Gabriel

  • 1229 / 5904
  • Ekspert
12-05-2009, 18:31
Czyli diody lawinowe nie zapewniają jednak lawiny uniesień sonicznych? Szkoda.Gdyby się tylko dało... to może diody tunelowe zapewniłyby audiofilom światełko w tunelu na drodze ku sonicznej magii... Tyle że dioda esakiego jest diodą tylko z nazwy... No, można by się rozpędzić i napisać poetycko, że zgodnie ze swoimi właściwościami zapewniłaby regres... "Regres kaszany". Dobre. "Regres kaszany"...A może stos selenowy... "Kaszana na stosie" - też dobre... :-)Boję się pytać co zapewni dźwiekowi lekka emisja promieni Roentgena w prostowniku na diodzie próżniowej...
Ale póki co, pozostaje taki miękki, pluszowy świat... Na zatkane uszy polecam dicortineff, oczywiście przy okazji wizyty u laryngologa.;)

magus

  • 20990 / 6110
  • Ekspert
12-05-2009, 18:44
Jak ma być poetycko, to "Kaszanna". Choć z "regresem" też bym pokombinował...
A "Regres Kaszany" to bardziej nadaje się na dynamiczny tytuł fimu sensacyjnego
No chyba że ta poezja to Majakowski, wtedy się wycofuję

EOT - sorry, ale Gabriel tak pięknie odleciał, że skrzydła same mnie poniosły w ślad za nim
Odszedł 13.10.2016r.

Gabriel

  • 1229 / 5904
  • Ekspert
12-05-2009, 18:55
>>magusSłowo "regres" użyłem w nawiązaniu do właściwości działania diod tunelowych vel diod Leo Esakiego, które pomimo 2 końcówek używane są do wzmacniania sygnałów a jeszcze częściej dzięki właściwościom wzmacniającym - do generacji. Wykazują coś jakby "ujemna oporność" . W dodatku nazwę "dioda" zawdzieczają 2 końcówkom.
Słowo "kaszana" często pada w nawiazaniu do dźwieku Stąd nawiązując do twórczości kolegi majkela - użyłem określenia: "regres kaszany" :)
Co by bardziej poetycko było, jako po doznanej LAWINIE uniesień zapewnionej zapewne dzięki DIODOM LAWINOWYM.:)
EOT - Moje skrzydła ktoś ukradł, dawno temu...

magus

  • 20990 / 6110
  • Ekspert
12-05-2009, 19:28
Gabriel,
ale ja w pełni doceniam (choć niewiele rozumiem) :)
może zapomniałem wstawić ":)"?

a "Kaszanna" jest bardziej poetycka i kropka. :)
Odszedł 13.10.2016r.

Gabriel

  • 1229 / 5904
  • Ekspert
12-05-2009, 19:55
>>magusAle to wszystko podchodzi pod " ;) "  Kaszanna jest poetycka... :)
Do celowego urażania kogokolwiek to jeszcze daleeeeeko... :)Dobra, wracam do analiz... :(