Muzyczny głód i wrażliwość, to cechy, bez ktorych nie ma startu do muzyki. Pewne rzeczy sa po prostu oczywiste.
Recenzujemy, zdaje się, wzorzec odbiorcy doskonalego wg. Kisiela. Nie spodobal sie, bo byla mowa o "przygotowniu" i teoretycznym rozeznaniu.
Kto nie chce wiedziec i uznaje, ze wiedza do nieczego potrzebna nie jest, ten wiedzy nie szuka. Cóż mnie to moze obchodzic.
Ja chce wiedziec z czym mam doczynienia, w jakim stylu napisane zostalo, czy to jeszcze tonalne czy juz atonalne, opierające się na serii, a moze napisane w wykorzystaniem aleatoryzmu, postklasyczne, minimalistyczne czy kompletnie pozbawione wszelkiej formy - obrazoburczo awangardowe.
Połączyć emocje plynące z kontaktu z muzycznym utworem z pelną swiadomoscia struktury będącej owego utworu szkieletem. To ideal wg Kisiela, z ktorym nie polemizuje - z którym zgadzam sie, de facto.
Kto zas woli raczyc sie samą trescia muzyczną i nic mu więcej do szczescia nie trzeba. Jego wybór.
Czy swiadomosc tego jak zbudowny jest utwór jest warunkiem do jego zrozumienia lub odczytania - na pewno nie. Czy mnie osobiscie tego rodzaju wiedza daje lepsze zrozumienie i pelnie satysfakcji - zdecydowanie tak.
Nie użyłem kluczowego słowa "wrażliwość" na pierwszym miejscu, najlepiej drukowanymi literami i z wykrzyknikiem ? Magus, to czyste czepialstwo i rozmydlanie tematu.
Bardzo Ci gratuluje, zes znalazł w sobie "wrazliwosc" aby zajmowac sie muzyka. To wielka sprawa - jestem pod wrazeniem.