Dziękuje ci Marku za entuzjastyczny opis , no i za to że się spotkaliśmy. No i ten cudowny kabelek do hd800:)
Na początku chciałbym zaznaczyć, że Mogos-Marek i ja mamy absolutnie inne podejście do reprodukcji odtwarzanego dźwięku. Mogos odbiera przekaz jako całość, słyszy i po 3s mówi jest dobrze nie zawracając sobie głowy neutralnością i prawdziwością przekazu. Ja mam trochę skrzywiona już łepetyne, na moją niekorzyść oczywiście i dopatruje się dupereli tj neutralna barwa instrumentów, lokalizacja , tło, oddech i poczucie realizmu nie naznaczone efektownymi podbarwieniami. Dla mnie muzyka powinna zabrzmieć czasami po prostu brzydko, tak jak jest live bez prądu. Wiem im jestem pewien,że żadna słuchawka tego nie da z najlepszymi elementami towarzyszącymi ale ciekawi mnie na ile można się przybliżyć?
Wracając do naszego spotkania, to opiszę krótko jak skonfigurowany był mój tor. Z tej racji że mieszkam w bloku i mam stara i kiepską instalacją w bloku, postanowiłem poprowadzić sobie przewód od skrzynki 3x2.5 mm zakończony zwykłym, nie audiofilskim gniazdkiem. Miałem bardzo poważny problem z prądem więc kupiłem kondycjoner, który wszystko wyleczył:) Na dzień dzisiejszy temat prądu mam z głowy.
-Mit Powerbar
-Shunyata Python
-AA Capitole MK II SE
-XLR Vovox
-RSA Apache spięty telewizyjną sieciówką.
-Słuchawki hd 800 niestety jeszcze z dziurki.
Odsłuch:
Ten pierwszy matowy utwór według opinii Mogosa to była Elisabeth Karsten FLUX pierwszy utwór
RSA -czyściej, barwy lekko podkolorowane, wokal kapitalny, talerze lekko złagodzone. Saksofon w normie, bas lekko zaokrąglony. Ja nie odczułem żadnego zmatowienia dźwięku, wręcz przeciwnie barwy jak dla mnie zbyt mocno podkreślone. Ogólnie ok.
LD MK VI - To co wyżej ale jeszcze temperatura barwowa na plus i ta cały czas dziwna jak dla mnie przestrzeń. Trochę jak dla mnie rozdmuchana. To może się jak najbardziej podobać. Dynamika i odpowiedź impulsowa dużo słabsza.Kolorowo i łagodnie.
Drugi kawałek AMJ BOSA no i słynna BUKOWINA i doskonały Leszek na fortepianie.
RSA- lubię ten kawałek i ten preparowany fortepian. Mnogość wybrzmień i wspaniałych przeszkadzajek jest wprost powalająca. Tu było naprawdę dobrze. Kapitalna rozdzielczość okraszona dobrymi, ciepłymi barwami.Dobra odpowiedź impulsowa na uderzenia w klawiaturę fortepianu.
LD MK VI . Jestem pewien, że większości ludzi z forum ten kawałek na tym wzmaku przypadłby do gustu. Zwiewnie, przestrzennie, dobre pogłosy. Piękne barwy klawiszy, głęboki bas, zaokrągląny. Sugestywny, przujemny przekaz. Ten kawałek mnie oczarował, lecz nie miał nic wspólnego z rzeczywistością. Taka wycieczka do krainy czarów.
Trzeci to Jordi Savall LA FOLIA. Stare instrumenty barokowe. Nie mogę się odgonić od tej płyty.
Tu nie miałem żadnych złudzeń. RSA wszystkie aspekty brzmienia przekazał po prostu realniej, dokładniej.
Dużo by pisać. Klasa.
Czwarty to Waillie Nelson i Wyton Marsalis - TWO MEN with the BLuES
RSA- instrumenty dęte, trąbka, saxofon dużo lepszy drive i zadarcie i lepsza, czystsza barwa.
LD MK VI Fajnie, lecz wolniej i cieplej i nie z takim wykopem
Te opisy tyczyły się RSA niezbalansowany, LD MK VII zbalansowany. Jak wcześniej zaznaczyłem, ja mam inne podejście do prezentacji i czego innego oczekuje od systemu. Mogos bardziej faworyzował swój zestaw , czemu się wcale nie dziwie. Grał naprawdę dobrze. Przestrzennie, detalicznie i z mocnymi barwami , dobrą dynamiką. Przyjemność słuchania jest ogromna. Stosunek jakość cena świetny.
Po wpieciu zbalansowanego przewodu poczułem się niepewnie. Po chwili oddałem hd800 Mogosowi. Szybko utwierdził mnie w przekonania, że to jest to.
Co dostajemy? Realność nagrania jest tak niebywała, że ciężko to opisać. Słynne zrzucenie koca z głośników! Tak.
Piękna holografia. Jeszcze lepsze ogniskowanie instrumentów na scenie. Kapitalne wybrzmienia i pogłosy.
Pierwszy raz usłyszałem kontrabas , który schodził naprawdę głęboko a zarazem miał wspaniałą kontrolę.
Utwór BLACK MAGIC WOMAN z płyty Companion Patrici Barber XRCD fim po prostu powalił mnie na kolana.Początkowe dzwoneczki zabrzmiały dźwięcznie i znikały w oddali dość długo. Przechodząc dalej do końća utworu, gdzie perkusja pokazuję pazur... Powiem tak. Gigantyczna skala dynamiczna, szybkośc oddawania impulsu, kompletnie żadnego rozmycia bębnów,talerzy, kapitalna rozdzielczość, czystość i namacalność.
RSA grał u mnie 7 dzień . Ray pisał o 2 tyg min. Zmiany są słyszalne z dnia na dzień. Pierwszego dnia było po prostu słabo. Z każdym dniem dźwięk sie otwierał i było już lepiej.
Całościowo uważam , że system (całość) gra dobrze, lecz jak dla mnie dźwięk jest lekko podbarwiony w całym paśmie. Po części jest to zasługa słuchawek, które nie są do końca neutralne i mojego źródła, które ma lekko ocieploną barwę. Postanowiłem zrobić małą korekte w systemie i zmienić źródło na coś bardziej neutralnego i dokładniejszego.
Jeszcze raz wielkie dzięki Marku.
pozdr