No to "jedziemy z koksem" dalej.
Sprawa pierwsza. Dopiero przy bezpośrednim porównaniu słuchawek można stwierdzić co są one warte. To samo dotyczy wzmacniaczy. Pomiędzy LinArtem a WBA wielkiej przepaści nie było ale WBA wydaje mi się lepszą konstrukcją. Więcej informacji, większy czad, większa scena. Nasuwa mi się porównanie Skody Octavi z Audii A4. Niby tej pierwszej nic nie brakuje i oba samochody są podobnych rozmiarów ale Audi a jedzie się tym jednak inaczej. Gdybym miał wybierać, bez odniesienia do ceny, to zdecydowanie WBA.
Teraz następna sprawa. Kolejny raz przekonałem się, że CAL-e i PS-1000 mogą grać w tej samej lidze. Koledzy "niedowiarkowie i niedowiarki" mogą sobie teraz stawać nawet na rzęsach, wymyślać mi od głuchego troglodyty nie potrafiącego docenić prawdziwego high-endu, że "Prusacy" z Wielkopolski nie mają dobrych wzmacniaczy, nie mają smoka Wawelskiego, Świętego Grala, odpowiedniej fazy księżyca albo Myszki Miki. Nie ukrywam, że tego typu sugestię od dzisiaj będę traktował zupełnie nie na serio.
Testowałem cztery pary słuchawek i chyba zaczynam rozumieć dlaczego komuś mogą podobać się PS-1000, bo uważam, że mogą. Później wytłumaczę dlaczego.
Były Denony 5000, Pioneery, Lancasterowe CAL-e bez pokryw (ten facet potrafi zepsuć każdą obudowę ;-) ). Podłączaliśmy słuchawki na przemian a to do LinArta a to do WBA. Ogólna maniera podawania dźwięku, pozostawała zawsze taka sama.
I tak ...znowu potwierdziła się kwestia, że PS-1000 w stosunku do CAL są słuchawkami grającymi w sposób zimniejszy i chudszy na średnicy. Nie ma tej soczystości i raczej spotykamy się z ogólnym wypraniem dźwięku i podawaniem muzyki w sposób lekko syntetyczny. To czym PS-1000 biją CAL-e i każde inne słuchawki których w życiu słuchałem, to bas. Dla mnie jest bardzo dobry - kontrolowany i sprężysty. Dla mnie to referencja pośród słuchawek. Dodatkowo, przy gęstym dźwięku CAL-e miały tendencje do gubienia się a na PS-ach tego problemu nie było słychać. Tutaj też spory plus dla PS-1000.
Teraz dlaczego uważam, że PS-1000 mogą się komuś podobać i można zakwalifikować je do słuchawek "wysokich lotów" pomimo tego, że mam w stosunku do nich poważne zastrzeżenia.
To co o usłyszałem z Pioneerów przypominało mi dźwięk CAL i PS-1000 podzielony przez dwa. Niby wszystko OK ale bez wyrazu, bez powietrza, bez szczegółów.
Natomiast to co usłyszałem z Dennonów 5000 określiłbym mianem "wybitnego". Takiej mieszaniny, kisielu, waty cukrowej i budyniu się słyszałem chyba nigdy a biorę pod uwagę nawet słuchawki dodawane do lepszych telefonów komórkowych. Zastanawiam się czy Dennony trzeba podłączać bezpośrednio do szlifierki, najlepiej zatopionej w ciekłym azocie żeby to coś zagrało, czy raczej jest to typowy audiofilski i nadęty skandal. Jeżeli coś takiego kosztuje więcej niż 100 zł to to są prawdziwe jaja. Jednym słowem, po dzisiejszym odsłuchu słuchawki Dennona to dla mnie tragedia, pisane najlepiej przez duże \'T". Jak widać, w mojej ocenie Dennony i Pioneery do CAL i PS-1000 startu zupełnie nie miały. To inna liga słuchawek.
Teraz małe odniesienie do tego co pisałem na początku. Wydaje mi się, że PS-1000 śmiało mogą być zaliczone do słuchawek wysokiego lotu i mogą się komuś podobać jeżeli to odnosi się do innych "nauszników" typu Dennon kosztujących, o ile się nie mylę, ok 2kzl. Jeżeli słuchawki tańsze od PS-1000, które koledzy słuchawkowcy opisują mogą tak zadziwić jak n.p.Denony lub Pioneery to wcale się nie dziwię, ochom i achom w stosunku do Grado PS-1000.
Niestety, pewnym odstępstwem są tutaj CAL, które, moim zdaniem, szczególnie średnicę mają zwyczajnie lepszą od PS-1000. Gdyby tak jeszcze CAL-e miały bas PS-1000 to do szczęścia więcej mi już nic nie trzeba. Tak.Teraz można napisać, że przy specjalnych lampach, budowanych n.p. w klasztorze buddyjskim, przez mnichów będących akurat w stanie oświecenia (i specjalnie parowanych przez Westalki z dużym biustem) Grado PS-1000 zagrają świetnie. Owszem, zgodzę się z tym ale uważam, że jednocześnie te super lampy (lub wzmacniacze) "podciągną" dźwięk CALi a podstawowe różnice w sposobie reprodukcji dźwięku o którym wielokrotnie pisałem, nie ulegną zatarciu.
Napiszę tak. Jeżeli CAL-e kosztują ok 300 zł (za swoje płaciłem dużo mniej) to cena za PS-1000 ok 700-800 zł byłaby do przyjęcia biorąc pod uwagę czyjeś preferencje co do zimniejszej prezentacji. Przy tym układzie odniesienia słuchawki "Dannona" powinny być dodawane za darmo np, do jogurtów z TESCO albo do spryskiwaczy do szyb na stacji benzynowej. Posiadaczy tych Dennonów bardzo przepraszam za te słowa ale tak właśnie sądzę.
Ufff......
PS. Tylko, proszę, niech mi nikt nie pisze o "fazie księżyca" i o tym, że "zupa była za słona" bo nie mam zamiaru na siłę przekonywać kogoś, że ten czy ów pisze bajki. Powiedzmy, że po ostatnich doświadczeniach bardziej okupuję się na swoim stanowisku co do słuchawkowego high-endu.
Sorry za błędy stylistyczne, ortograficzne i literówki.