Temat: "Sprzęt audio: Hi-Fi/Hi-End, a rzeczywistość i ludzka natura".
Na wstępie wymienię modele słuchawek które w danym przedziale cenowym warto przesłuchać, ale lista, choć dość długa, to nie wszystko, zapraszam do lektury.
(Low-End)
do 50zł
Philips SHP2000/SHP1900
do 100zł
Maxwell Retro DJ
Superlux HD681
AKG K511
do 200zł
KOSS UR40
Superlux HD330
Panasonic RP-HTX7
Blaupunkt DJ112
AKG K514/K512 MKII
Takstar TS671
do 300zł
Shure SRH240A
Prodipe 3000
Audio Technica TAD400
AKG K618/K619
do 400zł
Goldring DR150
Grado SR60i
Shure SRH440
Pioneer SE-A1000
Audio Technica RE70
do 500zł
Grado SR80i
Aureol Real
(Middle-End)
do 600zł
AKG 612 pro
Beyerdynamic DT 150
Fostex T50RP
Audio Technica AD500X
do 700zł
Shure SRH840
Grado SR125i
Beyerdynamic DT990 pro
do 800zł
AKG k550/K551
Grado SR125i
do 900zł
Grado SR225i
Audio Technica AD700X
do 1000zł
Shure SRH940
Beyerdynamic DT880 pro
Audio Technica AD900
(High-End)
do 1500zł
AKG Q701/K701
Sennheiser HD600, HD650
Hifimen HE-400
Audio Technica AD1000
Audio Technica AD900x
Bose QuietComfort 15
Beyerdynamic T70
do 2000zł
Beyerdynamic T1, T90
HiFiMan HE-4
...tutaj bym skończył, bo też nie miałem okazji wypróbować sprzętu droższego.
Termin Hi-Fi, będący skrótem od high fidelity, w odróżnieniu od High-End, jest ściśle związany z unormowaną listą cech jakie musi spełniać sprzęt audio, określony mianem Hi-Fi. Do wymagań normy należy: pasmo przenoszenia 20-20kHz, zniekształcenia THD <1% przy 1kHz oraz inne. Wszystkie przytoczone modele słuchawek są klasy Hi-Fi. Więc można się zastanawiać po co norma została wprowadzona skoro najtańszy sprzęt na rynku potrafi ją spełnić? Już spieszę z odpowiedzią, a sama odpowiedź jest prozaiczna. Otóż norma powstała w innych czasach, została wprowadzona w 1973 r. Ówcześnie sprzęt audio prezentował znacznie niższy poziom, niż obecnie, stąd powstanie normy wskazującej na sprzęt słyszalnie lepszej jakości, wiernie odwzorowujący dźwięk źródłowy. Obecnie sprzęt, zwłaszcza ten droższy, różni się cechami jakościowymi, które trudno zmierzyć, a wręcz jest to niemożliwe, często zależy od osobistych preferencji, możliwości aparatu słuchowego danej osoby, doświadczenia odsłuchowego, przyzwyczajeń. Wynika to z faktu że sprzęt osiągnął poziom wierności, oscylującej na granicy możliwości naszego aparatu słuchowego do odbierania bodźców dźwiękowych. A potem dostrzegane przez nas różnice w sprzęcie to już "zagadka" którą spróbuję trochę rozwikłać. Oczywistym jest że nie można unormować czegoś czego nie da się zmierzyć. Techniczne aspekty nie są już tak wyraźnie słyszalne dla "średniej populacji". Większość sprzętu spełnia to minimum "wiernego odwzorowania" i obecnie, parametry techniczne, a raczej różnicowanie sprzętu na bazie parametrów, i wnioskowanie na tej podstawie o jakości dźwięku, często nijak się ma do wrażeń odsłuchowych. Na rynku lat 70 nie było to aż tak niemiarodajne, a sprzęty klasy HiFi, czyli spełniające określone parametry techniczne, faktycznie odznaczały się wyższą jakość na tle powszechnie występującego na rynku sprzętu nie posiadającego tego odznaczenia, czyli o gorszych parametrach technicznych. Trzeba również zaznaczyć że sprzęt tej klasy, to w tamtych czasach, najwyższa półka cenowa. To już nie musiało być tak wyraźne między dwoma sprzętami klasy HiFi. Obecnie właśnie istnieje podobny problem, jednak z racji coraz wyższego zaawansowania sprzętu, różnice są jeszcze "subtelniejsze", a na pewno trudne do ujęcia w ścisłe ramy "normy". Ze swojego doświadczenia odsłuchowego mogę powiedzieć że wyższa cena często nie oznacza "skoku jakości". Także warto zasięgnąć języka przed zakupem takiego sprzętu, a przede wszystkim samemu przesłuchać, szerokiej gamy modeli. Uważam że jest to o tyle istotniejsze że dotyczy zmysłu słuchu, który z uwagi że nie jest naszym dominującym zmysłem, również bardziej "upośledzonym" w percepcji bodźców środowiska(wąskie pasmo słyszalne, z wiekiem dramatycznie się zawężające), przez co trudniej opisywać nam te wrażenia, konfrontując to z wrażeniami wzrokowymi. Nietoperzami nie jesteśmy.
W ewolucji sprzętu audio, pojawia się również inne zjawisko które określiłbym zdaniem: "jakość dźwięku z krążka wyższa niż w sali koncertowej".
Nasuwa się pytanie jak "oryginał" może być gorszy od "reprodukcji"? Czyżby czysty marketing, hasło rodem ze sklepów sieciowych? I tak, i nie. Bo w ludzkim świecie percepcji, hasło może okazać się prawdziwe i naukowo uzasadnione. Co więcej to ściśle koreluje z osobistymi preferencjami. Otóż naukowcy/producenci sprzętu zauważyli że ludzie niekoniecznie wolą słuchać wiernej reprodukcji i częściej wybierają jednak "zniekształcenia". Oczywiście nie chodzi o każde zniekształcenia, będące np wynikiem niedomagania sprzętu, nawiązując do lat 70. Otóż są to bardzo szczególne zniekształcenia, których "charakterystyka" jest wypracowywana w procesie badań w dziedzinie "psychoakustyki", oraz na bazie selekcji rynku. Weźmy np wzmacniacze lampowe, gramofony(dźwięk analogowy) taki sprzęt mocniej wpływa na dźwięk, dosłownie zniekształcając go bardziej niż najwyższej jakości rozwiązania tranzystorowe o wyśrubowanych parametrach technicznych i "nośnik cyfrowy"(przez co rozumiem technologiczny tor cyfrowo/analogowy). Ludzie są w stanie zapłacić za taki sprzęt więcej, bo taki sprzęt, podczas odsłuchu często wywołuje w nas większe emocje, wydaje nam się naturalniejszy, mówiąc prosto bardziej nam się podoba. Czyli jak to w ludzkiej naturze, w końcu podporządkowujemy wszystko sobie, w tym zmieniamy naturalne dźwięki żeby było "naturalniej".
Ponad to, już kwestia nie mająca związku z psychologią. Otóż prezentacja wszelkich szczegółów w nagraniu. Proces realizacji nagrania koncertu umożliwia ustawienie urządzeń rejestrujących w miejscach niedostępnych dla żadnego z "uczestników" wydarzenia z pozycji widza. Dzięki czemu jest możliwość zarejestrowania takich szczegółów których normalnie w sali koncertowej nie słyszymy, albo nie zwracamy uwagi. Potem przy obróbce takiego nagrania, można pewne rzeczy podkreślić, a wręcz wyreżyserować cały koncert. Co dźwiękowo, przy wysokiej jakości nagraniu, i odpowiedniej jakości sprzętu odtwarzającego, pozwala nam odkrywać każdy instrument, wokal, "pełniej" a przez to i cały spektakl muzyczny, bardziej spektakularnie.
Jednak i tutaj natura ludzka skłania się jednak w stronę fizycznego uczestnictwa w takim wydarzeniu. Wiąże się on z zupełnie innymi wrażeniami, również tymi pozadźwiękowymi, kiedy nie dość że słyszymy to widzimy wszystko, muzyków, artystów przekazujących nam bezpośrednio swoje emocje. Uczestniczymy w wydarzeniu wraz z innymi. Co buduje przed nami pełniejszy obraz i ostatecznie potrafi zrobić na nas większe wrażenie niż jakikolwiek krążek/plik i najdroższy sprzęt "High-End".