HD650 barwią tak, jak barwią CAL, tylko że robią to o wiele lepiej. Mimo tego, że słyszałem je kilka minut i mimo że mam bardzo dobrą pamięć to barw dźwięku, a słabą pamięć fotograficzną, to nie wiem na ile mogą być jednak transparentne pod kątem detali oraz mikrodźwięków. Zalatywało trochę efekciarstwem, zniekształceniem na dystans, a potem wytłoczeniem barwy na niskich tonach. CAL przecież robi to samo, tyle że w innych proporcjach, w innym paśmie.
Słuchawki powinny tak przekazać muzykę, żeby dźwięk i pogłosy budowały całość oraz żeby nie było jasnego, nienaturalnego i zbyt zaakcentowanego podziału w tej materii. To pogłos ma kształtować odczucie barwy, a nie stanowić wyodrębnioną całość. Na żywo przecież stanowi komplet. Tu już nawet nie chodzi o to, żeby skrzypce brzmiały jak barwne skrzypce, a nie darcie kota. Tu chodzi o budowanie nowego świata za pomocą słuchawek, gdzie pogłos i echo budują naturalność i wzmacniają przyjemną barwę, a nie stanowią tylko odseparowany element dystansujący dźwięk.
HD650 to takie przyjemne słuchawki, ale sądzę, że może być im daleko do powyższego. Mają zbyt dużo zniekształceń na wysokich tonach, które ograniczają plany i dystansują. Może nawet się to ciągnie po średnicy. Nie są to zniekształcenia, które ostrzą, a takie, które mulą. Kwestia konstrukcyjna przetworników, która powoduje potem drogie zabawy z kablami, a nie tędy droga.
W Grado (np. PS 1000) stosują tricki żywcem z manufaktury. Też się tak bawię, ale brak mi narzędzi, żeby wprowadzać wszystkie zmiany bez uszczerbku na elementach przetwornika. Przypomina mi to brzmienie niektórych AKG i dla wybranych modeli podobne założenia konstrukcyjne, tyle że w Grado z akcentem na bardzo wysokie tony.