Mam TH900mk2 od 1,5 miesiąca, wrażenia już wrzucałem na forum mp3:
https://forum.mp3store.pl/topic/130345-fanklub-fostex/page/95/?tab=comments#comment-1674996Wspominałem, że w wielu aspektach mam opinię o 180 stopni odmienną od typowych internetowych opinii. Przede wszystkim grają dla mnie równym pasmem (co potwierdzają własne wykresy).
Ogólny charakter brzmienia określiłbym jako:
- strojenie "audiofilskie", tzn. dźwięk wyrafinowany, z miękkimi konturami
- spora ogólna jednorodność dźwięku i granie wszystkiego "bez wysiłku". "Siła spokoju" - choć dynamika jest wysoka, to nie jest to zupełnie styl małych Grado, które przejawiają objawy ADHD przez wrażenie odrywania się pojedynczych dźwięków od całości
- średnica z biocelulozową plastycznością, bogactwem barw, naładowana energią
- bas bez spadku, bez cienia zniekształceń czy ograniczenia impaktu nawet przy bardzo dużej głośności i ciężkich kawałkach elektronicznych. Na niektórych takich kawałkach wrażenie jest wręcz surrealistyczne, tak jakby ucho po raz pierwszy słyszało niski bas podany w taki sposób. Natomiast i tak nie mam przekonania, że są to słuchawki dla bass-headów, bo "nie robią basu same z siebie". Są skupione na czystym oddaniu tego, co w nagraniu, bez zwiększenia objętości basu, i wszystko jest podane w ramach wyrafinowanej ogólnej prezentacji.
Ogólna rozdzielczość, złożoność harmoniczna jest bardzo dobra i po prostu ma się poczucie, że zapłaciło się za realny wzrost jakości, a nie tylko strojenie. Jak założyłem TH900mk2 po RS2e, to miałem wrażenie, jakby dźwięki mi "naprawdę" grały w głowie, a nie tylko były odtworzone przez słuchawki. Potem słuchałem sobie samych głosów wokalistów i fascynowałem się, ile więcej harmonicznych w nich słychać.
Słuchawki NIE są zamknięte wbrew oficjalnej klasyfikacji, mają szparę-ring na całym obwodzie muszli, przez który wydobywa się dźwięk (taką szparę miały też MDR R10). Co oznacza, ze grają głośno na zewnątrz, ale też ogólne odczucie otwartości sceny dźwiękowej jest na poziomie normalnych słuchawek półotwartych jak DT880.
Całościowo słuchawki są dla mnie super zbalansowane pod względem proporcji między muzykalnością (zapewnioną przez ogólną jednorodność i wypełnienie średnicy) a technicznym wgryzem w pojedyncze dźwięki. Dla mnie np. słuchawki planarne mają zbyt duży przechył w kierunku "muzykalności", a np. małe Grado zbyt duży przechył w kierunku "wgryzu". Chce mi się na nich słuchać muzyki dla muzyki, po ich kupnie zacząłem znowu słuchać klasyki.
Z ewentualnych wad to myślę, że trzeba lubić ich charakter. Słychać biocelulozowe pokolorowanie średnicy i ogólne strojenie w kierunku wyrafinowania. Mogą się nie podobać komuś, kto preferuje przezroczystość i surowość.
Zastanawiam się tylko, czy wiele opinii, a nawet wykresów, wskazujących że grają w V, może oznaczać, że Fostex modyfikuje te słuchawki w różnych fazach produkcji?