>>A.H.
Obaj wiemy doskonale, że ewentualny progres brzmienia to tylko pretekst.
Tu chodzi o ruch w interesie, potrzebę zmiany, audiofilskie uzależnienie (słowo klucz) od procesu permanentnej "modyfikacji", "upgradowania".
"I pisze to koleś (czyli mła), który "usprawnił" już wiele słuchawek aby po pewnym czasie stwierdzić, że to było bez sensu."
I nie chodzi tu tylko o słuchawki tylko o sprzęt rozumiany całościowo.
(Bardzo niedawno, któryś z kolegów, przy okazji opisywania różnic brzmieniowych doszedł do wniosku, iż jakieś tam tanie słuchawki, pomimo tego, że grają ewidentnie gorzej od tych "wypasionych", po jakimś czasie dają taką samą satysfakcję ze słuchania muzy, jeśli tylko o samą muzę chodzi. Kwestia przyzwyczajenia.
To jest elementarny i podważający sens tego hobby wniosek, z którym oczywiście zgadzam się całkowicie)
Takie wnioski nie mają, co oczywiste, racji bytu w tym miejscu.
A pisanie na forum audiofilskim, że "usprawnianie" jest "bez sensu", jest... bez sensu.
:-)