[AS] Tad46
12 Lut 2008, 11:42
Op. 33 Haydna ustanowiło kwartet klasyczny, jakim go znamy. Mozart ogromne przeżył te kwartety, długo pracował nad kwartetami (dedykowanymi Haydnowi), które mogłyby dorównać op. 33 (nie dorównują, moim zdaniem), co obrazuje skalę trudności, mało kto może się równać z Mozartem, jeśli chodzi o łatwość tworzenia. I chyba słuszne jest stwierdzenie, że od tego opusu 33 aż do ostatniego (77) mamy do czynienia z samymi arcydziełami. Op. 20 to eksperymenty (fugi w ostatnich częściach), dlatego też są frapujące, bo w nich widać wyłanianie się Nowego. I choć pewnie miłośnicy Bacha się żachną, jest i inne określenie: że op. 76 (i wokoło) to jedno z największych osiągnięć muzyki europejskiej. I jeszcze z recenzji nagrania wszystkich kwartetów Haydna (The Angeles Quartet), recenzent napisał, że wie, że to brzmi głupio, ale z zaskoczeniem stwierdził, że w zasadzie innej muzyki mu nie trzeba. Te kwartety to cały świat muzyczny, kompletny. Brak im jednostronności Beethovena.