Być może. Ja wiem tylko tyle ile sam sprawdziłem, nawet rodzaj użytych kondensatorów w zasilaniu wzmaka ma wpływ na granie DT-150. Jak sobie zbudujesz "misiowatego" ampa to DT-150 będą grać midbasem, uderzenie będzie powolne i mało szczegółowe, separacja słaba, góra za kocem.
Wystarczy zbudować odpowiednio wzmacniacz pod DT-150 i grają one zupełnie inaczej - niesamowita dynamika w dolnym rejestrze (szybkie i mocne uderzenia, szybkie wybrzmiewanie), góra nie schowana itp. Nie mam dużego porównania do innych, droższych słuchawek. Wiem tylko, że DT-150 to słuchawki, które bez odpowiedniego wzmacniacza nie zagrają na 100% możliwości. Ja stawiam na to, że brak synergii jest głównym powodem "rozczarowania" DT-150.
Jestem w posiadaniu dwóch par słuchawek, wymienione Beyery oraz zupełnie odmienne TS-671. Na moim aktualnym wzmacniaczu, który jest maksymalnie neutralny, beyery grają świetnie, natomiast TS-671 mają poważne braki w dolnym paśmie. Gdyby zamienić wzmacniacz na bardziej dociążony to TS-671 by grały przyjemniej a DT-150 zbyt basowo. Beyery potrzebują kopa energii i szybkości, nic dziwnego że na lampie grają lepiej słuchawki o "chudszej" prezentacji, choć słuchałem tylko jednej konstrukcji lampowej więc nie czuje się zbyt obcykany w lampowym graniu, nie chcę rozpowszechniać stereotypów.