Mam wrażenie, że coś mi umknęło.
Wolny rynek nie oznacza przecież, że legalizujemy oszustwo.
Art. 286. § 1. stanowi przeto: Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Jeśli producent twierdzi, że kabel z jego miedzi ma inne parametry elektryczne niż inny z takiej samej gatunkowo miedzi, to kłamie.
Natomiast jeśli twierdzi, że jego magiczny przewód ma wprawdzie takie same parametry techniczne jak inne przewody, ale sygnał nim płynący się w nikomu nieznany sposób zmienia na lepsze, to albo jest wariatem, albo uprawia mesmeryzm, co również podpada pod Art 286 par. 1.
Zaś zrobienie przewodu, który ma takie same parametry elektryczne, co model za 50 000 zł, np. Absolute Dream jest niezwykle proste i kosztuje 100-200 zł z marżą, a stosując jakieś najbardziej wypasione wtyki 800 zł.
Przenosząc te zagadnienia poprzez analogię na np. moją branżę, to równie dobrze ISP mógłby podawać w materiałach, że jego łącze ma przepływność pierdyliard Mbps (bo właściwie sieć optyczna przepuści przez siebie dowolne ilości danych - wszystko zależy od urządzeń sieciowych) i musi kosztować 100 000 zł miesięcznie. Jednak nie dalej jak za kilka dni zaopiekował by się takim ISP UKE oraz UOKiK wręczając co najmniej za 2 dwie bańki kary.
Z innej strony, sztampowy audiofil, to romantyczny pajac, nieutalentowany artysta, którzy niczego nie tworzy, bo nie potrafi, z rozmarzeniem zapatrzony w sztukę, zwłaszcza muzykę, kupujący sprzęt stereo za idiotyczne pieniądze od wprawnych chłopaków od dymania takich frajerów jak on i z pewnością taki osobnik nie będzie się nikomu skarżył, że ktoś go naciął na przewód za milion, a on przewodzi prąd tak samo jak inny za 500 zł. Ba, on naprawdę słyszy, że ten przewód mu coś daje, wzmaga jego przeżywanie muzyki. Fajnie, że jest szczęśliwy ze swoją głupotą, ale to nie oznacza, że ludzie z branży mogą łżeć do woli i przypisywać swoim produktom cechy, których nie posiadają.