Przeglądam Forum w poszukiwaniu interesujących mnie treści, stąd i odpowiedź "po latach".
Mam wrażenie i podejrzenie (choć może nieuzasadnione), a czytając wypowiedzi Pana almagra, że specjalnie wprowadza dezinformację, tak aby DIYowcy wciąż tupali w miejscu.
Wielką personą w świecie audio jest sir Chris Bednarski, i Jemu bardziej wierzę, a On zdecydowanie opowiada się za stosowaniem zasilaczy stabilizowanych, nawet w końcówkach mocy.
Inną sprawą jest to, ze takie układy zajmują 3/4 wnętrza wzmacniacza, ale przy stosowaniu takich rozwiązań nie ma mowy o ograniczaniu dynamiki i precyzji przekazu - no chyba że ktoś nie potrafi takiego zasilacza zrobić.
Moja odpowiedź poparta jest wykonaniem takiego stabilizatora, do zasilania wzmacniacza 10W pracującego w kl.AB
Zrobiłem go w celu sprawdzenia i porównania z działaniem wzmacniacza na zasilaczu niestabilizowanym - różnica in plus dla stabilizowanego, i to ogromna.
Nie należy bezkrytycznie wierzyć lokalnym legendom.