Udało mi się reanimować zakupione słuchawki. Konkretnie Sennheiser HD 520 i HD 250, tzn. wymieniłem pady i gąbki, co pozwoliło mi ocenić jak te słuchawki grają. Muszę przyznać, że są wykonane z bardzo solidnych materiałów. I po ponad dwudziestu latach nie okazują jakichś znacznych oznak zużycia. Właściwie wyglądają jeszcze dość świeżo, co w kontekście do ich wieku jest nie lada osiągnięciem. Dla mnie stoi to w dużym kontraście z późniejszymi seriami od 525 do 565, gdzie kable niby kevlarem wzmacniane a pękające notorycznie, ścierające się napisy i padające przetworniki.
Razem z HD 560 Ovation mam już trzy pary w pełni sprawnych z nowymi padami i gąbkami. Jeszcze mi chodzą po głowie 530 i 540, wtedy miałbym całą serię HD 500 plus 250 czyli największe wokółuszne słuchawki z 1989 roku. Wszystkie posiadają swoje brzmienie, rodzaj prezentowania barw trochę podobny lecz inny balans tonalny. Ovation najbardziej wyrównane, 520 ciemniejsze, cieplejsze, ale z mięsistym basem, HD 250 Linear z nisko schodzącym , mocnym choć o dziwo nie wysuwającym się na pierwszy plan basem i śmiałymi wysokimi tonami, średnica sucha, szczupła. Najlepsze do cichego słuchania Ovation i 520, co trochę mnie zaskoczyło, stawiałem na HD 250 Linear. Pewnie jeszcze coś skrobnę na ich temat, dla mnie bardzo interesujące słuchawki.