Nie wiem czy to podróby czy oryginały. Najważniejsze dla mnie jest to, że spełniają moje oczekiwania.
Dominującym zakresem w tych słuchawkach jest średnica i dzięki temu grają ciepło ale nie nudno. Nie słyszę wyostrzeń, gryzących w uszy talerzy lub trąbek. Nie słyszę też sybilantów w wokalu. Wysokie są gładkie i nie drażnią uszu. Co ciekawe pomimo tego, że średnica jest zakresem dominującym a MX-y wysokie mają raczej subtelne to słyszę bardzo fajną i szeroką scenę. Zwykle scena pompowana jest sztucznie podbitymi wysokimi ale w tym wypadku tak nie jest.
W mojej opinii najsłabszym zakresem MX 500 jest bas tzn. bas jest ale tąpnięcia raczej nie uświadczymy przez co trudno mówić o zróżnicowaniu w podawaniu perkusji. Kontrola jest niezła ale zejście tego zakresu tonowego kończy się dosyć wysoko.
Nie wiem czy to jest autosugestia ale te maleństwa swoim stylem grania przypominają mi trochę HD 650, z tym uzupełnieniem, że są mniej od nich subtelne ale i bardziej chce im się grać.
To wszystko piszę w oparciu o odsłuchy z głównego źródła jakie będzie napędzać te słuchawki czyli dziurki w MacBook Pro i iTunes. Sprawdzę jeszcze z Benchmarkiem ale tylko przy okazji.
Konkluzja. Czy warto wydać ok 30 zł na Sennheisery MX 500 niewiadomego pochodzenia? W mojej opinii tak, bo różnica jakości reprodukowanego dźwięku w stosunku do marketowych słuchawek za 10 zł jest duża. Tak czy inaczej gra to na tyle dobrze, że nie chce mi się szukać innych lub dochodzić tego czy są to na 100% oryginały.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za pomoc.