Piotrowi się JVC podobały, mnie nie i nie ma na to szans. Miałem je kilka dni w domu. Ponadto słuchałem ich jeszcze na meetingu. Do dziś zachodzę w głowę co konstruktorzy mieli na myśli tym brzmieniem, a podobno długo je dopieszczali, bo samych rodzajów drewna na muszle ponoć przetestowali kilkanaście rodzajów, aż się trafił ten właściwy. Tobie Przemku nie mają szansy podejść - mało basu i brak pierdolnięcia to główne wady. Trzecia to chyba całkowity brak zalet. No może jeśli uznamy za zaletę to ich humanizowanie muzyki, że elektronika czy pop brzmią na nich bardziej "naturalnie", nie syntetycznie (jak w zamyśle).