Audiohobby.pl

Najbardziej nudna muzyka? Poproszę o Wasze typy...

champignon

  • 268 / 6073
  • Zaawansowany użytkownik
22-05-2008, 07:52
zjaryz

Generalnie zgoda co do postrocka. Tak czy inaczej warto dla przykladu posluchac This Heat, chocby zeby stwierdzic ze wszystko juz bylo, tyle ze duzo lepiej ;) Hmm - w ostatnim czasie jakos niewiele nudnych plyt sluchalem ;)

Gonzalez

  • 94 / 6105
  • Użytkownik
22-05-2008, 23:02
Magus>
Zupełnie się z Tobą niezgodzę jeśli chodzi o "umieranie Garbarka". Facet znalazł sobie miejsce w czymś co nazywamy world-music czy world-jazz, nagrywa raz lepsze, raz gorsze płyty ale swoje brzmienie ma i tyle. Nie jestem wcale fanem jego twórczości ale mam wrażenie, że to co robi jest szczere.
Metheny - mimo, że jest technicznie niebywale sprawnym gitarzyystą, to poza pierwszymi płytami i najlepszą - nagraną z O. Colemanem - gra jazz-polo. Choć generalnie lepiej wypada w małych składach (bas, perkusja), niż w większych. Ale generalnie Metheny to jest nuda w muzyce.
A w samym meritum to skandynawskie niby jazzowe wokalistki - tak ulubione przy hajendowych odsłuchach - tam to dopiero wieje nudą...

konto_usuniete

  • 56 / 5629
  • Użytkownik
23-05-2008, 00:31
>> Gonzalez, 2008-05-22 23:02:41
>>A w samym meritum to skandynawskie niby jazzowe wokalistki - tak ulubione przy hajendowych odsłuchach - tam to dopiero wieje nudą...

Dla mnie są wyjątki. Kari Bremnes słucham stosunkowo często. Nie mogę jedynie przebrnąć przez jej ostatnie dwie płyty.
Generalnie jednak jazz norweski jest tak ekspresyjny jak norweski klimat ;-)


atom

  • 191 / 6064
  • Aktywny użytkownik
23-05-2008, 13:47
Ja nie mogę przejść przez to:

atom

  • 191 / 6064
  • Aktywny użytkownik
23-05-2008, 13:51
Generalnie minimal music mnie nudzi strrrrasznie. Zanudziło mnie zanim na dobre zacząłem się tym interesować. I chyba dobrze;)
Nudny bywa Arvo Part, choć nuda w jego wydaniu potrafi być dość przyjemna;)  

atom

  • 191 / 6064
  • Aktywny użytkownik
23-05-2008, 14:01
>> zjaryz, 2008-05-21 22:07:13

> Moim zdaniem najnudniejszą obecnie muzyką (pominę miłosiernie Pink Floyd i ich epigonów) jest post rock. Grupy typu Mogwai, God Speed You Black Emperror!, Labradford, Explosions In The Sky, to najbardziej jaskrawe przykłady rockowej nuuudy...

Dobrze kolega prawi. Jeśli idzie o Mogwai, to nie byłem w stanie przesłuchać do końca żadnej ich płyty. Z tego zestawu jeszcze broni się jako tako Labradford, zwłaszcza płyty dla Kranky (choć dawnom nie słuchał, pewnie bym się teraz zanudził okropnie, ale z tego co pamiętam potrafiła być ta ich nuda nawet frapująca momentami). GYBE! przez chwile mi się podobało, ale jakoś szybko przestało;)
Wyłączyłbym z tego Tortoise (do Standards włącznie) - ci potrafili nudzić z klasą i wciąż mogę ich słuchać.  

Z ostatnio słuchanych - potwornie nudna jest ostatnia płyta Wilco - Sky blue sky.  

Edson

  • 66 / 6106
  • Użytkownik
26-05-2008, 02:09
metal - Behemoth
jazz - Chick Corea (zastanawiam sie czy to w ogóle jest jazz, czasem brzmi jak niezidentyfikowany wybryk natury)
rozrywka - Celine Dion (supernuda)
no i oczywiście te wszystkie ugłaskane, zamerykanizowane popisy wokalne młodych pseudoartystów.

Detektyw Kwass

  • 7851 / 6064
  • Ekspert
14-06-2008, 18:56
Dla mnie najnudniejsza na świecie muzyka to taka czarna, nazwy gatunku nawet nie bardzo  mogę wymienić, do tego stopnia jest nudna, że nie chce mi się  sprawdzić co to. Polega ta muzyka ogólnie na tym, że zwykle jakaś Murzynka lub na śladująca ją biała wokalistka strasznie się męczy i przeżywa wyśpiewywując pozawijane ozdobniki na tle durnej melodyjki rodem z przedszkola, takiej dziecięcej wyliczanki typu "narzeczona para, Jacek i Barbaaaaraaa".
Zdaje się że w Polsce ten gatunek uprawia lansowana obecnie niejaka Kasia Cerekwicka.
Gorsza od tej muzyki jest tylko też to samo ale w wykonaniu spedalonych wokalistów posługujących się falsecikami.

Jest jeszcze jedna, taka "ogniskowa", tzn. taka którą można z powodzeniem, z całym bogactwem artystycznym odtworzyć na gitarze przy ognisku a której dorobiono strasznie ważną gębę. Przykład  - jakiś utworek podobno wielkiej grupy Pink Floyd (znajomy tak twierdzi) ze słowami "how I wish, how I wish you were here". W ogole gdyby odrzeć twórczość PF z czasem nawet ciekawego (ale bez przesady) smaczku elektorniki, to wyszłyby piosenki obozowe. Mam na myśli obozy wędrowne a nie koncentracyjne.
Sam nie wiem co gorsze flaki z olejem, to, czy te "czarne" kawałki.

Detektyw Kwass

  • 7851 / 6064
  • Ekspert
14-06-2008, 19:14
Ajjjjj, jak mogłem zapomnieć? Właśnie puścili w radio i mi przypomnieli- Gothan Project!

AWS 303

  • 854 / 6101
  • Ekspert
19-06-2008, 22:18
Nie ma niczego nudniejszego od Piotra Rubika.

konto_usuniete

  • 56 / 5629
  • Użytkownik
19-06-2008, 22:31
>> AWS 303, 2008-06-19 22:18:48
Nie ma niczego nudniejszego od Piotra Rubika.

Dlaczego ? Klaskanie u Rubika jest bardzo fajne ;-)

frank

  • 527 / 6106
  • Ekspert
20-06-2008, 05:37
Nie istnieje nic nudniejszego od skandynawskich wokalistek jazzowych ( przynajmniej trudno znalezć mi w pamięci ).

zjaryz

  • 289 / 6071
  • Zaawansowany użytkownik
20-06-2008, 09:11
Nudne i pretensjonalne są nagrania klasyki w wykonaniu muzyków jazzowych: Wynton Marsalis, Don Byron...
zjaryz

rafal996

  • 1090 / 6102
  • Ekspert
20-06-2008, 09:19
W kategorii "nudne" u mnie znajduje się przede wszystkim twórczość gitarowych onanizatorów: Yngwie Malmsteen, Steve Vai, Joe Satriani. I nawet, jeśli ostatnio mniej się onanizują na gryfie (dwaj ostatni, bo pierwszemu nigdy nie przejdzie), to i tak nadal jest to nudne do potęgi. Czasem im się trafi jakiś lepszy utwór, ale ogólnie to przykro mi się robi jak ich słucham.

Nudny jest też po prostu współczesny pop, który nie wiedzieć czemu stara się skręcać w stronę wokalnych zawijasów, brzmiących jakby wokalistka (zazwyczaj), miała ostry ból brzucha i wściekliznę macicy jednocześnie. Konkretnych wykonawców nie pomnę, w każdym razie jest to chyba to, o czym pisał kolega na poprzedniej stronie - w tle jakaś prostacka melodyjka i obowiązkowo cool beat basowy yo yo elo ziom, a na tle tego dogorywa w konwulsjach melodia, która składa się z samych ozdobników.

Ponadto jest jeszcze taki niezwykle nudny i irytujący twór, który zwie się indie rock. Kuriozum absolutne, bo największe muzyczne koncerny promują z wielką pompą ubranych w drogie ciuchy, wystylizowanych pieczołowicie młodych pseudo muzyków, a dzieciaki myślą, że oni są niezależni. Do tego np. tacy The Strokes jakiś czas temu ogłosili się królami rocka, co gawiedź indie dzieciaków przyjęła z entuzjazmem, chociaż muzyka tych panów to jest żenada do entej potęgi. Niestety, komponować to oni nie potrafią, piszą sobie melodyjki w stylu dzwonków do starych komórek, pan wokalista śpiewa jakby się bał że mamusia wejdzie do pokoju, a to wszystko okładają miarowym pam pam pam pam gitary i szemraniem tandetnej elektroniki i to podobno jest wspaniała muzyka i wielka sztuka. Takich zespołów niestety jest więcej, generalnie większość w tym wspaniałym nurcie. Jeszcze powiedzmy White Stripes da się jakoś słuchać, może Libertines chwilami, może Franz Ferdinand. Ale większość z tego to nie dość że nuda, to jeszcze irytująca.

dong

  • 541 / 6072
  • Ekspert
20-06-2008, 09:25
a nagrania jazzu przez muzyków klasycznych? sądząc po ostatnim dziele Nigela Kennedy\'ego (choć przyznaję, że słyszałem tylko fragmenty, ktore nadawała Dwójka), nie wypadają lepiej...  :)

a co do klasyki przez jazzmanów - do wyjątków zaliczyłbym Jarretta.