@ Asmagus
Ja sam miałem wejść w posiadanie D7000. Ale najpierw trafiły w moje ręce D5000 i od razu uderzyła mnie ich delikatność wykonania (wątłe zawiasy muszli), a także brzmienie - na pewno bardziej wyrafinowane niż CAL!, ale na podobną modłę. Tzn. przestrzeń znacznie większa, bas prawie taki sam, a góra jak dla mnie ma zbyt kryształową barwę. Potem były D7000, które tak się różnią od D5000, jak CAL! od D2000 czyli...to wciąż brzmienie tej biocelulozy. Nie odpowiada mi tam nieco środek, który po dużym przebiegu potrafi zasyczeć. Przegiętą cenę jakoś bym przebolał, ale góra i wokale - nie moja bajka.
Co do Fidelio L1, to słuchawki te są dla mnie pewnym fenomenem. Kiedyś czytałem, a później powtarzałem na różnych forach jak to K701 są podatne na wygrzewanie. Jednak w ich przypadku zmiany są bardzo subtelne, trzeba mieć dobry dzień, nastrój, odpowiednią płytę i wyćwiczony słuch by te zmiany w ślepym teście spostrzec. W przypadku L1 żeby potwierdzić drastyczne różnice wywoływane dotarciem wyposażyłem się w dwie pary (przynajmniej brat będzie miał prezent). Poprosiłem osoby postronne o porównanie świeżych z takimi, które grały pow. 300h - za każdym razem padała ta sama odpowiedź - te słuchawki zupełnie inaczej grają. I żeby była jasność - nie chodzi o zmianę charakteru brzmienia, bo L1 świeże są ciemne i po wygrzaniu również, ale o jakość. Po 300h rozdzielczość jest świetna, czyli taka jak w K701, dynamika imponuje, bas ma potężnego kopa i precyzję, średnica pozbyła się knebla, a scena imponująco się rozszerzyła. Zmiany są tego typu, jakby słuchać słuchawek przez zimową czapkę i bez. Tak więc wszelkie opinie nt. tych słuchawek trzeba wziąć w nawias i dowiedzieć się czy autor opinii słuchał tych słuchawek w sklepie czy u kogoś, kto je dopiero kupił, czy ma je w posiadaniu przez dłuższy czas.
____________________________________________
Zwei Dinge sind unendlich, das Universum und die menschliche Dummheit, aber beim Universum bin ich mir nicht ganz sicher.
z.B.
>>Kwantum przydanego mu basu jest wręcz wstrząsające, tworząc obrazy nacechowane potęgą i mocą, a jednocześnie spowite wszechobecnym niemal basowym łoskotem<<
>>Nowe gniazdko sieciowe spowodowało, że nagle miałem mnóstwo dźwięków. Nadciągały z każdej strony, wewnętrznie zróżnicowane, niby razem, ale każdy osobno, w swojej własnej misji.<<