W pewnej części wzmacniaczy na DF mamy wpływ przede wszystkich przez NF, więc część moich opisów może się do tego odnosić. Dodatkowo zakładam istnienie sprzężenia od sygnału na wyjściu w układzie wzmacniacza.
>> Seeker, 2012-07-06 00:08:59
>>"wiekszy DF powoduje, ze membrana jest lepiej kontrolowana i przenosi wiecej informacji z daca/wzmacniacza. Jezeli w tedy gra gorzej, to znaczy, ze dostaje syf a nie muzyke."
>Powyższa opinia jest mi intuicyjnie dziwnie bliska (znaczy też tak sądzę).
A dlaczego membrana musi być kontrolowana? Czy da się kontrolować każdy elementarny punkt na membranie w przetworniku dynamicznym? Co, gdy każdy opamp lub inny układ wprowadza słyszalne zmiany zależne dodatkowo od zewnętrznych sił działających na membranę? One są duże. Mogą stanowić nawet 10% lub więcej słyszalnego sygnału w skrajnych przypadkach i to już po kontroli.
"Dlaczego zwiększenie DF (o ile dobrze zrozumiałem jego ideę ;) ) miałoby dać sztuczny dźwięk...?
Czy to nie jest przypadkiem odwrotnie, że osłuchałeś się z mniejszym DF i odbierasz teraz jego brzmienie
jako bardziej naturalne?"
Zwiększenie DF (i NF) może wyciągać ze wzmacniacza syfy. Przetworniki nieco się wzbudzają na pewnych częstotliwościach, bo słabo tłumią określone pasma, jest tam pełno odbić ze względu na ich budowę. Zależnie od tempa układu odpowiedzi pojawiają się z opóźnieniem i różne pasma są tłumione z różną skutecznością. Jeżeli tłumienie jest na tyle słabe lub jeżeli kontrola jest na tyle wolna, że drgania przenoszą się w pasmo 10-20 kHz lub nawet na kilka kHz, to mamy problem. I skąd część drgań? Ze sposobu pracy wzmacniacza (NF). Czasami lepiej przetwornik zostawić sobie niż generować dodatkowe sygnały (NF). Nie będzie super, ale nie będzie śmietnika. Jeżeli sterowanie przetwornika będzie wystarczająco dobre (szybkie i skuteczne), to można skorzystać.
>>"Jak przyspieszymy sterowanie i zmniejszymy opóźnienia (ba, znaczenie tu może mieć nawet kilkaset kHz czy nawet MHz!), to polepszymy jakość."
>Owszem, w teorii się zgadza, tylko czy zysk nie będzie odczuwalny głównie na ekranie oscyloskopu,
bo przetworniki nie dadzą rady go przełożyć na odsłuch?
>Nie zbliżamy się niebezpiecznie do kładzenia kamyków na przewodach...? ;)
Wygenerujmy 2 sinusoidy, np. 15kHz. Teraz przesuńmy je w fazie o czas równy okresowi np. częstotliwości 150kHz. Odejmijmy je. Powstanie cichy sygnał 15kHz przesunięty w czasie. Czas generacji drugiej sinusoidy zależałby od całego układu. Na membranę działają takie siły, dodatkowo fala ulega zniekształceniom, jest inna odpowiedź impulsowa, więc nagle po wysokich tonach sieje nam toną sprzężenia zwrotnego, które może wzbudzać lub raczej gubić wzmacniacz. Tu korekta DF może próbować nadążyć za sygnałem czasem niepotrzebnie korygując sygnał, który potem dodatkowo jest atakowany drugą połówką sprzężenia w przetworniku i korekta idzie w drugą stronę. To jest miejsce na ogromne zniekształcenia. Jak dodatkowo zmienimy w źródle barwę sygnału (ot, IMD, TMD...) to sprzężenie dalej pochodzi przez chwilę (dziesiątki, setki us, a więc słyszalne) od poprzedniego sygnału. Efekt? Układ wzmacniacz - wszystko pomiędzy - słuchawki musi być na tyle szybki, by zacząć zbijać to od razu i z gracją. Z doświadczeń: jak będzie robił to wolno i delikatnie, to będzie ładna barwa, ale słaba przestrzeń (trzask wysokich). Jak wolno i mocno - trzask średnicy. Jak szybko i słabo, to ciekawy pogłos na wysokich, sztuczną przestrzeń. Jak szybko i mocno - mamy przestrzeń 3D i realnie brzmiący dźwięk.
Przykładowo mam teraz na pokładzie TL082. Dosyć wolny (narastanie 8-13 V/us, pasmo 4MHz, czas stabilizacji 0,5-2 us do 0,01%). Dźwięk dla różnych przetworników (jeden przetworników w zmienianej obudowie, ew. inny z czasem nieco modyfikowaną membraną, itp.) ma odpowiednia barwę, ale trzaska. Zmniejszamy sprzężenia w przetworniku (trochę niwelujemy nowe, bardzo tłumimy istniejące) i dźwięk zmienia nieco barwę, ale trzaski maleją. Przy małym DF słyszymy, że wysokie brzmią jak drobne wystrzały fireworków. Wysokie są prostokątne, ceglane, po impulsie jest opóźnione zatrzymanie i powrót. Zwiększamy kontrolę przetwornika w tym opampie (NF i dalej DF) i pierwszego wzrostu nie zmienimy, jest opóźnienie. Natomiast po nim spadek impulsu jest szybszy, bardzo twardy, nieprzyjemnie twardy, zbyt silny. Problemem był czas sterowania, za późno zaskoczyła kontrola, która jak była mocna, to tylko pogorszyła sprawę, bo zaznaczył się problem ze sterowaniem. AD797 kontrolę ma szybszą, ale może generować dźwięki na 10-20kHz, gdy sprzężenia w przetworniku są duże, więc coś się tam dzieje. LME49720 i 4562 nie chcę opisywać bo to jakieś dziwne przetworniki i trudne dla mnie. 49860 za to jest bardzo mało podatny na sprzężenie zwrotne, dziwne. Do sterowania może mieć tu wpływ kabel, bo tak kiedyś słyszałem na uszy, ale to było kilka lat temu, teraz są ważniejsze rzeczy niż kabel.
>>"Zwiększając głębokość DF zmieniamy sposób wpływu na sygnał, ale z opóźnieniem."
>Dlaczego z opóźnieniem?
>Oczywiście cały czas odnoszę się do DF w czystej postaci, bez naleciałości z podprocesów.
>Chyba, że użyte określenia są w zamierzeniu skrótem myślowym. W takim wypadku
z góry przepraszam za wprowadzone zamieszanie.
Nie jest łatwo rozbić DF od NF, więc może ja użyłem skrótu.