Była juz mowa w odpowiednim watku o przeroście legendy nad pianistycznymi mozliwościami mistrza.
Dla kogoś takiego jak ja, zawsze i wszędzie liczy się przede wszystkim muzyka. Aspekt wykonawczy, choć niewątpliwie bardzo istotny, zawsze jest na drugim planie. Jest rzeczą oczywistą, ze lepiej jest wysłuchać dobrze poprowadzonego koncertu, bądź tez zaopatrzyć się w porządnie zrealizowane nagrania.
I nie ma tu pola do dyskusji, ani tez nie mam wcale zamiaru jej wywoływać.
Jednak moimi wyborami, jeśli idzie o imprezy koncertowe czy tez zakupy płytowe, kieruje sama tresc muzyczna. Kompozycje, opusy, symfonie, koncerty, kameralistyka, czyli - potencjalnie interesujące muzyczne treści, z którymi mam zamiar się zapoznać, bądź tez, w przypadku koncertów, muzyka dobrze mi znana, którą mam ochotę na żywo usłyszeć.
Interpretatorzy, dyrygenci, soliści, orkiestry... Niewątpliwie temat bardzo szeroki i interesujący, ale dla mnie znaczenie absolutnie pierwszodzędne ma partytura, czyli - zapisana treść muzyczna - idea, pomysł, opowieść, sztuka, najlepiej najwyzszych lotów, którą jestem w stanie odebrać poprzez odtwórcze starania muzycznych wykonawców.
Osobną kwestią jest zabarwianie muzyki, naciąganie, zniekształcanie materiału, tzw. "interpretacja", która moze czasem sprawić, ze znana nam kompozycja brzmi zupelnie obco. Dlatego najbliżej mi do podejścia kolejnej legendy, wielkiego Arturo Toscaniniego, który zawsze kładł nacisk na emocje i entuzjazm, ale ponad wszystko na dobre przygotowanie (mordercze próby z orkiestrą) precyzję i przekazywanie dokładnie tego co w partyturze siedzi, a nie wariacji na temat...
"Sztukę odtwórczą Toscaniniego cechował przede wszystkim nadzwyczajny pietyzm dla intencji kompozytora. Unikał on wszelkich osobistych koncepcji interpretacyjnych. Wykonania jego odznaczały się natomiast do najwyższych granic posuniętą precyzją. Dotyczyło to zarówno wyjątkowego poczucia rytmu i jego wartości wyrazowej, umiejętności zespolenia orkiestry – do najdrobniejszych szczegółów – w zupełnie jednolity organizm dźwiękowy, jak i najsubtelniejszego cyzelowania brzmienia."
Za poczciwą "Wiki". :-)