Też nad tym czasem rozmyślam. Te nowe, lepsze źródła do mnie nie przemawiają, choć znawcy jednoznacznie głoszą wyższość plików HD nad CD. Ja jakoś nie bardzo słyszę. Może już wiek robi swoje, jeśli tak to mi to pasuje - nie będę się uganiał za "nowym, wspaniałym światem". Mam za to spostrzeżenie o CD, miałem kilka aktualnych odtwarzaczy i wszystkie one grały na swój sposób podobnie. Nabyłem jakiś rok temu Philipsa CD630 z TDA1541A jako DAC. I ten CDek gra fajniej, nie mówię lepiej - po prostu naturalniej. Player ma 23 lata (kupiony jako nówka). Po kilku kosmetycznych zmianach wyautował Marantza SA7001 KI. Nie twierdzę że wszystko co stare jest lepsze ale postęp ostatnio zmienia się w pseudopostęp napędzany marketingiem.
Lancaster pisze o farbach itd, OK farby są nadal i powstają, hmm, dzieła... Tak się mają do dzieł starych mistrzów jak jabol do markowej brandy.
Mam nieodparte wrażenie że za wytwarzanie tzw Hi-Endu wzięły się firmy robiące WYŁĄCZNIE biznes na pięknych obudowach, pseudo-technicznym bełkocie i żyłując cenę. W tym światku sprzedaje się tylko to co drogie.
Audiofil myślący z czasem dopracuje swoje oczekiwania co do dźwięku i sprzęt z tym związany.
Voodoo-audiofil jest skazany na marketingowe sztuczki cwaniaków.
Czy w audio coś można jeszcze wymyślić ? Myślę że tak, ale oczekiwał bym jakiejś rewolucji a nie (pozornej) ewolucji (czasem regresu).
Czuj duch, ja zostaję przy CD.
Bobby