Główny mechanizm wolnego rynku mówi, że produkt powinien być jak najlepszy przy swojej cenie aby był na niego popyt. Im lepszy współczynnik c/j, tym wyższy popyt. Jeśli dobro o danej jakości może kosztować x, to prawie nikt nie kupi go za 2x, 3x, 4x, itd.
Napisałem prawie, bo ten ułamek procenta to dobra Veblena, czyli takie, jakich przykłady cytuje tu z rozmachem Kol. Asmagus (i jego akolici), który założył wątek semantycznie zatytułowany: Jakie słuchawki zamknięte są najbardziej szpanerskie?
Nic w tym nie ma złego, fajnie się pobawić, pobajdurzyć. Ale ja do słuchawek od dłuższego czasu mam podejście instrumentalne, używam, a nie szpanuję, bo mi to nie daje satysfakcji. Być może dlatego, że bardzo niewiele osób zna się na drogich słuchawkach, nawet mniej niż na minerałach czy ekskluzywnych spinkach do mankietów.
Na koniec wrzucę jeszcze jeden kamyczek do placyku zabaw odgrodzonego przez Asmagusa: gdyby słuchawki za tysiąc euro były w jakimkolwiek stopniu użytkowo i technicznie lepsze od takich za 300 czy 400 euro, to w każdym studiu zawodowcy siedzieliby w takowych. Podobnie jak zawodowcy w branży foto używają aparatów Hasselblad czy Leica. Te ostatnie choć jakością obrazu nie biją japońskich wynalazków, istotnie tańszych, to jednak mają takie cechy użytkowe, które przekonują zawodowców do inwestowania w nie. Słuchawki za tysiąc eurosów nie są, poza czasem wyszukanym designem, nierzadko jarmarcznym (Ultrasone) lepsze od modeli studyjnych, są za to bardziej szpanerskie, to wszystko. Z punktu widzenia słuchacza muzyki, cecha ta nie ma znaczenia. Z punktu widzenia audiofila - ma fundamentalne.
____________________________________________
Zwei Dinge sind unendlich, das Universum und die menschliche Dummheit, aber beim Universum bin ich mir nicht ganz sicher.
z.B.
>>Kwantum przydanego mu basu jest wręcz wstrząsające, tworząc obrazy nacechowane potęgą i mocą, a jednocześnie spowite wszechobecnym niemal basowym łoskotem<<
>>Nowe gniazdko sieciowe spowodowało, że nagle miałem mnóstwo dźwięków. Nadciągały z każdej strony, wewnętrznie zróżnicowane, niby razem, ale każdy osobno, w swojej własnej misji.<<