Ja może odpowiem za siebie.
Stagedaca wybrałem w dużej mierze z tego względu, że:
- miałem wcześniej od Meiera sprzęty i nabrałem zaufania,
- lubię brzmienie Wolfsonów a gdy nabywałem Stagedaca nie było wielu daców na Wolfsonach WM8741 w trybie dual mono,
- zaawansowany crossfeed,
- dobry odbiornik Wolfson WM8804,
- porządne zasilanie,
- 9 ustawień konwersji.
Z punktu widzenia użytkownika mogę powiedzieć, że jestem zadowolony. Są płyty, których bez crossfeeda nie mogą już słuchać jak np. E. Bartosiewicz - "Dziecko". Myślałem, że sposób wyboru konwersji ma większy wpływ na dźwięk, ustawień jest 9 lecz różnice są subtelne. Generalnie dźwięk opisałbym tu jako szczegółowy, dobrze kontrolowany, bardzo dynamiczny i precyzyjny. Raczej nie nazwałbym go ciepłym. Piękne czarne tło.
Co do Motu - zaskoczyło mnie to urządzenie. Po brzegi napakowane funkcjami, w większości do nagrywania, ale odtwarzając - za pośrednictwem wbudowanego wzmacniacza byłem mocno zaskoczony. Pędzi bez problemu wiele słuchawek nisko i wysokoomowych, ma niski poziom szumów, świetną dynamikę. Gra dość studyjne tj. precyzyjnie i bez faworyzowania jakiejś części pasma. Zdziwiło mnie to, że takie maleństwo nie tylko potrafi napędzić słuchawki ale i zbudować scenę, przekazać wiele detali. Motu, oczywiście jest droższe od EMU 0404 USB, którego używam na co dzień ale jako combo dac+amp słuchawkowy jest również zdecydowanie lepsze. Jako sam DAC to już można się zastanawiać.
Odnośnie HRT słyszałem starszą wersję i muszę przyznać, że "zabawka maleńka" lecz dźwięk niczego sobie. Jeśli rzeczywiści II+ jest tak dobra jak o niej piszą i dla kogoś źródłem jest komputer, gdy potrzebujemy jako takiej mobilności, nie wahałbym się.