Czytałem niedawno wypowiedź inżyniera audio który opowiadał, jak nagrania od początku są mocno dostrajane i przetwarzane. Celem NIE JEST jak najwierniejsze przekazanie dźwięków ze studia. To, wg niego, nie jest możliwe - po prostu sama koncepcja nagrania to uniemożliwia. Celem jest przekazanie "emocji".
Dokładnie tak, jednak pewne zabiegi nieodłącznie związane z techniką studyjną wynikają raczej z konieczności ratowania wierności niż dodatkowego zniekształcania. Nazwa "korektor" nie jest przypadkowa, ale jak zapytasz kogoś nie w temacie, zapewne odpowie, że to taki efekt do podbijania basów ;-) Rozważmy typowe nagranie popularno-rockowe. Składa się często nie tylko z wielu ścieżek instrumentalnych, ale najeżone jest również masą efektów, elektronicznych wstawek i innych dodatków. Połączenie tych wszystkich, pojawiających się jednocześnie dźwięków w sposób zapewniający czytelność i pozorną separację jest możliwe tylko dzięki precyzyjnej manipulacji na częściach pasma, w których poszczególne ścieżki na siebie zachodzą. Cały miks sprowadza się w dużym skrócie do celowego wprowadzania zniekształceń, które po złączeniu w całość sprawiają złudzenie brzmienia bogatszego i przede wszystkim czytelnego.
Drugą taką typową problematyką jest stworzenie przestrzeni w nagraniu. Bardzo często każda ścieżka jest rejestrowana osobno, pomieszczenia są wygłuszone, a niektóre instrumenty zgrywane bezpośrednio z gniazd. Sklejenie wszystkiego do dwóch ścieżek stereo nie jest takie oczywiste i w wielu wypadkach nie miałoby to nic wspólnego z naturalnością. Poza korekcją barwy, jednolity i czytelny obraz wymaga rozmieszczenia nagranych dźwięków na pozornej scenie, aby słuchacz mógł odnieść wrażenie, że wszyscy grają w tym samym pomieszczeniu. I tutaj nie zawsze jest wiele miejsca na frywolne sci-fi w wykonaniu wirtuoza pokręteł :-) Ale taka np. muzyka elektroniczna/eksperymentalna to już zupełnie inne możliwości, szczególnie spore pole do popisu pozostawia właśnie zabawa z przestrzenią, tutaj dobry realizator może nie tylko poprawnie zapisać dźwięk, ale też bardzo wiele wnieść.
Dobry miks to podstawa do dalszej obróbki, ewentualne niedopracowania mogą być później problemem dla etapu typowo efekciarskiego, w teorii służącemu dopieszczeniu i wypucowaniu, a w praktyce zdarzają się gwałty po zbyt dosadnej obróbce w cyfrowej mielarce :-) O ile poza fachowcem za gałkami sam zespół nie składa się z ludzi przygłuchych od stania pod piecem przez pół życia i oceniających dźwięk na zasadzie jest ogień lub nie - może się obyć bez pierdzenia w słuchawkach i syczenia na wokalach. Jednak zbyt często, szczególnie znane rockowe kapele "dziwnym trafem" z każdą reedycją czy kolejnym albumem redukują zakres dynamiki dążący do jednostajnego i niecichnącego łomotu.
Po jakimś czasie zacząłem po prostu przenosić wykresy częstotliwości różnych słuchawek na equalizer i za każdym razem efekt był ciekawy. Chętnie bym użył narzędzia do symulowania jednych słuchawek za pomocą drugich za pomocą EQ. A może wystarczy przygotować odpowiednie pliki do załadowania?
Co prawda nie jest to miarodajna symulacja, ale daje jakiś wgląd w dany model i również uważam, że to dobra zabawa :-) Zwykle na wykres słuchawek, które posiadałem nakładałem ten z charką innego z modelu i wystarczyło później skorygować różnice pomiędzy przebiegami w punktach największych odchyłów. Znacznie ładniej to wychodzi na rozbudowanym EQ z możliwością ręcznej manipulacji parametrami. Zazwyczaj im mniej ruchów, tym lepiej, a korekcja teoretycznie powinna być ukierunkowana w dół, powodzenia ;-)
Co do Grado i tej magicznej górki to miałem identyczne spostrzeżenia. Jednak czas zweryfikował, że barwa, emocje i wrażenie życia w odtwarzanej muzyce to coś więcej niż tylko peak na wyższej średnicy. Z posiadanych wraz z różnymi zabawkami Grado SR325i, SR325is, RS2i, RS1 tylko te pierwsze dały to "coś" już od pierwszej chwili. Taki całościowo przekonujący przekaz buduje cały tor, a nie każde Grado tak samo grały z tych samych konfiguracji. Później prawie udało mi się to odbudować w PS1000 + lampa, ale kulejący bas skreślił ostatecznie taki set i przypadkiem odnalazłem to i znacznie więcej w elektrostatach. Dwa modele robią to wyjątkowo dobrze, ten fajniejszy to Orpheus :-)