>>Wydaje mi się, że w przypadku WBA jakieś środki na reklamę by się przydały. Troszkę, poprawiłbym też jakość wykończenia bo to może się sprzedawać ale bez aktywności na rynku samo się nie sprzeda. Banał ale taka jest prawda.<<
Miałem przyjemność współpracować z osobą stojącą za WBA - panem Piotrem Bociankiem w zakresie marketingu i jako współudziałowiec. Założenie było takie, że projekt odniesie sukces, jak inne polskie marki, takie jak: Harpia, Sound Art, Ancient Audio czy JAG, niestety jest to człowiek niewątpliwie mający pojęcie o elektronice lampowej, muzyce (gitarzysta), niestety nie ma bladego pojęcia o marketingu jak i biznesie.
Jego mniemanie o produktach audiofilskich sprowadza się do aplikacji tezy: jak coś jest dobre i tanie to się sprzeda, jak w dyskoncie spożywczym.
Osoba ta była niezwykle odporna na wiedzę w zakresie samej istoty choroby, jaką jest audiofilia. Jego sprzęt z pozoru spełnia kryteria stawiane przez zdrowych ludzi, słuchających muzyki, z wyj. jednego - ceny, dla nich jest za drogo, a lampy są bardzo mało praktyczne, im wystarcza iPod.
Dla audiofilów jest odwrotnie, siermiężne obudowy, kilkunastokrotnie za niskie ceny modeli pretendujących do miana sprzętu klasy hi-end i brak kasy w kieszeniach panów redaktorów sprawia, że środowisko audio-uzależnionych omija tę ofertę szerokim łukiem.
Owszem rozsądniejsi dłubacze kupią, ale prawdziwi audioparanoicy z grubym portfelem będą polowali na 10-20x droższą egzotykę z e-bay`a. Elberoth czy Wiktor nie podłączą sobie tego nawet do KD, bo oni mają kable w ścianach kosztujące za 1m więcej niż najdroższy wzmacniacz od WBA.
Niestety Pan Bocianek tego nie kapuje i na tym polega jego dramat.
____________________________________________
Zwei Dinge sind unendlich, das Universum und die menschliche Dummheit, aber beim Universum bin ich mir nicht ganz sicher.
z.B.
>>Kwantum przydanego mu basu jest wręcz wstrząsające, tworząc obrazy nacechowane potęgą i mocą, a jednocześnie spowite wszechobecnym niemal basowym łoskotem<<
>>Nowe gniazdko sieciowe spowodowało, że nagle miałem mnóstwo dźwięków. Nadciągały z każdej strony, wewnętrznie zróżnicowane, niby razem, ale każdy osobno, w swojej własnej misji.<<