>> Gustaw, 2012-02-27 10:44:24
>. Wyrzucać już te Superluxy czy jeszcze poczekać. ;-)
Jeszcze ktoś pomyśli, że nie masz własnego zdania ;)
Co do Superlux HD-330. Posłuchałem ich trochę przez łykend, trochę pograły samodzielnie i żałuję, że tak szybko napisałem co o nich sądzę. To jest nauczka by trzymać język za zębami dopóki nie wyklarują się poglądy. I słuchawki. ;).
Tak więc rada dla wszystkich potencjalnych przyszłych posiadaczy nowego egzemplarza. Po zakupie proszę ich NIE SŁUCHAĆ, tylko dać im pograć przez kilka godzin (najlepiej puścić jakiś jakiś łomot na perkusję i bas - Drum\'n Bass). W innym przypadku, co mniej odporni psychicznie albo zwymiotują albo wyrzucą słuchawki przez okno. Słuchawki z czasem BARDZO się zmieniają. Dodam, że na korzyść. Do tej pory grały już z kilkanaście godzin i chyba coraz wolniej się zmieniają (jeśli jeszcze w ogóle coś się jeszcze zmienia).
Co napisać na już (nie wiem co przyniosą dalsze odsłuchy)? W każdym razie nie wyrzucaj Superluxów! Na chwilę obecną jestem w stanie stwierdzić trzy różnice i jedną wadę tych słuchawek (w stosunku do DT880Pro oczywiście)
Zacznę od wady. Kurduplowato krótki sprężynowy kabelek doprowadza mnie do szewskiej pasji! Bierze mnie kurwica jak próbuję się wygodnie ułożyć do słuchania i nic z tego. Bo alternatywy są zasadniczo dwie. Albo ściągniesz wzmacniacz z półki na podłogę albo wyrwiesz wtyczkę z gniazdka co jest tym gorszym rozwiązaniem, bo zapewne dostaniesz nią prosto w zęby. Jedyne co można robić to z nabożną czcią przykucnąć przy sprzęcie by nie napinać kabelka.
Już postanowione. Kabelek pójdzie pod nóż i lutownicę. Tym bardziej, że miałem pecha i trafiłem na wadliwy, gdzie na piątym zwoju licząc od wtyczki przerywa/szeleści jeden kanał przy próbie napinania tej cholernej sprężynki.
Różnice? Są trzy.
Wysokie. Chyba są mniej rozdzielcze niż w DT880. Ale nie są to "audiofilskie przepaści". To subtelna, nie zawsze możliwa do wychwycenia różnica. Tak niewielka, że mam wątpliwości czy ona w ogóle istnieje. Czy jest to wada? Nie. One po prostu inaczej prezentują wysokie. I naprawdę nie wiem czy bardziej poprawną prezentację mają DT880 czy HD330. Jest inaczej choć równie przyjemnie w obu przypadkach.
Dół pasma. Jest lepiej dociążony, niżej schodzi. Potrafi pięknie "kick"-nąć stopą z perkusji. Ale nie jest to tak przerysowane jak w przypadku Sennheiserów HD280Pro. Przed wygrzewaniem, w wyższym basie (czyli tej części pasma, którą obsługuje gitara basowa), potrafiła się zrobić niezła buła. Dźwięki się zlewały w jeden basowy łomot, bez faktury, rozdzielczości, pozycjonowania. Teraz jest bardzo dobrze. Bas jest kontrolowany i rozdzielczy. Naprawdę jest bardzo, bardzo dobrze.
Scena. DT880Pro (bo takie mam) grają bardzo bezpośrednio, w głowie. Dzięki temu scena muzyczna jest bardzo szeroka a instrumenty dobrze odseparowane od siebie. Audiofilski recenzent mógłby spokojnie napisać, że mają wokół siebie dużo powietrza. Superluxy grają inaczej. One budują przestrzeń nie tylko w szerz ale i... w głąb! One graja PRZED głową! Z jednej strony powoduje to większa przyjemność ze słuchania, bo realizm jest większy ale z drugiej strony szerokość zmniejsza się i tym samym definicje instrumentów są mniej precyzyjne. Czy to wada? Nie. One grają po prostu inaczej. Mnie np. taki rodzaj prezencji bardziej się podoba. W kocu nie zajmuję się montażem audio.
Polegam tylko na swojej ułomnej pamięci muzycznej, ale ona mi podpowiada, że HD-330 są chyba lepsze od Philipsów SPH5401 i od CAL!. Gdyby w dniu dzisiejszym ktoś mi zaprezentował wygrzane Superluxy HD-330 i Beyrdynamic DT880 w taki sposób że nie widziałbym jak wyglądają a jedynie usłyszał jak grają wybrałbym prawdopodobnie HD330 (scena + dociążenie w dole pasma). Po poznaniu wyglądu i ceny nie miałbym żadnych wątpliwości, że to powinny być HD-330. Prawie dziesięciokrotna różnica w cenie pomiędzy DT880 a HD-330 nie usprawiedliwia wydania tych pieniędzy na DT880 skoro NIE SŁYSZĘ WYRAŹNEJ przewagi w jakości brzmienia. Co więcej. Skoro mam wątpliwości czy W OGÓLE JAKAKOLWIEK PRZEWAGA ISTNIEJE!
P.S. Miałem dzisiaj w planie w pracy pomierzyć te słuchawki (zdjąć charki - częstotliwościową i zniekształceń) ale karta dźwiękowa odmówiła współpracy. Zrobię to zatem po powrocie do domu. Foty też porobię, szczególnie z rozbiórki przy wymianie kabelka. Będzie zatem co oglądać.