Tym razem po dlugiej przerwie dobieram sie dla Was do tylka Shure SRH940. Po ponad pol roku uzytkowania mam juz ugruntowana opinie.
Zapewniam, ze bedzie za co zlapac - o czym z reszta za chwile sie przekonacie - a ja jak zawsze zachowam swoj toporem ciosany siermiezny styl a wlasciwie po prostu jego brak.
Shure SRH940 sa przez producenta okreslane nastepujaco:
"Designed for professional audio engineers and in-studio talent, SRH940 Headphones from Shure deliver accurate response across the entire audio spectrum for smooth high-end extension with tight bass.
Superior transient response provides minimal distortion. The collapsible, lightweight design with premium padded headband offers superior comfort and portability. Two included detachable cables (straight and coiled) and a replacement set of velour ear pads ensure a long product life."
W przeciwienstwie do opisu SRH840, ktory sugerowal tylko monitoring mamy wedlug Shure'a sluchawki mogace sluzyc do
realizacji materialu co sugeruje takze ladne zdjecie pana realizatora przyodzianego wlasnie w te sluchawki w
broszurce reklamowej.
Jako, ze sluchawki z zalozenia kierowane sa do odbiorcy segmentu pro - postaram sie takze odpowiedziec na zasadnicze pytanie - czy miks robiony z ich udzialem jest transferowalny na glosnki czy nie oraz na ile mozna im zawierzyc realizujac sobie material tylko z ich pomoca. Jak starczy czasu (hehe)
W zestawie dostajemy oczywista oczywistosc sluchawki, dwa komplety wymiennych padow - jeden zalozony na sluchawki a
drugi zapasowy, dwa odczepiane kable: jeden prosty a drugi zwijany, przejsciowke na duzego jacka gdyz kable koncza sie malym. Dostajemy tez bardzo poreczne obszyte skoropodobnym materialem etui ochronne gdzie mieszcza sie wszystkie akcesoria i ktore spokojnie mozna wykorzystywac do przenoszenia lub po prostu chronienia w nim sluchawek przed kurzem. Pady sa welurowe jednak ich boczna czesc wchodzaca w muszle jest obszyta skora. Kazdy kto wyczuwa roznice miedzy padami ze skory a z weluru wie, ze ten drugi przepuszcza czesc fali dzwiekowej a skora ja odbija.
Owocuje to tym, ze mniej basu "ucieka" przed pady, co jest wazne w przypadku SRH940 gdyz basowym potworem na pewno one nie sa. Nie sa nawet malym ciasteczkowym basowym potworem ale o tym za chwile
Sluchawki sa wykonane z dobrej jakosci plastiku w kolorze matowy szary a glowna czesc muszli to laserowo obrobione
aluminium z grawerami "Shure" i "SRH940". Ta czesc zamyka wlasnie muszle od strony driver'a. Palak jest wykonany rowniez z plastiku i prawdopodobnie bazuje na tym samym wyjsciowym projekcie OEM co sluchawki Ultrasone. Jest jednak troche zmodyfikowany - roznice sa widoczne. To oczywiscie tylko moje gdybanie, ze akurat taka jest baza projektowa palaka - moze byc zupelnie inaczej. Obszyty jest w kazdym razie skora lub materialem skoropodobnym dzieki czemu nie zsuwa sie z glowy. Od dolnej strony jest kilka wypustek - co od razu mnie zaalarmowalo gdyz wiem jak takie wypustki
potrafia dawac sie we znaki za sprawa AKG K701. Kto sluchal K701 krotko pewnie nawet nie wie o czym mowa.
Mysle jednak, ze wiekszosc uzytkownikow K701 wie o co chodzi Tutaj cale szczescie te wypustki sa ZDECYDOWANIE
bardziej miekkie i nie wzynaja sie tak w glowe po kilku godzinach sluchania. Welurowe pady sa dla mnie zbawieniem gdyz
moja skora nie toleruje wiekszosci skorzanych padow dolaczanych do innych sluchawek poza kilkoma wyjatkami.
Kabel jest odczepiany z lewej muszli i w zestawie mamy od razu dwa. Konektorem jest mini-jack stereo jednak zaczep to wlasna konstrukcja Shure'a i przypuszczam ze odpowiedni wtyk jest praktycznie nie do kupienia. Tutaj zastrzezenie dla fanow rekablingu, ze konektor trzeba bedzie wyluskac z oryginalnego kabla albo napisac jakiegos dobrego maila do Shure'a USA. Ja osobiscie wielkim fanem kablarstwa nie jestem wiec problem mam z glowy.
Do muszli wchodzi praktycznie cale moje ucho, ktore nie jest malych rozmiarow. Czuje jednak owym uchem, ze spoczywa na nim muszla i wyczuwam obecnosc pada. W sumie myslalem, ze bedzie gorzej a spokojnie moge sluchac w nich nawet 5 godzin. Przypuszczam, ze gdyby pad byl ze skory musialbym robic przerwy co godzinie. Sluchawki nie w zasadzie ani lekkie ani ciezkie. Wydaja sie wagowo "normalne" - waza tyle, na ile wygladaja. Konstrukcja jest raczej masywna i co wazne - nie trzeszczy - na co jestem uczulony. Nie cierpie kiedy sluchawki trzeszcza podczas np. ruchu skroni.
Czas na czesc kluczowa - brzmienie.
Kupilem je zaciekawiony opisem z portalu Headfonia, ktory to zwie sie "Shure SRH940 - Detail Monster".
Napisano tam, ze sa bardziej detaliczne niz AKG K701 i w zasadzie brzmia dosc podobnie.
AKG K701 co tu duzo gadac bardzo pasuja mi brzmieniowo i nigdy nie ukrywalem, ze bardzo lubie te sluchawki.
Pomyslalem wiec sobie, ze skoro to konstrukcja zamknieta to logicznie mozna zalozyc, ze beda mialy wiecej mieska,
dociazenia oraz masy w przekazie i beda stanowic idealne uzupelnienie dla moich K701.
Los chcial jednak inaczej i faktyczny stan rzeczy przerosl moje oczekiwania... Szybko okazalo sie, ze te sluchawki
nie tyle co moga byc dopelnieniem AKG K701, bo na pewno nie graja z wiekszym dociazeniem lub masa niz one a stanowic
moga dla K701 bardzo ciekawa alternatywe lub po prostu je zastapic.
Co ciekawe jest to przeciez konstrukcja zamknieta wiec jak moze zastapic grajace przeciez w sposob bardzo przestrzenny AKG K701 ? Ano okazalo sie, ze przede wszystkim brak jest tutaj TYPOWYCH wad konstrukcji zamknietych na ktore jestem bardzo wyczulony i ktore ot tak, po prostu z racji designu zniechecaja mnie do wiekszosci takich konstrukcji. O co wlasciwie chodzi ? W konstrukcjach zamknietych nie ma przeplywu powietrza miedzy komora a otoczeniem zewnetrznym i fala dzwiekowa "ucieka" jedynie w przestrzen miedzy uchem a muszla zamknieta w padzie.
Naturalna rzecza jest (co wynika z konstrukcji), ze fala dzwiekowa nim wygasnie poodbija sie wiec troche i w komorze przetwronika i w przestrzeni miedzy padem a uchem. Czesc czestotliwosci wpada wtedy w rezonanse, dzwoni i slyszalne sa roznego rodzaju nienaturalne cechy przekazu. Stad czasem mowi sie, ze niektore zamkniete sluchawki brzmia "jak w studni" badz jak "sluchawka telefoniczna" etc. Cala sztuka w tym aby zapewnic odpowiednie srodowisko akustyczne i niwelowac te cechy badz minimalizowac je na tyle na ile jest to konstrukcyjnie mozliwe.
SRH940 sa pierwszymi sluchawkami zamknietymi w ktorych wcale nie czuje, ze sa to sluchawki takiej wlasnie konstrukcji. Graja z wieksza otwartoscia niz np. Sennheiser HD600. Nie odczuwam niemilego uczucia "zamkniecia" kiedy zdejmuje z glowy K701 a zakladam SRH940, co np. jest dla mnie wyczuwalne po przesiadce z K701 na K550. O tych drugich jeszcze napisze poniewaz to ten sam przedzial cenowy i swietne sluchawki.
Przestrzen w SRH940 nie jest tak duza jak ta w K701, oraz nie czuc az takiej ilosci powietrza i swobody. Roznica jednak nie jest drastyczna i nie "boli" po przesiadce.
Warto dodac, ze na pewno K701 maja "czarniejsze tlo" co poteguje wrazenie odleglosci miedzy instrumentami.
W zasadzie rzadko ktore sluchawki posiadaja taka ceche i prozno szukac jej w wielu flagowcach ligi 1.000 USD.
Podobna ceche maja za to np. Grado GS1000. Przesiadke z K701 i mniejsza przestrzennosc rekompensuje prawie momentalnie wieksza szybkosc, precyzja, dokladnosc, klarownosc, czystosc brzmienia. Co wazne dla mnie -
lokalizacja pozornych zrodel dzwieku jest dokladniejsza niz na K701 tak samo jak i kreowana przez te sluchawki
holografia.
Transparentnosc w kontekscie barwy, tekstury, faktury instrumentow jest wieksza niz na K701 ktore szczegolnie fakture oddaja troche na swoj wlasny sposob. W wymienionych cechach bardziej transparentne sa np. AKG K1000 czy Grado GS1000. Srednica jest w SRH940 bardzo bogoto oddana i poziom szczegolow oraz smaczkow jest w moim odczuciu wiekszy niz w przypadku K701 czy DT880. Mamy tez tutaj pewna wlasciwa dla brzmienia Shure specyfike.
Ogolnie wszystie zakresy czestotliwosci sa ocieplone a przy tym uwypuklone sa transienty.
Taki sposob prezentowania srednicy przypomina mi Shure SE530. Tutaj jest podobnie - srednica jest aksamitna, wyrazna,
czysta i klarowna, bezposrednia, potrafi zawiercic w uchu (jednak na pewno nie tak jak w Grado) a przy tym okraszona
jest ta kropelka ciepla.
Samo brzmienie jest bezposrednie (znacznie bardziej niz w K701 czy DT880) a przy tym
energetyczne (z racji podkreslonych transientow) i szczegolnie na srednicy jest zupelnie juz audiofilsko piszac iskierka, polysk. Gory w wymiarze ilosciowym jest dla mnie mniej niz w K701 jednak jest ona znow dokladniejsza i bardziej szczegolowa. Podobnie jak srednica jest ciepla i bardzo czytelna. Niestety jak to zawsze bywa wspomniane cechy srednicy i gory sa korzystne i nie. Na plikach z wysoka kompresja lub zle zrealizowanych plytach sluchawki potrafia byc bardziej przykre niz K701. Ewentualne wady, niedociagniecia sa eksponowane, naswietlane i niejako rzucane na "twarz" sluchajacego. Dzieje sie to dosc brutalnie, bledy w miksie sa po prostu widoczne jak na dloni. AKG K701 sa w tym wzgledzie zdecydowanie bardziej kulturalne, podobnie jak K550 nie mowiac juz o HD800.
Co wazne panorama stereo jest tutaj budowana nie w glowie sluchacza lecz lekko przed nim. W polaczeniu z wieksza
bezposrednioscia, energetycznoscia brzmienia niz w K701, DT880 czy HD800 - daje to ciekawy efekt.
Bezposredniosc i "polysk" ktory podkresla barwe kazdego instrumentu ma pewne wspolne cechy ze wspomnianymi juz
Shure SE530 ale takze i z Grado. Jednakze ZDECYDOWANIE to sa tylko pewne elementy brzmienia Grado, gdyz daleko
tutaj do pelni szkoly brzmienia manufaktury z Brooklynu.
Owa barwa jest wyciagnieta na wierzch i gra pierwszoplanowa role. Sustain jest po prostu bardzo glosny. Przejscia pomiedzy pozostalymi skladowymi ADSR sa wyrazne i eksponowane co wzmaka wrazenie szczegolowosci.
Bas... Basu jest troszke, doslownie troszke wiecej niz w K701 jednak mniej niz w nowych Q701 nie mowiac juz o K550. Jest on podany rowniez jak pozostale czesci pasma na cieplo. Jest sprezysty, zwarty i dobrze prowadzony. Niski bas przenosi spore dawki energii. Dobrze oddaje fakture naturalnych instumentow, deciakow jednak nie ma sie co czarowac - to nie sa sluchawki dla basolubow. Balans tonalny jest BARDZO podobny do K701. Sluchawki slabo nadaja sie do ciezkiej myzuki o metalu juz nie wspomne gdyz podobnie jak w K701, w niektorych rockowych kawalkach brakuje dociazenia i masy.
Reasumujac dostajemy sluchawki o bardzo podobnym balansie tonalnym co K701, bardziej szczegolowe i precyzjne. Grajace bardziej bezposrednio, bardziej emocjonalnie i wciagajaco oraz z lepsza lokalizacja pozornych zrodel dzwieku jednak z nie tak widowiskowa przestrzenia i uczuciem wolnosci oraz rozmachem. Co wiecej - te sluchawki bardziej niz K701 obnazaja niedociagniecia w realizacji umozlwiajac ich korekcje, sa takze bardziej wrazliwa na tor. Co prawda K701 wieksze wymagania stawialy przed wzmacniaczem niz zrodlem a tutaj jest na odwrot - wzmacniacz wcale nie musi byc mocny by je napedzic, jednak zrodlo zostanie porzadnie zweryfikowane.
Ogolnie sa to trudniejsze sluchawki do ulozenia pod nie toru lub w razie koniecznosci do podciagniecia na odpowiedni poziom niz K701. Mnie takie dogranie zajelo kilka miesiecy. Od poczatku zauwazylem potencjal dlatego postanowilem - obrac kurs na przygode. Na pewno nie sa to tez sluchawki dla kazdego.
Co do sugerowanego przez Shure studyjnego zastosowania w realizacji - spokojnie moga przejac role K70x czy DT880 Pro. Szczegoly zostana bardziej naswietlone. Zrobilem na nich kilka miksow ktore pozniej trafialy do realizacji (glownie muzyka reklamowa), weryfikowalem na monitorach bliskiego pola i z radoscia stwierdzilem ze w wiekszosci transfer byl udany. Jedyny mankament w kazdych sluchawkach przy takim transferze to bas, to po prostu trzeba wyczuc w kazdych sluchawkach z osobna, kwestia wprawy. Ulatwieniem jest tez panorama stereo budowana lekko przed sluchaczem co niejako dodatkowo pomaga w realizacji pod transfer.
Komu wiec bym je polecil ? Na pewno osobie nie szukajacej dopelnienia brzmienia K701/DT880 a jego alternatywy. Jezeli ktos szuka brzmienia bardziej po srodku, z wieksza iloscia basu, dociazenia do wszelakich gatunkow muzyki - na pewno bez cienia watpliwosci lepiej sprawdza sie AKG K550. Jezeli jednak ktos chciby rozwinac niektore cechy prezentacji K701 - pisalem juz wczesniej jakie (w skrocie chodzi o szczegolowosc, detalicznosc, bezposredniosc, angazowanie w przekaz, jeszcze bardziej audiofilsko mowiac emocjonalnosc, polysk, iskre) to tedy droga.
Uzytkownicy niedoswiadczeni a oczekujacy cudow moga sie solidnie sparzyc, wtedy K701 i DT880 beda bezpieczniejszym wyborem a jezcze prostrze i wdzieczne w kazdej muzyce moga sie okazac K550.