Kolej na moje wrażenia :)
Sprzęt marki HifiMan prezentuje się naprawdę dobrze, pomijając design, który może się podobać lub nie wykonanie jest bardzo solidne. Sposób pakowania i dodatkowe akcesoria również poprawiają wrażenie nabycia sprzętu z wyższej półki. Elegancko wykonane pudło-kufer na słuchawki, zapasowe pady, zapasowy kabel do wzmacniacza symetrycznego (na XLR 4-pin) oraz przejściówka z XLR na TRS 1/4 to chyba wszystko, czego może sobie życzyć klient ku pełni zadowolenia z zakupu. Zapakowane w pizza-box Grado nie wyglądają przy nich "groźnie". Ponadto zauważyłem bardzo ciekawe zjawisko, a mianowicie, mimo iż budowa HE-5LE wydaje się być bardzo prosta, to przy RS1 wyglądają jak najnowocześniejszy projekt NASA :) To tyle odnośnie pierwszych wrażeń, przejdźmy do dźwięku.
Źródło użyte do testów to E-MU 1212m -> Toslink Beresford TC-3618 -> bardzo mocno grzebana przez kol. Majkela Lampucera DAC -> IC również autorstwa Majkela.
Inne słuchawki i wzmacniacze użyte do porównań: Little Dot I+, Grado SR325is, RS1, spiral-ear SE 2-way Pro
Zacznę od wzmacniacza hybrydowego EF5. Składa się on z oddzielnego zasilacza PSU, co jest bardzo dobrym i współczesnym rozwiązaniem. Przynajmniej klient wie, za co płaci. Wygląd osobiście nie przypadł mi do gustu, jest w moim odczuciu zbyt futurystyczny, ale to moje zdanie. Za regulację głośności odpowiada drabinka rezystorowa, dzięki czemu regulacja jest zawsze dobrze zrównoważona kanałami. Osobiście nie mogłem się do tego przyzwyczaić ponieważ zawsze było albo ciut za cicho, albo zbyt głośno, szczególnie na Grado, które czulej reagowały na zmiany głośności. Jednak zdecydowanie bardziej wolę "niedoskonałe" potki :) Mocowo bez problemów radził sobie z 32-ohmowymi Grado RS1 i SR325is, a także z HE-5LE, do których jest zaprojektowany przez producenta. Nie zauważyłem, aby miał jakiekolwiek kłopoty z wysterowaniem niezbyt chętnych do współpracy orthodynamicznych driverów. Integra Marantza PM35-II poległa na całej długości, słuchawki grały niestrawnie i cicho przy prawie maksymalnym wychyleniu gałki.
Dźwięk, jaki płynie z wyjścia słuchawkowego EF5 jest lekko rozjaśniony, bardzo precyzyjny i charakteryzuje się bardzo dobrym czarnym tłem. Lekkie uwypuklenie góry pasma jest nieco uciążliwe na HE-5LE, mniej na RS1, które same z siebie nie mają skłonności do zniekształceń i sybilacji. Dodatkowo zauważyłem, że zestaw ten jest "łagodniejszy" niż prezentowany na tegorocznym Audioshow, podejrzewam, że odpowiedzialnym za to może być DAC produkcji kolegi Majkela, który wyczynia cuda z górą pasma czyniąc ją niezwykle realną, wyraźną i pozbawioną cyfrowych, nieprzyjemnych naleciałości. Wracając do wzmacniacza, myślę, że jest bardzo dobrym rozwiązaniem pod wymagające słuchawki niskoohmowe. Mimo zastosowania lampy trudno w nim jest odnaleźć choćby odrobinę "lampowości". Porównując go do chińskiego Little Dot można odnieść wrażenie, że to zupełnie inne światy. Chińska hybryda ma dźwięk cieplejszy, lekko podbarwiony na średnicy i taki hmmm... lekko czarujący :) HifiMan gra za to precyzyjnie, z postawieniem na detal i szybkość. Średnica jest typowo tranzystorowa, jak dla mnie, czyli osoby preferującej brzmienie lampowe ciut przy sucha i do bólu neutralna. Wzmacniacz nie rozmarza się nad barwnymi opisami dźwiękowych wydarzeń tylko "leci z materiałem". Przestrzeń kreowana przez EF5 jest precyzyjna, nie ma tutaj miejsca na szybowanie wśród dźwięków, które na LD wydają się wędrować i nieco czarować. Tutaj lokalizacja jest bardzo sztywno przypisana i niekiedy może wydać się to sztuczne i lekko odarte z akustyki odtwarzanych dźwięków. Można powiedzieć, że jest zdecydowanie bardziej neutralny od Little Dot, spodoba się na pewno osobom lubiącym jasny i bezpośredni przekaz. Myśle, że dobrze sprawdziłby się też w studio. Trudno tutaj wskazać, co jest lepsze, kwestia gustu. Mi osobiście całościowo bardziej odpowiada brzmienie Little Dot\'a (chociaż nie z każdymi lampami, potrafi być też niezłym zamulaczem w niektórych przypadkach). Myślę, że jeśli EF5 jest równie podatny na zmiany lamp, co LD to można uzyskać z nim również inne odcienie tej prezentacji, a może coś zupełnie odmiennego...
Słuchawki HE5-LE przy Grado RS1 wydają się być ogromne i ciężkie. Wykonane są bardzo solidnie i są po prostu ładne. Wygoda jak dla mnie super, szczególnie w welurowych padach. Po przesiadce na Grado odnosiłem wrażenie jakbym nie miał słuchawek na głowie, a jedynie coś lekko opierało się o moje uszy. Lubię czuć ciężar i ucisk słuchawek na głowie, ale z RS1 też można nauczyć się żyć, nie wolno tylko wykonywać zbyt szybkich ruchów głową podczas słuchania muzyki :) Niestety w przeciwieństwie do Grado HifiMany grzeją uszy... Po dłuższym czasie robi się gorąco, domyślam się, że odsłuchy podczas gorących letnich dni zdecydowanie odpadają.
Dźwięk, jaki wydobywa się z tych dość sporych przetworników na początku zaskakuje całkiem pokaźną sceną. Trudno mi ją porównać do scen znanych z innych słuchawek, jest po prostu duża i bardzo dobrze rozciągnięta na boki, a także w pionie. RS1 grają zdecydowanie bliżej głowy, jednak wrażenie oderwania się źródeł od przetworników nie dyskwalifikuje ich w wyścigu o najlepszą holografię. Jedne i drugie słuchawki potrafią zagrać w trzech wymiarach oraz stworzyć odpowiednią głębię z podziałem na plany. Możliwości holograficzne mają zbliżone, ciężko jest wyłonić zwcięzcę w oderwaniu od innych cech.
HifiMany mają bardzo fajny bas. Jest po prostu ciekawy. Schodzi niżej niż w RS1 i jest go więcej. Bardzo przyjemnie mruczy, po prostu podoba mi się. Attack RS1 jest większy, a ich mordercza niemalże szybkość sprawia, że niskie dźwięki nikną tak samo szybko jak się pojawiają, natomiast HE-5LE podtrzymują je jeszcze przez chwilę przy życiu, co lekko dociąża i ociepla przekaz dodając tzw. funu.
Średnica jest pasmem, które najbardziej lubię. Zawsze bardzo skupiam swoją uwagę na tej części pasma, musi być wyrazista, czysta i gładka. Obydwa modele Grado charakteryzują się podkreśloną i bardzo bezpośrednią średnicą. Zarówno w SR325is jak i RS1 jest niewiarygodnie czysta i detaliczna. W RS1 jest cieplejsza i jest jej nieco mniej, w RS325is jest chłodna i bardziej neutralna, ale mniej rozdzielcza i nie tak gładka. HifiMany nie wyszczególniają tego pasma, jest go mniej niż w Grado. Radzą sobie z nią dość dobrze aczkolwiek dla mnie to jest zdecydowanie za mało. Brakuje zróżnicowania, rozdzielczości, czystości i realizmu. Właśnie na średnicy zaczynają się ograniczenia nowych ortho, wyraźnie pozostają w tyle za dynamikami.
Góra jest hmm... szklista. Przychodzą mi w tym miejscu na myśl te same ograniczenia, co w przypadku technologii armaturowej w IEM. Zdolność do sybilacji, nierówność i takie szkliste cykanie talerzy to wszystko, co oferują nam nowe orthodynamiki. Niestety góra w tych słuchawkach nadaje się tylko do schowania na drugi plan. Nie jest to dźwięk nieznośny czy okrutnie kaleczący uszy, ale przy tej klasie kompletnie rozczarowuje. RS1 są znacznie jaśniejsze, a jednak talerz brzmi na nich jak talerz, a głos ludzki jest ludzki, a nie przypominający cyborga. Ponadto robiąc szybką przesiadkę z RS1 na HE-5LE odnosiłem wrażenie jakby ktoś zabrudził cały przekaz. Czytelność nagrań stawała się zamazana, brakowało tej dynamiki, szybkości i czystości dźwięków.
Ostatnia sprawa, do jakiej chciałem nawiązać to dynamika, a raczej wszystko, co z nią jest związanie. Wygrzane Grado są zdecydowanie szybsze i prezentują większą rozpiętość dynamiczną. Dla mnie nie ma w tym miejscu najmniejszych wątpliwości. Ortho są wolniejsze i mniej angażujące. Transient, szczególnie w utworach elektronicznych prezentują bardzo dobry, jednak Grado idą jeszcze, co najmniej o dwa kroki dalej. Zmieniając lampy w LD uzyskiwałem na RS1 i SR325is brzmienie niezwykle powolne i ciągnące się, bez charakterystycznego czarnego tła i bezpośredniości charakterystycznej dla tych modeli, dlatego mogę zrozumieć, że komuś HifiMany zabrzmią dynamiczniej w pewnych konfiguracjach, bo dynamiki nie mają one wcale złej. Ale odpowiednio napędzone i wygrzane Grado potrafią je wyprzedzić i to znacznie.
Podsumowując zestaw oferowany przez HifiMana jest bardzo dobrym gotowym rozwiązaniem dla osób niepreferujących zabawy w dobieranie klocków i eksperymentowanie z brzmieniem czy te ohydne wygrzewanie :) Jest to zakup, który wystarczy podłączyć do prądu i gra. Świetna propozycja dla początkujących, bądź znudzonych nieudanymi poszukiwaniami. Na pewno nie zniechęci do audio. Brzmi całkiem nieźle i prezentuje się do tego znakomicie. Jednak dla starego wyjadacza, który zna już możliwości naprawdę dobrych systemów opartych o słuchawki dynamiczne okaże się to niesatysfakcjonujące, czegoś będzie ciągle brakować. Dla mnie osobiście brzmi to umowne dwie audiofilskie klasy za RS1. Abstrahując od gustów brzmieniowych to po prostu nie ta półka. Mógłbym powiedzieć, że to takie ulepszone SE 2-way Pro z bardziej spektakularną przestrzenią i lepszą rozdzielczością.
Jeszcze raz dziękuję za możliwość wzięcia udziału w testach zapoznania się z tym zestawem.