Charakterystyka częstotliwościowa przydaje się tylko jako jedno ze źródeł ostrzeżeń. Przykładowo, na wykresie T1 lub D7000 można znaleźć konkretne dziury w paśmie - 9kHz i 5kHz odpowiednio. Wskazywałoby to np. na rezonans komory przetwornika lub inny efekt powodujący, że membrana albo nie drga, albo się łamie, albo jej drganie kompensuje drganie innego elementu słuchawki. Tak więc ch-ka częstotliwościowa może być pierwszą instancją w eliminacji nieudanych konstrukcji. Jak do tej pory zawsze znajdowała się jakaś wyrwa na wykresie FR słuchawek, których dźwięk ostatecznie mi nie spasował. Podbicia są de facto mniej uciążliwe niż głębokie wcięcia, ponieważ o ile mózg może sobie coś przytłumić drogą adaptacji, to wyprodukować coś czego nie ma, zdarza mu się znacznie rzadziej, przeważnie w ramach objawów choroby, przemęczenia lub użycia środków psychoaktywnych.
Wracając do tematu - jak do tej pory wszystkie słuchawki, które mi ostatecznie nie spasowały, wywoływały ostatecznie efekt odrzucenia zamiast akceptacji mimo nawet bardzo pozytywnych cech, okazywały się mieć gdzieś dziurę w paśmie. Do wymienionych wcześniej dopiszę np HD650 i Shure E500 - specjalistów od cięcia głównego zakresu sopranu. Aby zobaczyć te wąskopasmowe wyrwy, trzeba dotrzeć do wykresów bez wygładzania danych filtrem uśredniającym. Innerfidelity używa dużo mniej agresywnego filtru niż headphone.com (gdzie sprzedaje się te słuchawki), ale można sobie ten filtr na headphone wyłączyć całkiem, o czym było już pisane.
Idąc dalej - jak już się odrzuci te wszystkie modele, które wycinają coś z pasma, warto przyglądnąć się odpowiedzi impulsowej i prostokątowi. Im mniejsza amplituda tego pierwszego tym lepiej. Im bardziej przebieg przypomina gasnący sinus, a nie np. przebieg trójkątny tym również lepiej. Na prostokącie najważniejsza jest stromość zboczy. Im większa, tym mniej zniekształceń intermodulacyjnych, lepsza mikrodynamika i szybkość. Im większy pik bezpośrednio po zboczu, tym niższa impedancja wyjściowa wzmacniacza będzie przydatna do sterowania takich słuchawek, szczególnie gdy są one niskoomowe.
THD - tutaj ważne jest wzajemne ich ułożenie. Jeśli np. będzie duża druga harmoniczna, a trzecia znacznie mniejsza, to słucha się tego dobrze wskutek efektu maskowania wyższych harmonicznych przez niższe. Jeśli natomiast kolejne słupki są równie wysokie jak druga, to jest to nieciekawa sytuacja. Na innerfidelity wykresów widma THD nie ma, jest tylko zależność sumy ich wszystkich od częstotliwości. Natomiast tu ważny jest rozkład. Na przykład, wzmacniacz lampowy o THD do 1% i IMD do 0,3% potrafi grać bardzo przyjemnie i realistycznie, a tranzystor z tymi wartościami 100x niżej potrafi pociąć uszy - bo nie wiemy nic o jakości tych zniekształceń, a jedynie znamy ich ilość. Polecam zerknąć na wykresy widma THD na headphone.com. T1 wypadają tu fatalnie, Grado PS1000 i GS1000 sporo lepiej. Sennheiser HD800 też jest niezły.