Zostawcie Andrzeja Grabowskiego w spokoju. Świetny aktor i niezły piosenkarz. Parę dni temu mimowolnie wysłuchałem śpiewu Borysa Szyca i przyznam, że po raz kolejny nie mogłem pojąć, a tym razem chyba najbardziej, dlaczego wszystkim aktorom raz na jakiś czas każe się śpiewać? Czyżby byli tańsi od wokalistów? Na szczęście dla Borysa efekt porażenia pomniejszył fakt, że bezpośrednio przed nim występował Piasek z jakimś swoim nowym gniotem.