najtrafniej podsumował to chyba majkel, że i meloman zwróci uwagę na jakość odtwarzania, a i audiofil czasami zwróci swoją uwagę z poprawności pasma na muzykę.
Ja tak gonię w piętkę a to od jednej a to od drugiej strony audiofilii i melomanii. Stawiam na kolcach, dociążam granitem, lepszych sieciówek szukam, aby w końcu uzyskać radość z muzyki którą mam ze słuchania radiobudzika.
W Poznaniu lubiłem zapraszać kogo się da i wymuszać na ludziach parę minut odsłuchu w zaciemnionym pokoju, na wygrzanym sprzęcie, w sweet spocie. Ludzie traktowali moją pasję z przymrużeniem oka, bo rzadko udawało mi się osiągnąć spektakularny efekt. Te "prawdziwe dźwięki" pojawiały się, ale za rzadko.
Ale czasami udawało się. Moment, w którym przy odsłuchu Proac 100, dziewczyna w pewnym momencie aż westchnęła i podniosła rękę w pół nieokreślonego gestu a na pytanie co się stało odpowiada "to było jak prawdziwe!". Innym razem, kiedy dźwięk gitary jakoś przestrzelił się przez sprzęt i dobrze wstrzelił w mody pokoju i stał się.... nie kolorowy w znaczeniu przedmiotu o powierzchni określonego koloru, ale jak coś przezroczystego emitującego kolor z wewnątrz, intensywny ciemno żółty. Coś zjawiskowego. Zdarza się. Warto.