Wpływ na rozwój mieli ludzie nie związani stricte z audio tak naprawdę, bo tu mamy Popowa i Marconiego, Edisona, ktoś tam wynalazł zapis na wałku winylowym, potem na taśmie magnetycznej, Shannon, Kotielnikow, Nyquist i inni dali podstawę formatów cyfrowych, itp. Po drodze był jakiś Futterman od architektur wzmacniaczy lampowych i jeszcze jeden pan, co nazwiska nie pamiętam. Tymczasem Waszczyszyn jest w typie Qvortrupa albo Kondo, czyli prostota połączona z bezkompromisowym doborem komponentów i materiałów konstrukcyjnych. Niczego nie wynaleźli, pokazali jedynie możliwości znanych technik. I w sumie do tego sztuka audio się sprowadza - kładzenia nacisku na to, co jest ważne w audio, a jest ważne co innego niż w sprzęcie wojskowym, badawczym, kosmicznym, kontrolno-pomiarowym, itp. Ci, którym się mylą te kategorie, nigdy nie stworzą dobrego audio, mimo że odczyty miernika będą niepodważalnym fundamentem ich dobrego samopoczucia.