Miała być recenzja Toppinga TP-21 ale będzie tylko kilka uwag. Nie chce to za cholerę zagrać z moim kompem i słuchawami.
Wyższa średnica i same wysokie jakieś takie syntetyczne, w klasyce objawia sie to brzmieniem jakby muzycy zapomnieli nasmarować smyczki kalafonią albo cały czas grali drzewcem zamiast włosiem. Zero głębi sceny, na boki jest OK, w osi "Y" tak sobie. Dobre detale, pasmo wyrównane, bas wystarczajacy i dość dobrze kontrolowany.
Gitara klasyczna brzmi jak z kiepskiego samplera, gitary elektryczne z przesterem przypominają skrobanie paznokciami po szybie. Instrumentom brakuje ciała i charakteru, większość brzmi płasko i dwuwymiarowo a talerze...mój Boże, nie jeden syntezator FM ma lepsze (celowo przesadzam ale coś w tym jest).
Nie mogę tego słuchać dłużej niz 15 minut za jednym podejściem. O dziwo nie zaobserwowałem brumu, który był dość wyraźnie słyszalny na spotkaniu w Swarzędzu. Zupełnie nie kumam o co chodzi, bo ten mały Chińczyk bardzo mi się wtedy podobał. Pewnie potrzebuje bardziej wykwintnego towarzystwa niż mogłem mu zapewnić.
Plusy:
cena (ok. 80 USD)
dobrze kontrolowany bas
wyrównane pasmo
porządna obudowa
Minusy:
prawie zupełny brak głębi sceny muzycznej
wyższa średica i wysokie nie do przyjęcia
dość cichy (u mnie słuchanie zaczynało się na godz 2-3)
trzaski podczas wkładania wtyku słuchawek do gniazda
osobny zasilacz
Otoczenie:
Komputer z kartą M-Audio Audiophile 24/96 + foobar2000
słuchawki Denon AH-D7000
Wzmak DIY Audioton Hooligan (w celach porównawczych)