No to chyba dobrze, bo wtedy kabel staje się impedancją znacznie bardziej liniową, niż gdyby miał głównie indukcyjność i pojemność, bo te pojemności w kablach są pierońsko nieliniowe z powodu miękkości dielektryka i względnego luzu mechanicznego "elektrod". W sumie taki sam pożytek jak ze szczeliny w rdzeniu magnetycznym - są straty, ale jest liniowo. Oczywiście nie rozmawiamy o głównym celu takiego zabiegu.
Węgiel to bardzo przyjemny przewodnik oporowy - najlepiej mi na ucho grają rezystory węglowe i potencjometry węglowe. Polimery i cermet to nie dla mnie. Rezystory małej mocy używam metalizowane, ale te nieco większe najlepiej mi brzmią węglowe, a najgorzej druciane. Natomiast w temacie kabli kluczową sprawą jest geometria, a materiał półprzewodnika to sprawa drugorzędna. Na samej miedzi można wykombinować bardzo wiele różnych brzmień.