Ten Van den Hul to w ogóle niezły przypał. Jego "technologia 3T" pozawala na wykorzystanie maksymalnej możliwej ilości elektronów dla związania atomów w mocną, stabilną strukturę.
Że też się Boga nie boi wypisywać takie rzeczy.
Zenon, mimo woli oddalając się, płynął w rozterce. Lecz mątwa strzegąca wybrzeży zrozumiała lepiej naturę ludzką i, wypluwając na nich swe oślizłe oko, otuliła oboje jak matka tysiącem długich macek, zaś jej łasy odwłok wzdął się gniewem zadowolenia. I oto po tylu trudach i cierpieniach ta para kochanków brała wieczyste śluby, połączona przez głowonoga, inaczej sepię, która już przedtem służyła do wielu arcydzieł wielkim malarzom renesansu, a to w szczególności Buonarottiemu, świętemu Sowinowi i Starej Palmie.
Farbowaną taflę morza zaległa zwykła cisza, przerywana tylko pękaniem drobniutkich baniek i odległym turkotem automobilu, który się uratował i odjeżdżał w dal piaszczystą, do garażu. Wiatr morski zerwał mu cylinder i uniósł daleko, ale motor był nienaruszony. A na dnie pratopieli wzrastały dwa morskie anemony, szczęśliwe, bo dalekie od świata, jego złości, nędzy i zakwitających rokrocznie tysięcznych powieścideł.