>> grisza_1982, czytałem kiedyś poradnik dla laika napisany przez Boba Katza i tam było ładnie opisane jak sobie radzić z sybilantami na etapie masteringu. Kompresor szerokopasmowy nie przetwarza poprawnie ludzkiego głosu w zakresie ~9kHz (głoski syczące) stąd biorą się te wszystkie cyfrowe zgrzyty. Dobry sprzęt odsłuchowy, korektor i wprawne ucho realizatora powinno przyczynić się do skutecznego ich wyeliminowania, jednak nieraz na materiale wyjściowym pozostają niedobitki, które nie koniecznie muszą być nieznośne ale są słyszalne. W przypadku gdy korekcja jest zrobiona "na odwal", a nikt nie przejmował się sybilacją to przyjemność ze słuchania automatycznie się zmniejsza, jednak takich płyt znam niewiele. Inna sprawa to remastery, powtórna kompresja dynamiki wyciąga wszystkie śmieci, które mogły się uchować na oryginale.