Audiohobby.pl

LOUDNESS WARS - przesterowanie idealne

Vinyloid

  • 2470 / 5466
  • Ekspert
08-04-2011, 23:36
>> lancaster, 2011-04-08 23:26:52
"Tym niemniej ciekaw jestem najlepszych kandydatów do testu z forteklapą i kotarą."

Co to był za test ? Fortepian vs głośniki ?
Co brało udział ?



A ja myślałem, że mój pomysł z odsłuchem przez drzwi jest oryginalny :-(

Vinyloid

  • 2470 / 5466
  • Ekspert
08-04-2011, 23:43
>> majkel, 2011-04-08 23:29:23
@misiomor, Ciebie stereo przenosi w miejsce koncertu? Mnie nie jest w stanie, ponieważ wszelkie wydarzenia muzyczne odbieram jako dookólne, a stereo mi gra zaledwie z przodu na niedostatecznej rozpiętości. To już wolę dookólność bez walenia w klatę i podeszwy. BTW, miał ktoś taki impakt na ciało w filharmonii bądź operze, bo ja nie?



Mnie się zdarzyło może ze 2 razy w filharmonii ale było to przy poziomach głośności  niemożliwych do odtworzenia w warunkach domowych (wiadomo - szyby, sąsiedzi, żona itp)

  • Gość
08-04-2011, 23:56
A co do mikrofonów to zdecydowaną większość nagrań robi się z wieloma mikrofonami...

Powtórzę wynik testu średniotonowców, bo chyba Lan nie doczytałeś:
http://www.linkwitzlab.com/x-mid_dist.htm

Vinyloid

  • 2470 / 5466
  • Ekspert
08-04-2011, 23:59
Odpowiadasz na wpis
>> Archaniol, 2011-04-08 23:56:01
A co do mikrofonów to zdecydowaną większość nagrań robi się z wieloma mikrofonami...

Powtórzę wynik testu średniotonowców, bo chyba Lan nie doczytałeś:
http://www.linkwitzlab.com/x-mid_dist.htm



Nooo, w nagraniach orkiestry symfonicznej  to każdy muzyk ma swój. I żeby to wiernie odtworzyć potrzebujemy gdzieś tak ze 100-120 głośników.

Gabriel

  • 1229 / 6048
  • Ekspert
09-04-2011, 00:12

>> Piotr Ryka, 2011-04-08 21:48:56
"Odtwarzacze wszelkiego rodzaju, także te DVD i Niebieskie, różnią się między innymi tym, że niektóre potrafią odczytywać płyty na tyle zniszczone, że inne modele tego nie potrafią. Kiedyś takim liderem odczytu był Pioneer, a outsiderem Panasonic. Nie wiem jak jest teraz.Dobry czytnik, zwany popularnie acz niepoprawnie transportem, posiada możliwości niedostępne zwykłym urządzeniom."Wspaniale, zatem mój (niemal) 22 letni "transport" CD -> trójstrumieniowa głowica Sony KSS-210, (podobno kapryśny) wzmacniacz odczytu CXA1081M + Sony CXD1135Q (DSP) musi być wybitnym czytnikiem, ponieważ (do tej pory nienaprawiany) bez najmniejszych oznak protestu odczytuje tłoczone płyty CD, przed którymi  poddają się współczesne odtwarzacze CD/DVD. Nowe odtwarzacze.Doskonałe jakościowo nagrywarki DVD po celowo wprowadzonej programowej ingerencji (szybkość i sposób odczytu) również nie są w stanie odtworzyć/odczytać choć w połowie, tej zwykłej, tłoczonej, a zatem względnie łatwej do odtworzenia płyty CD, która w moim odtwarzaczu nie wykazuje oznak zużycia, wręcz uszkodzenia (uważajcie, komu wypożyczacie płyty ze swojej kolekcji...).Dodam, mój gramofon cyfrowy bez jakichkolwiek "glitchy" odtwarza materiał dźwiękowy nagrany na płytach CDR, również dla prędkości 40x wzwyż.
CDR-y w czasach produkcji mojego dyskofonu laserowego jeszcze nie istniały.Mało? Ten 22 letni CD posiada możliwość wyciągnięcia sygnału S/PDIF wprost z CXD1135Q, choć wspaniale współpracuje z dołożonymi przeze mnie (wyraźnie lepszymi brzmieniowo) przetwornikami D/A, wprost po szynie I2S (japoński EIAJ).
SACD "chyba" wtedy jeszcze nie było...To wreszcie mam audiofilski odtwarzacz, czy nie, bo nie za bardzo poczuwam się do bycia... audiofilem?W ramach obrony mojego (głównego) transportu, nadmienię, że w odtwarzaczu zaobserwowano kilka garści (audiofilskich chyba) kondensatorów Nichicon/Rubicon. W razie jakichkolwiek problemów z ich jakością (wiek transportu), wspomniany wcześniej CXA1081M odmówiłby współpracy, a tak się jeszcze nie stało.Odtwarzacz to nasza poczciwa... Fonica CDF-001, kupiona okazyjnie dobrych kilka lat temu z pobudek czysto sentymentalnych (zakup wcześniej nie planowany). Cuda.Wspaniałe, flagowe odtwarzacze CD/SACD firm Accuphase czy Luxman mają na wyjściach analogowych wzmacniacze operacyjne JRC.
Brzmią wspaniale.Cuda do potęgi.Po co się jeszcze przejmować zamiarami producenta muzycznego, widocznie takie brzmienie... "kaszana" (?) - miało być i basta.Albumy płytowe realizowane metodą Analog-Analog-Digital szumią na potęgę, mimo wszystko brzmią świetnie.  Posiadam i takie.Cud cudem cuda pogania.
W temacie "Loudness War" - winowajcą jest... grajek przenośny. Niska cena i łatwość obsługi tylko napędza sprzedaż.Nagranie ma być tak samo słyszalne na kuchennym radyjku z CD, jak i podczas jazdy turlającym się po szynach tramwajem i to w czasie burzy z piorunami, wszystko podczas komunikacyjnego szczytu i przy wymijającym tramwaj pogotowiem na sygnale. Wszystko dla ludzi.
Producenci muzyczni wyszli tylko naprzeciw konsumenckim oczekiwaniom.  Cuda? Nie, realia.
Miałem już w tym roku okazję popracować w moim rodzinnym, przydomowym ogrodzie - ot, wiosenne porządki i usprawnienia.Podczas prac, dwukrotnie już miałem okazję przyjrzeć/przysłuchać się wracającemu ze szkoły (z pewnością gimnazjum) chłopakowi.
Nie zwróciłbym na niego uwagi, gdyby nie fakt, że osobnik ten, wnioskując po stylu ubierania się i sposobie zachowania (luźny luzik podparty krokiem w kolanach, fiolet w kratkę, czapka z daszkiem i kapturem ) miłośnik Hip-Hopu, słuchał muzyki. Zapewne z przenośnego grajka. Myk w tym, że chłopak słuchał tej muzyki na czymś, co okazało się być trzymaną dumnie w ręku mini "kolumienką" - głośnik-kostka, 10cm x 10cm.
Trzymał to przed sobą, niemal jak latarkę. Za każdym razem, gdy go widziałem.To jego "umpa-umpa" brzmiało tak samo, gdy był w odległości ~100m ode mnie, jak i 2m przy mnie (tyle, że nieco głośniej), jak i ~100m dalej.
To, czego ludzie chcą, jest w cenie i pojawia się jako gotowy produkt lub półprodukt - czyt. "Loudness War", "dodatek" do muzyki.I po mistycyzmie "Loudness War" nie zostało już nic.
 Audiofile mają swój dedykowany, audiofilski (sophisticated) sprzęt, a pozostali - mają to, czego oczekują od sprzętu - gra wszędzie i mieści się w kieszeni spodni, obsługa bez udziwnień.Wartość artystyczna współczesnych produkcji - podobno sprawa gustu...
Subiektywnie pisząc, ludzie mają kiepskie gusta.Dawniej "ludzie" potrzebowali czegoś, co zastąpi niewygodne w użyciu magnetofony kasetowe - pojawił się standard CDA, gorsze lub lepsze odtwarzacze płyt CD - a wśród nich rodzynki pokroju "krajowej" Foniki - "nasza" była w niej obudowa, płytka wyświetlacza, transformator sieciowy i wyjście słuchawkowe - reszta - przygotowany do rebrandingu KIT prod. Mitsumi (mechanika jest jak "ruski czołg" - działa i przestać nie chce).Teraz króluje moda (promowane w mediach ba****wie), wygoda (empetrójki z nastawieniem na ulicę i środki komunikacji miejskiej), do tego... torrenty z muzyką. A wy tu jeszcze wyjeżdżacie z realizacją materiału...   Audiofile jako "target" to margines błędu statystycznego.
Chcą mieć coś luksusowego, wybijającego się ponad sprzętową przeciętność (wiele sprzętów audiofilskich jest świetna) ? - trzeba zapłacić (wydawnictwa, winyle).Jeśli do tego powyższe będzie produktem grającym wyjątkowo dobrze, a tak ma często (choć nie zawsze) miejsce - nic, tylko się cieszyć.
Nieprawdaż?;)

lancaster

  • Gość
09-04-2011, 00:18
Paweł, po pierwsze żaden z głośników z testu nie jest dla mnie interesujący, a po drugie słuchasz zestawu z dorobiona teorią Siegfrida, ze waterfall zesatwu głośnikowego (a wiec tego czego słuchasz na codzień)jest be....bo on sobie wybiera pomiar wąskopasmowy :-).
Dlaczego ? Moze słucha częstotliwości z generatora zamiast muzyki :-)
Przyjmuję do wiadomości i spoko.

lancaster

  • Gość
09-04-2011, 00:35
"Odbicia i moc wypromieniowywana - szerokopasmowiec też narobi tutaj kaszany z racji podłej kierunkowości takich wynalazków. "

W praktyce wygląda to nieco inaczej. Do szerokopasmowców przekonywałem się dość długo. Głównie z racji nie posiadania odpowiednio zadowalających.
W tej chwili nawet nie myślę o przesiadce na wielodrożnego zmiękczacza "umcyumcy" :-) - czego na żywo ani razu z  instrumentów akustycznych, perkusyjnych, dętych itp nie doświadczyłem. To wielodrożniaki robią najczęściej kaszanę.
Po prostu wybieram prezentację moim zdaniem bliższą naturze a nie "technicznie poprawną".
szerokopasmówki, słuchawki i horny to w tej chwili jedyne systemy na których słucham muzyki a nie dźwięku.
Każde z nich lubię za co innego ale każde z nich na swój sposób wizualizują mi muzyków wraz z powietrzem i atmosferą nagrania (jeśli takowa jest, bo współczesne nagrania zrzucane z 4stron świata na 1 kompa mają najczęściej taki klimat jaką nasz prezydent ma klasę).
Przelotne porównanka (w gościach) z wielodrożniakami traktuję jak niestety potwierdzenie, ze nie ma co kombinować :-)

I zaufaj mi misiomor korzystam z powodzeniem z tego typu spostrzeżeń również przy projektach wielodroznych.
Zawsze in plus :-)

lancaster

  • Gość
09-04-2011, 00:37
"Dodam, mój gramofon cyfrowy bez jakichkolwiek "glitchy" odtwarza materiał dźwiękowy nagrany na płytach CDR"

A mój CD610 Philipsa(przerobiony na NOS DAC) przyniesiony jakiś czas temu z piwnicy w celu wykonania testu kondensatorów odtwarza płyty nawet leżąc na boku (gorzej) lub do góry nogami (bezproblemowo).

I to jest potęga :-)

  • Gość
09-04-2011, 00:40
Nie ma to jak dobry szerokopasmowiec do studia :))

http://www.genelec.com/products/main-monitors/1036a/

Niektórzy lubią jeździć furmanką, bo to bliżej natury jest :)

Vinyloid

  • 2470 / 5466
  • Ekspert
09-04-2011, 00:42
>> Archaniol, 2011-04-09 00:40:04
Nie ma to jak dobry szerokopasmowiec do studia :))

http://www.genelec.com/products/main-monitors/1036a/

Niektórzy lubią jeździć furmanką, bo to bliżej natury jest :)



Może gdyby te studia przesiadły się na furmankę, to wreszcie przestały by wypuszczać taki syf jak mają w zwyczaju ?

Vinyloid

  • 2470 / 5466
  • Ekspert
09-04-2011, 00:47
Gabriel, 2011-04-09 00:12:35


A wy tu jeszcze wyjeżdżacie z realizacją materiału... Audiofile jako "target" to margines błędu statystycznego.
Chcą mieć coś luksusowego, wybijającego się ponad sprzętową przeciętność (wiele sprzętów audiofilskich jest świetna) ? - trzeba zapłacić (wydawnictwa, winyle).

Jeśli do tego powyższe będzie produktem grającym wyjątkowo dobrze, a tak ma często (choć nie zawsze) miejsce - nic, tylko się cieszyć.
Nieprawdaż?



A gdzie tam. Wiadomo - audiofile to debile. Niech żyje sfera budzetowa !

lancaster

  • Gość
09-04-2011, 01:59
Paweł, tak jak niektórzy mają w domu Oriony :-)

Szerokopasmówki do studia bym nie dawał. Dlaczego ? Może dlatego ze Orionów też tam nie widziałem ?:-))))
Za to np. Tuby, czy choćby WG jak wklejony przez Ciebie Genelec jak najbardziej miejsce w studiach znalazły :-)

Dziwne swoja drogą, że Siegfried unika najprostszych pomiarów które są standardem w zasadzie... Pewnie Oriony są pod tym względem nie najlepsze...marketingowo dobrze takie rzeczy przemilczeć, ew. znaleźć wątły argument na potwierdzenie wątpliwej tezy... inaczej nikt nawet w Polsce by nie kupił :-)))
...a może Siegfried razem z wszystkimi szczęśliwymi posiadaczami Orionów  faktycznie nie słucha muzyki tylko sinus delektując się wynikami dopasowanych pod założenie teorii ? :-)
W zasadzie nauka odpowiada jednoznacznie w temacie co jest lepsze...nawet jeśli unika pewnych kwestii :-D

  • Gość
09-04-2011, 02:07
Tuby to były stosowane w studiach 30 lat temu :) bo wzmacniacze były słabe :)

SL nie stosuje z wodospadu z kilku konkretnych przyczyn, nie odniosłeś się merytorycznie do żadnej, bo brak Ci wiedzy :)
SL napisał wyraźnie, że stosuje się ten pomiar w gazetach bo ładnie wygląda :) a wykonuje się go banalnie prosto :)

lancaster

  • Gość
09-04-2011, 02:12
"Może gdyby te studia przesiadły się na furmankę, to wreszcie przestały by wypuszczać taki syf jak mają w zwyczaju ?"

Vinyl, to nawet nie kwestia narzędzi, tylko ich użycia. Mastering kaszana...może na tych cackach studyjnych lepiej sie nie da....kiedy patrzę na standard - Yamaha NS10 to nie wiem czy kiwać głową z politowaniem słysząc, ze "profesjonaliści" nabijają się z audiofili, czy może jednak żądać zwrotu kasy za płyty tak zrealizowane bo sorry ale na czymś takim to sobei moze audiofil ekscentryk słuchać generatora :-)
Z tego co mi wiadomo, taki Abbey Road korzysta z pasywnych B&W, 801-ki widziałem też na którejś okładce Stockfisha...co by nie mówić realizacje niezłe.
Gdyby muzyka w studio miała być realizowana na Orionach wszystkie płyty brzmiałyby jak bootlegi :-)))
To taki żart na dobranoc. hahaha, sam się pośmieję.

...a dobre ponoć aktywne paczki studyjne porównywaliśmy choćby do zestawów tubowych...sorry, nikt się na technikę studyjną nie myśli przesiadać :-)

Dobranoc.

lancaster

  • Gość
09-04-2011, 02:23
Paweł, to Linkwitz a za nim Ty jak kataryna powtarzasz jego marketingowy bajer :-)
Linkwitzowi wiedzy nie brakuje, on tylko maskuje niedoróbki Orionów :-)
Ma do tego prawo jako sprzedawca. Reklama dźwignią handlu...sam wiesz, ze dałeś się nabrać :-)


Tuby stosowane są do dziś Paweł. W studiach nagraniowych można spotkać choćby Tannoya ()nawet w wersji aktywnej, niemieckiego Martiona....nawet Avantgarde widziałem....Twój poziom wiedzy w tym temacie upoważnia cię do poszukiwań i póki co nie zabierania głosu :-)


...oczywiście  w większości studiów nagrań stoją klasyczne burczybasy czasami aktywne....i to tez słychać...większość nagrań tak jak pisał Vinyl spartolona :-)
Posłuchaj sobie Doorsów (Altec19) i muzyki realizowanej współcześnie na Twoich ulubionych kolumnach :-)
Nawet nie słychać ze brzmi to do bani, bo odtwarzane jest przy pomocy takich samych wykwintów :-)
...a tymczasem dla prawdziwych tygrysów :-)