A wszystko dlatego, że chcemy osiągnąć dynamikę. Otoczenie przeszkadza, a pchełki same z siebie jej też nie mają. Efekt? Volume up. Nie zaszkodzi, gdy w utworze coś rąbnie raz na chwilę. Istnieje pewne zjawisko odrzucania dźwięku przez ucho do 20dB różnicy za pierwszym dźwiękiem przez pewien czas, nie pamiętam nazwy badacza, wyniki z okolicy lat 1970. Po dźwięku może być chwila ciszy, nie zaszkodzi mózgu, a ucho odpocznie. Jak słuchamy głośno z większą kompresją to po czasie możemy mieć niezłe gwizdy w uszach.
Wersja Lancasterowa: wysoka kompresja to zwykły trening aerobowy; wysoka dynamika to HIIT.
Wersja Piotra Ryki: wysoka kompresja to jedzenie samego budyniu przez godzinę; wysoka dynamika to budyń z sokiem i rodzynkami, nie wymieszany za mocno.
;-)