Kiedyś czytałem rankingi miesięcznika Chip. Sposób uszeregowania wynikał z oceny różnych aspektów, a każdy miał inną wagę, podaną przez recenzenta. Recenzent również sugerował, żeby każdy kto czyta przypisał swoje wagi i policzył sobie od nowa punktację końcową. Na meetingu w Poznaniu wyszło jak na dłoni, że każdy ma inne wagi odnośnie aspektów dźwięku, a dodatkowo jeszcze inaczej postrzega te same fakty dźwiękowe. Dla mnie liczy się kompletność i poprawność wszelkich zjawisk. Nie ocenię wyżej urządzenia, które coś z dźwięku powybierało, a na reszcie domalowało piękne ornamenty. U mnie to są dwa powody do obniżenia punktacji - ubytki w zawartości i zniekształcanie tego co zostało. Okazuje się jednak, że ktoś inny taki dźwięk może ocenić wyżej, bo mu się przyjemnie słuchało. Ja mogę wskazać przyjemniejsze urządzenie jako lepsze tylko wtedy, gdy w aspektach postrzeganych przeze mnie jako czysto techniczne jest co najmniej nie gorsze od konkurenta.
W sobotę w Poznaniu rozziew jakościowy urządzeń zestawionych w odpowiednim towarzystwie to na pewno było mniej niż umowne dwie klasy. Przy takim małym zróżnicowaniu poziomów, smaki i zapachy grają względnie dużą rolę.