Jeszcze coś ode mnie
Miało mnie nie być, ale zdecydowałem się w ostatniej chwili i tak oto dołączyłem do Majkela i jego krucjaty :)
Wziałem ze sobą raptem kilka płyt i Gradosy GS1000i (zwane przez niektórych "empetrójkami").
Miałem nadzieję odczarować trochę ich złą sławę i pokazać jak potrafią zagrać.
Do rzeczy. Żeby nie zgłupieć w nadmiarze sprzętów i konfiguracji wybrałem sobie jako układ odniesienia jedną płytę, a mianowicie chóru Kijów. Świetny i świetnie nagrany wokal solowy i grupowy moim zdaniem dobrze potrafił pokazać czy tor i słuchawki nie przekłamują. Od czasu do czasu uzupełniałem jeszcze innym repertuarem.
Słuchawki
Największe zaskoczenie pozytywne:
Beyery T1 i Denony D7000.
Jestem trochę zdziwiony tymi Waszymi opiniami o T1 i zacząłem usilnie się zastanawiać w jakiej dokładnie konfiguracji je słuchałem. Skupiłem się akurat na porównywaniu słuchawek i tego jakoś w pierwszym momencie nie zapamiętałem. Porównywałem je naprzemiennie z GSami i PSami na systemie Majkela (to na pewno i chyba jeszcze na jakimś) z BP i byłem pozytywnie zaskoczony tym co prezentowały T1. Nie było osuszenia ani braków w barwie. Było gęsto, ale bez mulenia, z lekkim podkreśleniem wyższego basu i precyzyjną kreską na średnicy. Instrumenty grające w obrębie średnicy i wyższego zakresu rysowane były lekko ostrzej niż na GSach. Nawet przez jakiś czas się zastanawiałem która prezenacja bardziej mi się podoba. Dopiero dłuższy odsłuch, ze zmianą repertuaru i żródeł pozwolił mi wyciągnąć wniosek, że minimalne zmiękczenie na GS1000 było kwestią toru, a lekkie podostrzenie T1, które w pierwszej konfiguracji brzmiało korzystnie, później okazało się nieco mechaniczne i nerwowe. Mowa tu o drobiazgach, nie o bardzo wyraźnych cechach.
Dla mnie T1 są bardzo dobre. Szkoda, że wcześniej nie wiedziałem o takiej różnicy zdań bo bym chętnie to zweryfikował na innym systemie.
Denony zaskoczyły mnie, że grają dobrą średnią. Nic nie zagrały ewidentnie źle i nie mają aż tyle dźwiękowo wspólnego z CAL. Zachowują w miarę dobrą przejrzystość przy swoim dociepeniu. Ogólnie bezpieczne słuchawki. To co dla jednych może być zaletą, że grają swoje z każdego źródła, dla mnie jest też ich główną wadą - jednostajność. Bezpieczna ciepła otoczka mnie nudzi się dość szybko. Jedną z rzeczy, które cenię w Grado jest ich umiejętność oddania różnorodności barw. To dotyczy intrumentów,wokali itd, ale i przy okazji też sprzętów.
Największe zaskoczenie negatywne:
Audiotechnici W5000 i JVC DX1000
W5000 słuchałem w 2 lub nawet 3 konfiguracjach i na żadnym mi nie podeszły. Bardziej doceniłem spójność Denonów niż efekciarstwo Audiotechnic. Pogłos i wyraźny akcent na wyższą średnicę. Na plus duża szczegółowość, ale dźwięk nienaturalny i można powiedzieć, że brakowało głębi, bo intrumenty mimo, że się nie zlewały to były dwuwymiarowe. Porównywałem W5000 kilkukrotnie na przemiennie GS1000i z Reactorem na Headroomie i Densenie i oboje nie mieliśmy wątpliwości, które grały prawdziwiej.
JVC były daleko od neutralności i naturalności. Dźwięk zbyt przetworzony. Za dużo dodawały ciepła, pogłosów itp. Szybko je odstawiłem.
Jeśli chodzi o pozostałe.
Staxy - duże oczekiwania i lekkie rozczarowanie przy pierwszym podejściu. Źródłem był Densen. Jak się okazało za nisko miałem opuszczone przetworniki i po ich skorygowaniu prezentacja znacząco się poprawiła. Na pewno te słuchawki zyskują przy dłuższym odsłuchu, bo z czasem podobały mi się co raz bardziej, ale porównywałem bezpośrednio z moimi GSami z Headroomem i mnie jednak bardziej odpowiadała prezentacja Grado, również wokalu. Staxy to dla mnie raczej krok w bok niż do przodu.
Mimo to doceniam je i podobały mi się. Grają jasno, lekko i z gracją. Kontrabas pomniejszają przez skromne oddanie tej części pasma. Z wokalem miałem natomiast wrażenie przykładania ucha wprost do ust wokalisty czyli bardzo blisko. Na Grado moim zdaniem było to pełniejsze wrażenie, tzn. że ten ktoś ma też ciało, nie tylko usta. No takie miałem odczucia :)
reszta wrażeń jutro...