Do fallowa: dostałem kilka PW, a może nawet kilkanaście na przestrzeni istnienia Moonlighta w tejże obudowie, że się bardzo podoba. Są fani takiego utylitarnego designu, małej ilości zajmowanego miejsca, ba!, płynący wniosek jest taki, że nie dopłacają do drewnianych boczków i toczonych gałek, bo się to im kojarzy z tym, o co Rolandsinger posądza część bywalców forum, czyli coś między fetyszem, a bzikiem. Nie wiem jakie znaczenie ma słowo "tandetna" spod Twojej klawiatury, ale przynajmniej materiałowo taka obudowa bije wszelką lakierowaną stal do grubości co najmniej 0,5mm. Jest gładka, twarda i lekka. Aluminium jest anodowane, a nie pojechane lakierem strukturalnym zalatującym smołą, jak to mamy do czynienia w przypadku "przyzwoitych" chińskich klocków.
---------
Black Pearl ewoluuje tylko w jedną stronę - wierności brzmieniowej. W smaki i zapachy wolę się bawić na układzie Moonlighta, bo to jest to, co on może zaoferować jako atut. Próba ubarwiania przejrzystego medium to jest według mnie psucie, więc tego nie mam ochoty robić. Nie lubię zbędnych ozdobników jeśli przychodzące medium jest piękne samo w sobie. Upiększanie pięknego kojarzy mi się z bazgraniem pisakami po dziełach Matejki, przyklejaniem nalepek, sreberek, przypinaniem sztucznych kwiatków, plakietek bądź wabików, itp.
Zanim ktoś zamówi u mnie wzmacniacz, staram się zorientować czego oczekuje i co zamierza do niego podłączyć. Black Pearl to nie jest następca Moonlighta. Ten ostatni też może przysporzyć wiele radości słuchającemu jeśli posiada niezbyt wymagające słuchawki o umiarkowanej impedancji. Ma swoją własną cechę, którą ja nazywam melodyjnością, i to będzie atut we współpracy ze sprzętem nawet średniej klasy, a może i wyżej.
Co do ceny - ja ją wyliczyłem stosując kryteria czasowo-ekonomiczne. Wiem ile jest wart mój czas jako specjalisty w zawodzie i ile mi to zajmuje. Do tego miło by mi było odzyskać koszty R\'n\'D, które zamieniają się w tysiące niekalkulowanych godzin i koszt popalonych części. Ten szacuję na równowartość dobrych słuchawek, dalej jeszcze chybione zakupy części, odpad w postaci fabrycznie wadliwych komponentów, czas spędzony na poprawki produkcyjne, itd.
Kalkulacje kosztów robót przerabiam od pierwszego etatu, jaki podjąłem po studiach i według tej mojej wiedzy ta cena jest za niska. Jeśli komuś nie odpowiada, może kupić coś komercyjnego. Ja na razie do pułapu jakieś 12000zł nie znalazłem godnego zamiennika dla siebie. W środę będzie u mnie gościł Phonitor, myślę że ze dwa tygodnie zostanie. Osoby wyznające słuszną zasadę, że "zainteresowanych w sprawie nie pyta się o zdanie" zapraszam na odsłuch porównawczy. Ani ja, ani Rafaell nie wysysamy sobie wrażeń z palca. Znam wartość soniczną moich wzmacniaczy, i mam swoją teorię na temat tego skąd to się bierze. Ot, taka moja wizja dobrze grającego wzmacniacza słuchawkowego. Najlepsze jest w tym to, że łamie ona kilka "kanonów" wymyślonych przez firmy, które robią po swojemu dorabiając do tego teorię, że tak jest najlepiej. Uszy mi mówią co innego. I chyba nie tylko mnie.