Audiohobby.pl

Stax SR404 + SRM-006tII vs Denon AH-D7000 + Audioton Hooligan

Vinyloid

  • 2470 / 5329
  • Ekspert
16-09-2010, 12:52
Stax SR404 + SRM-006tII vs Denon AH-D7000 + Audioton Hooligan

Drodzy słuchacze i słuchawki. Chreesowe Staxy stają oto w szranki z moimi Denonami. Dwie odmienne koncepcje konstrukcyjne i dwie różne charakterystyki brzmienia. No i dwie różne ceny ;). Na początek na tapetę wybrałem utwory popowe, później zajmę się pozostałymi gatunkami, żeby was nie zanudzać zbyt długim tekstem. Walory użytkowe poruszę na samym końcu czyli po jazzie, klasyce, rocku i muzyce elektronicznej. Test postanowiłem umieścić w osobnym wątku aby było go łatwiej znaleźć.


Pop:

Micheal Jackson & Paul Mc Cartney - The Girl is Mine (Thriller) [winyl 96/24]

Bas W Denonach zdecydowanie głębszy ale też bardziej dudniący a przez to mniej precyzyjny.
I choć wydawałoby się to nielogiczne - w tym nagraniu nie jest go ani za mało w Staxach ani za dużo w Denonach.
 
Największa różnica polega na sposobie prezentacji tonów średnich ale bardziej przez przykrycie ich niskimi i wysokimi przez Denony niż przez różnicę w przezentacji samego zakresu.Po ustawieniu odpowiedniej krzywej korekcji (patrz zdjęcie) w foobarze oba modele brzmią zadziwiająco podobnie, no ale w końcu nie equalizery tutaj testujemy tylko surowy dźwięk.

Tony wysokie są trochę słodsze i mniej męczące w Staxach, nawet po zdjęciu ich equalizerem w Denonach do porównywalnego poziomu (chociaż i tak Denony są przyjemne w tym zakresie). Brzmienie talerzy jest dla mnie wzorcowe w Staxach.

Ogólnie: Staxy bardziej rozseparowany dźwięk, perfekcyjne talerze, piękna śrenica i jakby więcej przestrzeni na smyczkach. Denony :  Basy dające więcej funu kosztem mniejszej precyzji, stopa perkusji bardziej obecna, ogólnie więcej mięcha w nagraniu.

Wniosek: Przyjemność ze słuchania jednakowa mimo różnego brzmienia.


Jamest taylor - Little More Time With You (Hourglass, 1997) [SACD 96/24]

W zasadzie mógłbym powtórzyć wszystko, co napisałem wyżej. W tym nagraniu jednak na Staxach brzmi werbel trochę za krótko i za twardo. Natomiast harmonijka w ustach Stevie Wondera pod koniec utworu na Denonach brzmi jak nagranie 8 bitowe w porównaniu do japończyka (Denon=made in China). Jest po prostu o wiele bardziej szorstka. Sztuczka z eqalizerem niestety tu również nie pomaga. Z drugiej strony próba poniesienia basu w Staxach również niewiele daje. W zakresie 55 Hz reakcja pojawia się w okolicach +5 dB a efekt pozostawia wiele do życzenia. Robi się zbyt miękko i poduchowato, chociaż nie tak dudniąco jak w Denonach. Tom-tomy w przejściach perkusyjnych są jak dla mnie zdecydowanie za cienkie za to Staxowe smyczki znów bezapelacyjnie wygrywają.

Wniosek : Nie dałoby się jakoś połaczyć zalet obu tych słuchawek w jedno urządzenie ? ;)


Bee Gees - Tragedy (Spirits Having Flown, 1979) [CDA 44/16]

I znowu w Staxach mniej metaliczności w dźwięku puzonów i hi-hata, syntezatorowe arpeggia z prawej na lewo słyszę dokładniej, tak samo zresztą jak wokale. Hi-hat w Denonach zaczyna mi przeszkadzać, jest zbyt wyeksponowany i suchy a bas znów przykrywa to, czego nie powinien. Najbardziej cierpią na tym smyczki. Basu w elektrostatach jakoś specjalnie mi nie brakuje ale po dodaniu 2dB w zakresie 77 i 110 Hz jest wg mnie jeszcze lepiej.

Wniosek : Denony brzmią w tym utworze zdecydowanie ostrzej od Staxów, chociaż znów pokazują więcej ciała. Staxy jednak wygrywają.


Moja kobita podsumowała ten etap testów w następujący sposób: Denony zdecydowanie więcej emocji i "współczynnika tupania", Staxy przyjemniejsze, mniej męczące dla ucha. Jak na razie się z nią zgadzam. W dalszej kolejności zajmę się muzyką z gatunku rock.

Ahmed

  • Gość
16-09-2010, 13:44
Patefon,

"Dzięks" za ciekawy opis.
Ze Staxami to trochę tak jak z seksowną laską, której wybaczasz kilka kilogramów nadwagi mając, w zamian, do "dyspozycji", 100 centymetrów w biuście :)

Vinyloid

  • 2470 / 5329
  • Ekspert
16-09-2010, 13:53
Idealnych słuchawek jeszcze nie spotkałem, tak jak idealnej kobiety ;) Gdybym miał wybierać pomiędzy tymi dwoma to Staxy wybrałbym na żonę (delikatną, subtelną, dokładną i zrównoważoną) a Denony na kochankę (z temperamentem, namiętną "wariatkę" przy tym wcale nie głupią).

Ahmed

  • Gość
16-09-2010, 14:03
Chyba najlepszym rozwiązaniem będzie "trójkącik" :)

Vinyloid

  • 2470 / 5329
  • Ekspert
16-09-2010, 15:22
Część druga czyli:

Rock:


Pink Floyd - Hey You (The Wall, 1979) [winyl 96/24]

Początek wiele się nie różni, może gitara jest nieco bardziej wyeksponowana a piano elektryczne trochę bardziej pływa w Staxach. Przychodzi jednak moment kiedy wchodzi bas i perkusja i i tu Denon pokazuje co to znaczy wykop. Znów odrobinkę dudni ale nie jest to coś, co by mi przeszkadzało w tym nagraniu, wręcz przeciwnie. Wysokie, no cóż Staxy po raz kolejny na wierzchu. ale już Wokal Watersa brzmi na nich na mój gust ciut za płasko. Gitara solowa słyszalnie bardziej z przodu i lepsza rodzielczość instrumentów. W dalszej części utworu Denonowy bas ponownie przykrywa swoim cielskiem więcej niż należy. Włączam korektor i jest idealnie. W Staxach muszę poprawić jedynie bas, w Denonach zmiany wymaga połowa pasma (w różnych zakresach).

Wniosek : Podobnie jak w nagraniach pop - coś za coś czyli dynamika i potęga albo zrównoważenie i ogłada. Żadne nie zagrały żle ale też żadne nie zagrały tak jak bym tego chciał. Słowem remis.


Santana - Corazon Espinado (Abraxas, 1999/2003) [DVD-Audio 96/24]

Tutaj Denony polegają na całej linii: plastyczności, lokalizacji instrumentów, szczegółowości, barwie praktycznie każdego instrumentu. Po prostu chaos na scenie i pudełkowatość brzmienia wyłazi z nich jak słoma z butów. Denonowe gitary zostały zdeklasowane.

Wniosek : Miażdżąca (i zupełnie niespodziewana przeze mnie w tym nagraniu) wygrana Staxów. całe szczęście, że nie jestem specjalnym fanem Santany !


Dire Straits - Money For Nothing (Brothers In Arms, 1985) [CDA 44/16]

Tutaj sytuacja zgoła odwrotna - Staxy w porównaniu do Denonów płasko i bez życia, (chociaż gitarki nadal robią wrażenie), bez tego drive\'u, parcia do przodu i emocji. Jest zaledwie poprawnie. Denony za to sama radocha i granie w powietrzu niewidzialnymi pałkami na niewidzialnych garach :)

Wniosek: Duża przewaga Denonów (równie niespodziewana), choć nie tak znaczna jak Staxów z Santaną.

chrees

  • 1660 / 6114
  • Ekspert
16-09-2010, 17:40
Tak sobie czytam i przychodzi mi na myśl rzucona kiedyś przez Gustawa myśl, że Staxów to chyba powinienem słuchać z dedykowanym subwooferem. Wtedy byłbym (niemal) w niebie ;)
Twoje wnioski mniej więcej pokrywają się z moimi spostrzeżeniami odnośnie Staxów, których jestem posiadaczem. Bolączki, o których wspominasz zostałyby skutecznie usunięte, lub w znacznej mierze uśmierzone, po zmianie wzmacniacza na ten od Omeg. Oczywiście wtedy cena poszybowałaby zupełnie w kosmos ;>

P.S. W całej rozciągłości zgadzam się z twierdzeniem, że nie ma słuchawek idealnych. Tym niemniej po Staxach (mimo ich wad) większość innych słuchawek brzmi trochę jak zza koca, prawda? hehe.



-------------------------------------------------------------------------------
Obcych ksiąg nie czytajcie. Czego nie wiecie - Księdza pytajcie.
.
Obcych ksiąg nie czytajcie. Czego nie wiecie - Księdza pytajcie.

Vinyloid

  • 2470 / 5329
  • Ekspert
17-09-2010, 01:57
>> chrees, 2010-09-16 17:40:59

(...) Tym niemniej po Staxach (mimo ich wad) większość innych słuchawek brzmi trochę jak zza koca, prawda? hehe.

Ty się chrees tak nie mądruj bo te Danony po korekcji w foobarze brzmią zaskakująco blisko Twoich Staxów, hehe ;). Pewnie, że to nie to samo ale...zresztą sam się przekonasz jak posłuchasz mojego zestawu na spokojnie w domku.

Ahmed

  • Gość
17-09-2010, 09:53
>> chrees, 2010-09-16 17:40:59
Bolączki, o których wspominasz zostałyby skutecznie usunięte, lub w znacznej mierze uśmierzone, po zmianie wzmacniacza na ten od Omeg.

Uprzejmie śmiem wątpić.

Vinyloid

  • 2470 / 5329
  • Ekspert
17-09-2010, 15:28
Jazz

Jacintha - So Nice  (The Girl from Bossa Nova, 2004) [winyl 192/24 skonwertowany do 96/24]

Wszystko jest na miejscu, większa przestrzeń i jakby pogłosu na bębnach, bas nieco za bardzo schowany i twardszy od Denonowego. Bebny grane miotełkami o wiele naturalniejsze o talerzach nie wspomnę. Wokal ciepły ale nie za bardzo - w sam raz. Saksofony grają porównywalnie. Fortepian w Staxach mimo, że gra z większą prezencją i tak jest wygładzony w stosunku do Denonów. Scena ogólnie wydaje się być szersza a chórki bardziej wyeksponowane. Staxy ogólnie równiej, z większą rezerwą ale bardzo przyjemnie. Na obu zestawach słucha mi się tego utworu z równą przyjemnością. Każdy ma swoje wady i zalety ale w tym przypadku nie potrafię jednoznacznie wskazać zwycięzcy. BTW ta płyta jest fenomenalnie nagrana - polecam.


Spyro Gyra - After Hours (In Modern Times, 2001)  [SACD 96/24]

Tutaj w Staxowym graniu bardziej podobają mi się jedynie gitary. Brzmienie poza tym  zdecydowanie za płaskie do tego typu muzyki. Mimo większego bałaganu na scenie Denony wstrzykują w nasze uszy i umysły muzykę fusion w postaci energetyzującego nektaru, podczas gdy Staxy ledwo co masują czółko. Perkusja zbyt wycofana jak na takie dynamiczne beaty, reszta miło i poprawnie. Denony są wprost stworzone do tego typu grania i tutaj nie tylko Staxy dostają baty. Chyba większość dymnamików poza MDR10 miałaby kłopot aby im dorównać.

Chuck Mangione -  Children Of Sanchez Overture (Children of Sanchez, 1978) [CDA 44/16]

Początek to lekka przewaga Staxów szczególnie w partii wokalu, kiedy wchodzi werbel a później puzony Denony znów pokazują zęby aby za chwilę rozczarować metalicznym brzmieniem blach. Te talerze chętnie bym ukradł ze Staxów. Chrees, nie ma tam jakiejś śrubki, żeby je odkręcić i wstawić do moich ? Flugelhorn Chucka podoba mi się bardziej na Denonach, gdyż jest nieco zmiękczony, gitara natomiast w Staxach. Precyzja, scena wszerz i wgłąb są na podobnym poziomie. Tradycyjnie plus dla Denonów za basisko i dynamit, dla Staxów za blachy i więcej masełka tam gdzie jest za ostro.

Vinyloid

  • 2470 / 5329
  • Ekspert
19-09-2010, 12:02
Klasyka


Fryderyk Chopin - Rafał Blechacz, Preludium Nr 24 d-moll, op. 28 (Chopin Preludia, DG, 2007) [CDA 44/16]

Staxowe młoteczki lepiej słyszalne, bogatszy w składowe rezonans niskich strun, lepsze zróżnicowanie brzmienia w różnych rejestrach, trochę chudo. Denon - basowa mgiełka przesłania średnie tony ale jest znośnie. Brzmienie fortepianu Staxów przypomina odchudzonego Steinwaya, Denonów pogrubioną Yamahę. Żaden sposób nie jest idealny, coś pośredniego byłoby w sam raz.


Mozart - Divertimento F-dur K138, Neville Marriner, Academy of St Martin-In-The-Fields (Philips Complete Mozart Edition) [CDA 44/16]

Instrumenty w Staxach jakby bliżej słuchacza i ciut szerzej. Barwa śpiewna i gładka. Przydałoby się więcej ciałka wiolonczelom. Denonom znów brakuje tej Staxowej miękkości. Sala koncertowa w elektrostatach wydaje się szersza, w Denonach wyższa. Szczegółowość przekazu podobna, chociaż altówki ładniejsze i wyraźniejsze na 404. Artykulacja instrumentów dobrze rozpoznawalna. W zależności od części utworu remis lub nieznaczna przewaga na rzecz elektrostatów.


Modest Mussorgski - Pictures at an Exhibition - Riccardo Muti, Philadelphia Orchestra (Philips, 1991) [CDA 44/16]

Flety i oboje bardziej oddalone (przez to cichsze), na Denonach w sekcji smyczkowej słychać mniej szczegółów znów za sprawą lepszej czytelności średnich tonów japończyka. Staxy grają tu bardziej spójnie, pizzicata basowe są krótsze i lepiej zlokalizowane ale trochę za delikatne. Przekaz emocjonalny uboższy niż Denonów, co nie znaczy że niewystarczający. Denony momentami brzmią jakby miały włączony loudness (i nie dotyczy to tylko tego utworu), o wiele za bardzo cofnięta ta średnica. Znów nie jestem zadowolony w pełni. Znów chciałoby się usłyszeć coś pośrodku. Staxy konsekwentnie pokazują równowage tonalną. Odmienny sposób prezentacji powoduje, że na Denonach mam wrażenie jakbym siedział gdzieś w na środku widowni, a w Staxach w pierwszych rzędach. Denony na instrumentach dętych blaszanych, szczególnie w partiach forte, oferują pełniejsze i potężniejsze brzmienie. Niestety odpowiedniej szczegółowości nabierają dopiero po korekcji całego zakresu od 880 do 3,5 kHz o + 4dB czyli niemało. Pasmo 660 Hz wzmacniam o 2 dB, zakres 55-110 zmniejszam stopniowo od -3 do -1 dB. Reszty nie ruszam. Mam to o co mi chodziło. Utwór Dochodzi do części 14 (Chatka na kurzej stopce). W tym fragmencie różnice dynamiczne są przeogromne. Staxy padają na kolana i już się nie podnoszą do końca płyty. Oj warto trochę pooszukiwać i kombinować z korektorem na Denonach, warto ! Cofam się i ponownie słucham poprzednich fragmentów z nowymi ustawieniami foobara i przewaga Staxów zmniejsza się znacznie, w niektórych momentach znika. Zbytnie ugrzecznienie odbija im się czkawką. Żeby było uczciwie zaczynam korygować pasmo elektrostatów. Podnoszę basy o 1-4 dB i różnica jest in plus ale nie przynosi aż takich efektów jak kombinacje z Denonami. Czas na wnioski - oszustwo popłaca i to nie tylko w przypadku Denonów. Ze Staxami też czasem trzeba zachachmęcić, żeby było fajnie. Z equalizacją czy bez - remis po raz kolejny.


William Byrd - The Masses, Andrew Carwood, The Cardinall\'s Musick (ASV, 2000) [CDA 44/16]

Pierwszy na płycie to czysto organowy utwór - Fantazja  d-moll. Cóż, nie będę się wysilał  aby znów krytykować Staxy za zbyt skromny bas ani Denony za resztę pasma. Powiem krótko - Denonowe organy brzmią przy Staxach jak organki Casio. Jak ktoś nie wie jak one grają, to niech się uda do sklepu muzycznego i posłucha, wtedy będzie wiedział o czym mówię. Czy potrzeba więcej za komentarz ? Przechodzę do utworów wokalnych, czyli mszy na 3,4 i 5 głosów. I co robię ? Po kilku minutach odkładam Staxy na bok bo mam wrażenie, że zaraz zasnę. Nie żebym miał się do czego przyczepić ale na Denonach czuję, że za chwilę dostąpię łaski wniebowzięcia (a może to sprawka Grolscha ?). Pełne uniesienie tam gdzie trzeba, i cudowny spokój w bardziej "sielskich" momentach. Dziwna sprawa i spore zaskoczenie.


Nikolai Rimsky Korsakoff - Scheherazade, Fritz Reiner, CSO (RCA Victor, 1960) [winyl 192/24 skonwertowany do 96/24]

Płyta podniszczona i słychać trzaski i szumy ale ten dźwięk jest po prostu boski ! Przestrzeń na Staxach fenomenalna i te cudowne smyki... słuchając D7000 jestem bardzo zadowolony ale na Staxach po prostu opada mi szczęka. Nie ma o czym gadać - klasa wyżej w prawie każdym aspekcie brzmienia (tradycyjnie oprócz basów). No i niech mi ktoś powie, że elektrostaty są nudne ! Ooops, chyba niedawno sam to stwierdziłem ;).
Po cichu kradnę ustawienia korektora z "Obrazków z Wystawy" i...bingo ! Zawartość jogurtu w jogurcie wraca w "Danonach" na swoje miejsce. Szkoda, że one nie mają tak fabrycznie, wtedy "japaniec" miałby nie lada przeciwnika. Jednak bez przypraw - bezapelacyjne zwycięstwo Staxów (chlip, chlip). BTW nagranie z 1960 roku a brzmieniowo lepsze niż większość współczesnych. To samo dotyczy interpretacji.


J.S. Bach - St. Matthew Passion, John Butt, Dunedin Consort (Linn Records, 2008)  [MASTER TAPE 88/24]

Mam wrazenie jakby ta sama obsada znajdowała się w dwóch różnych salach koncertowych, obu dobrych - żeby nie było wątpliwości. Denony ponownie gubią szczegóły ale przekazują więcej emocji. Tradycyjnie ta sama sprawa z różnym umiejscowieniem słuchacza. Staxy dostojnie i gładziutko ale też z odpowiednią porcją dynamiki. Pięknie to chodzi na obu zestawach.

Vinyloid

  • 2470 / 5329
  • Ekspert
19-09-2010, 12:10
Podsumowanie


Denony z większą swobodą pokazują różnice w dynamice. Smyczki mimo, że nieco wyfocane i tak są bardziej "cierpkie", twardsze. Detaliczność bardzo dobra w obu przypadkach. Denony niestety charakteryzuje lekka kanciastość w zakresie wysokich częstotliwości. Podstawa basowa dobra, nierzadko za dobra bo przykrywająca średnicę. Dźwięk bardziej drewniany w negatywnym tego słowa znaczeniu. To z kolei powoduje rozmycie sceny i wprowadza chaos w bardziej rozbudowanych aranżacjach. Na szczęście korekcja brzmienia za pomocą equalizera w znacznym stopniu poprawia charakterystykę i likwiduje większość problemów.

Denony to dobrze zbudowana babka o zbyt wąskich ramionach i przeciętnej urody rysach. Staxy to laska o dużo lepszych proporcjach i ładniejszym obliczu, chociaż przydałyby się nieco szersze bioderka i bardziej wypukły tyłeczek. wybór pomiędzy tymi dwoma zestawami przypomina dylemat dziecka, któremu rodzice zadają pytanie:

- Powiedz Jasiu, kogo bardziej kochasz, mamusię czy tatusia ?

na co mim zdaniem należałoby odpowiedzieć mniej więcej tak:

- Zależy kto akurat daje kieszonkowe w tym tygodniu.



Walory użytkowe

Stax

Estetyka SR404 (o ile można w ich wypadku w ogóle mówić o czymś takim) nie mieści się delikatnie mówiąc w żadnych kanonach piękna. Obudowa w kolorze przypominającym zachód słońca nad...szambem i ten wszechobecny plastik ! W tej klasie sprzętu przydałyby się lepsze materiały. Mimo to, nic nie trzeszczy i nie sprawia wrażenia jakby miało się za chwilę rozlecieć. Słuchawki leżą dobrze na głowie i nie mają tendencji do zsuwania się. Pady mogłyby być odrobinkę grubsze aby uszy nie dotykały pianki wewnątrz muszli. Wzmacniacz to takie sobie prostopadłe pudełko, które - co tu dużo gadać - też urodą nie grzeszy. Podoba mi się w nim podwójne wejście RCA, dwa gniazda słuchawkowe i bypass. Dzięki tej ostatniej funcji nie musiałem przełączać interkonektów podczas testów. Moc wystarczająca chociaż w Hooliganie osiągam te same poziomy w pozycji
potencjometru o dobre 180 stopni w lewo czyli różnica ogromna (ale tylko ze słuchawkami niskoomowymi). Największą wadą użytkową jest dla mnie kiepska izolacja w sensie przesłuchu na zewnątrz. Domownicy mają naprawdę ciężkie życie z tymi słuchawkami.


Denon

Estetyka i materiały zdecydowanie lepsze. Nie ma się do czego przyczepić i trudno sobie wyobrazić jakieś możliwe do wprowadzenia ulepszenia. Może bardziej odporny na odkształcenia pałąk dla tych, co zasypiają ze słuchawkami na głowie ? :) Urodę wzmacniacza oceńcie  i porównajcie sami na postawie zdjęcia bo mi nie wypada się chwalić. Prostotą konstrukcji i obsługi Hooligan ustępuje SRM. Ma pojedyńcze wejście RCA i słuchawkowe, więc na kombinacje nie ma tu miejsca. Bezpośrednie porównanie wzmacniaczy (nad czym bardzo ubolewam) nie jest niestety możliwe ze wzgl. na odmienną konstrukcję. Szkoda, bo chętnie dowiedziałbym się na ile za dźwięk Staxów jest odpowiedzialny wzmacniacz oraz czy i w jakim stopniu Denonowa charakterystyka
uległaby zmianie po podłączeniu do SRM-a.


Podsumowanie podsumowania czyli słowo na niedzielę:

Żałuję, że na czas nie dotarło do mnie porządne źródło, bo być może oba zestawy pokazałyby więcej możliwości,  no ale w końcu szanse były wyrównane bo oba żarły z jednego koryta. Werdykt końcowy - jakkolwiek dla mnie bolesne, stwierdzenie, że Staxy od Denonów dzieli brzmieniowo różnica klasy nie będzie dalekie od prawdy.


Ocena punktowa (0-5) obu zestawów:

Estetyka i materiały: - Denon 5, Stax 3-
Komfort obsługi: Denon 3, Stax 5-
komfort słuchawek: Denon 5, Stax 5-
Brzmienie (uśrednione z kilku gatunków muzyki): Denon 4-, Stax 5-
Cena bezwzględnie: Denon 4, Stax 3
Cena z uwzględnieniem jakości brzmienia: Denon 4-, Stax 4


P.S.
Proszę o wybaczenie chaotycznej narracji w testach. Mam nadzieję, że podniecenie wywołane tak zacnymi słuchawkami jak SR404 trochę mnie usprawiedliwia. Zdaję sobie również sprawę, że to ciągłe nawracanie do kwestii korekcji Denonów może być irytujące zwłaszcza, że test ma dotyczyć gołych zestawów. Zależało mi jedynie aby pokazać ich obecnym i przyszłym właścicielom jak można z nich wycisnąć więcej wykwintu. Mam nadzieję, że wystarczyło mi obiektywizmu na rzetelne przedstawienie obu zestawów. Jeśli nie to chrees mnie na pewno poprawi :) Dla skomputeryzowanych użytkowników Denonów 7000 przygotowałem pliki z odpowiednimi ustawieniami dla equalizera foobara, wzorowanymi na charakterystyce Staxów:

http://rapidshare.com/files/419927752/Stax-Denon.rar.html

chrees

  • 1660 / 6114
  • Ekspert
19-09-2010, 19:29
Akurat parę dni mnie nie było. Z ciekawością poczytałem, a już niedługo się zobaczymy i wymienimy uwagami na żywo ;)




-------------------------------------------------------------------------------
Obcych ksiąg nie czytajcie. Czego nie wiecie - Księdza pytajcie.
.
Obcych ksiąg nie czytajcie. Czego nie wiecie - Księdza pytajcie.

-Pawel-

  • 4740 / 5719
  • Ekspert
30-09-2010, 13:35
>> Vinyloid, fajna recka/recki, dzięki!

Vinyloid

  • 2470 / 5329
  • Ekspert
30-09-2010, 19:21
>> Piotr Ryka, 2010-09-30 18:36:50
(...)Szkoda, że Poznań od Krakowa daleko i nie możemy zrobić spotkania.

Mam jeszcze do zakupienia i przetestowania kilka elementów (2 potencjometry, 2 lampy i kilka kondensatorów ) do Hooligana ale jak tylko upewnię się, że wszystko jest OK, to wyślę go Tobie do recenzji. Niestety jak znam życie - nie będzie to prędzej niż za ok 2 miesiące. Chętnie bym się też z spotkał z kolegami z Galicji osobiście, tym bardziej, że konstruktor tego wzmaka mieszka niedaleko was ;). Na razie jednak z braku czasu i środków muszę się wstrzymać.

Gustaw

  • Gość
01-10-2010, 20:42
>> Vinyloid, 2010-09-30 19:21:55
Na razie jednak z braku czasu i środków muszę się wstrzymać.

Na czterech chłopa koszt dojazdu dieslem to 60-70 zł do Galicji lub Śląska. Ja w razie czego, w którąś sobotę, służę swoim pancerwagenem.